Grybów. Co warto zobaczyć w mieście zielonych wzgórz i okolicy?
Małopolski Grybów bywa nazywany miastem zielonych wzgórz. Niewielkie miasteczko słynie z pięknych widoków, wysokiej wieży bazyliki, zrekonstruowanego grodu warownego "Stara Baśń" oraz kilku murali. Stanowi też dobrą bazę wypadową w Beskidy i do pobliskich miejscowości ze skansenami czy zabytkowymi cerkwiami. Postanowiłam bliżej poznać te okolice. Co mnie szczególnie urzekło?
Choć Beskidy z roku na rok stają się coraz bardziej popularne, to nadal skrywają wiele tajemnic. Na uwagę zasługują mniej znane miejscowości - położone pomiędzy Beskidem Niskim a Beskidem Sądeckim - które nie są jeszcze zadeptane przez turystów. Można tam wypocząć na łonie natury, podziwiać górskie krajobrazy, zobaczyć owce pasące się na zielonych pastwiskach czy biegające konie, a także odwiedzić obiekty o ważnym znaczeniu historycznym i religijnym.
Królewskie miasto Grybów
Naszą wycieczkę zaczynamy od Grybowa nad rzeką Białą, który leży ok. 130 km od Krakowa oraz niespełna 30 km od uzdrowiska Krynica-Zdrój. Można dojechać tutaj samochodami, busami i pociągami. W miasteczku - o powierzchni ok. 17 km kw. - żyje ok. 6,4 tys. osób. Początkowo Grybów wydaje się więc nieco senną mieściną. Zyskuje jednak przy bliższym poznaniu.
Zacznijmy od wybranych informacji historycznych. Pierwsze wzmianki o Grybowie sięgają średniowiecza. W 1340 r. król Kazimierz III Wielki zwrócił uwagę na dobrze usytuowaną osadę na południowych rubieżach państwa polskiego i nadał jej nazwę Grynberg, czyli miasto zielonych wzgórz. Patrycjusz krakowski Wierzynek wręczył z kolei akt lokacyjny mieszczaninowi sądeckiemu Hanko.
Przez kolejne wieki Grybów przeżywał wzloty i upadki. W okresie świetności przebiegały przez niego liczne drogi handlowe, rozwijał się w nim przemysł. Funkcjonowała tam także szkoła słynnego Wita Stwosza, który stworzył ołtarz znajdujący się w Bazylice Mariackiej w Krakowie. Miasteczko odwiedzili też m.in. Kazimierz Pułaski, Artur Grottger, Stanisław Wyspiański, Józef Piłsudski oraz cesarz Franciszek Józef I.
Piętno na historii miasta odcisnęła II wojna światowa. Założono tam bowiem getto oraz dotkliwie zniszczono zabudowę. Tym bardziej warto zobaczyć obiekty, które przetrwały lub odbudowano. Od czego zacząć zwiedzanie? Od centralnie usytuowanego rynku z XIX-wiecznymi kamienicami, którego układ architektoniczny objęto ochroną konserwatorską. Jedną z najładniejszych fasad posiada niewielki ratusz.
Nad rynkiem góruje ponad 70-metrowa wieża parafialnego kościoła pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej, wybudowanego w latach 1908-1918 w stylu neogotyckim. We wnętrzu bazyliki mniejszej jest przechowywany obraz Matki Bożej Grybowskiej, który według niektórych katolików słynie z łask.
Nieopodal kościoła mieści się zabytkowy budynek starej plebanii z 1699 r. To cenny obiekt na Małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej. Współcześnie znajduje się w nim Muzeum Parafialne z wystawami naczyń liturgicznych, rzeźb i ikon.
W Grybowie zwiedzimy także bardziej nietypowe obiekty. Należy do nich "zamek" Stara Baśń - będący nowoczesną rekonstrukcją średniowiecznego grodu warownego, założonego przez Bolka "Gniewnego". Według legendy na tych terenach w 1287 r. zostały ponoć rozbite wojska potomka Czyngis-chana w trakcie ekspansji mongolskiej na Europę. Po rezerwacji biletów można zwiedzić zamkowe wnętrza, postrzelać z łuku, a nawet przebrać się za księżniczkę lub księcia.
Nie można też pominąć siedmiu murali i deskali - powstałych w ramach projektu "Cichy Memoriał - Grybowska Saga" - zdobiących budynki i skłaniających do refleksji. Przedstawiają m.in. wizerunki członków rodzin, którzy zginęli podczas wojny. Poprzez malowidła opowiadane są historie ludzi zasłużonych dla Grybowa i nie tylko.
Żegnając się z miastem, warto jeszcze rzucić okiem na most kolejowy na rzece Białej oraz przespacerować się do sąsiadującej wsi Siołkowa, gdzie mieści się browar Pilsweizer oferujący lokalne trunki.
Niewielki Grybów to dobre miasto na spędzenie dnia z dala od hałaśliwych metropolii lub zrobienie przystanku w dłuższej podróży. Jego niewątpliwym atutem jest lokalizacja pośród Beskidów i zielonych terenów. To także dobra baza wypadowa do wielu atrakcji mieszczących się w pobliskich miejscowościach.
Małopolska wieś Stróże zamieszkiwana przez pszczoły i konie
Przedłużając pobyt w Grybowie i okolicach, można pojechać do oddalonej o niespełna 5 km wsi Stróże. Warto ją odwiedzić, by zobaczyć dwa interesujące miejsca: Gospodarstwo Pasieczne "Sądecki Bartnik" oraz ośrodek hipoterapii i dogoterapii. Jakie atrakcje czekają tam na turystów?
W "Sądeckim Bartniku" skosztujemy rozmaitych miodów oraz podejrzymy, co robią pracowite pszczoły. W towarzystwie przewodnika zwiedzimy też wystawę uli. Niektóre z nich są dość nietypowe - przypominają rzeźby (ule figuralne) lub mają nawet pięć otworów (osobne wejścia dla każdej pszczelej rodziny). Dlaczego ule nie są malowane na dowolne kolory? Jaki jest sekret "długowieczności" królowej matki? Co zrobić w przypadku użądlenia? Na te i inne pytania odpowiedzi uzyskamy na miejscu.
Turystów może również zaciekawić - opowiadana przez przewodników - legenda o św. Ambrożym, czyli patronie pszczelarzy i bohaterze powiedzenia: "św. Ambroży miodu dołoży". Według niej gdy był on jeszcze małym chłopcem śpiącym w kołysce, na jego ustach usiadło mnóstwo pszczół. Zrozpaczona matka chciała jakoś pomóc swojemu dziecku. Przed nagłym działaniem powstrzymał ją ojciec, który zobaczył, że owady wcale nie atakują malca. Tę sytuację potraktowano jako symboliczną zapowiedź, że Ambroży stanie się w przyszłości wielkim człowiekiem.
W Stróżach można zobaczyć nie tylko pszczoły, ale także kilka ras koni w miejscowym ośrodku hipoterapii. Chętni mogą umówić się na przejażdżkę i zwiedzanie stajni. Na co dzień odbywają się tam różne zajęcia o charakterze rehabilitacyjnym.
Skansen Wsi Pogórzańskiej w Szymbarku
Po spotkaniu ze zwierzętami przychodzi pora na lekcję historii i wycieczkę do Szymbarku, położonego zaledwie 12 km od Grybowa. Jego najważniejszą atrakcją jest Skansen Wsi Pogórzańskiej. Można tam zobaczyć kilkanaście drewnianych budynków pokrytych strzechą. W niewielkich chałupach skrywają się przedmioty takie jak: ciężkie żelazka, trojaki do przenoszenia jedzenia oraz ślubanek, czyli składana ławka wykorzystywana w dzień jako miejsce do siedzenia, a nocą jako łóżko. Wejść można także do kuźni, w której dostrzeżemy, np. stare kleszcze służące do wyrywania zębów przez kowala "zastępującego" nieobecnego na wsiach dentystę.
Wiele ciekawostek usłyszymy również podczas oglądania tutejszej wystawy strojów z pogranicza polsko-słowackiego. Dzięki opowieściom przewodnika dowiemy się, że dawniej kobiety podejmowały spory wysiłek, by się optycznie poszerzyć. Obfita sylwetka gwarantowała bowiem szybsze zamążpójście, na którym zależało całym rodzinom. Dziewczęta potrafiły więc nosić jednocześnie nawet trzy czy pięć spódnic oraz gorset. Panowie także dbali o swój strój, szczególnie o szerokość skórzanego pasa podkreślającego ich status.
Spacer po skansenie to wspaniała lekcja historii i kultury Pogórzan Gorlickich. Nieopodal znajduje się udostępniony do zwiedzania renesansowy kasztel, czyli dwór obronny i dawna siedziba rodu Gładyszów.
Grybów i jego okolice urzekną przede wszystkim turystów chcących uciec od hałasu oraz bardzo komercyjnych miejsc. Oprócz zobaczenia opisanych wyżej atrakcji, warto też wybrać się na wędrówkę po Beskidach czy poszukać śladów po wynalazcy lampy naftowej Ignacym Łukasiewiczu oraz działających tam przed laty kopalniach ropy naftowej. Na opowieści o nich przyjdzie czas…