Hit w polskich górach. "Turyści oblegali ulice i wszystkie możliwe zakątki"
Co roku jesienią media zalewają zdjęcia setek, a czasem nawet tysiąca czy dwóch tysięcy owiec, maszerujących po drogach różnych górskich miejscowości. Uroczysty powrót z wypasu na halach to niezwykle widowiskowe wydarzenie. Tej jesieni zamiast zachwycać się zdjęciami, postanowiłam wybrać się na redyk osobiście. Postawiłam na Szczawnicę, gdzie, jak się później okazało, w tym roku zawitała rekordowa liczba turystów.
17.10.2022 | aktual.: 17.10.2022 12:40
Redyk odbywa się dwa razy w roku - wiosną owce prowadzone są na górskie hale, gdzie są wypasane przez ciepłe miesiące, a jesienią wracają do gospodarstw, żeby tam spędzić zimę. Teoretycznie wypas zaczyna się w dzień św. Wojciecha, czyli 23 kwietnia, a kończy 29 września, w dzień św. Michała Archanioła.
W praktyce daty te są płynne, szczególnie jesienią. Mniejsze i większe redyki odbywały się przez cały wrzesień, głównie w drugiej połowie - gdy zrobiło się chłodniej. W miniony weekend - 15 października - miał miejsce natomiast słynny redyk w Szczawnicy, który jest jednym z najbardziej widowiskowych w kraju.
Redyk w Szczawnicy - pełne autobusy z Krakowa i korki na trasie
Przed godz. 8:30 na dworcu autobusowym w Krakowie przy stanowisku z napisem "Szczawnica" widać spory tłum. W pojeździe już prawie wszystkie miejsca zajęte, kierowca wpuszcza tylko osoby z wykupionymi wcześniej biletami. Reszta chętnych niestety musi czekać na następny, który będzie za 45 min.
W trakcie jazdy okazuje się, że spora część pasażerów jedzie właśnie na redyk. Im bliżej Szczawnicy, tym atmosfera robi się bardziej rodzinna, a grupki turystów integrują się ze sobą, planując taktykę. Owce przepędzane są na sporym odcinku - ponad 6 km, więc wybór miejsca, z którego będziemy podziwiać redyk jest istotny. Ruszają z Malinowa przy granicy ze Szlachtową, a finał przemarszu to granica z Krościenkiem nad Dunajcem.
Na miejscu powinniśmy być o godz. 10:50, ale przed Krościenkiem rozpoczyna się korek, który ciągnie się do samego centrum Szczawnicy. Jadąc przez miasto widzimy tłumy turystów i mieszkańców, którzy szykują się do podziwiania niezwykłego widowiska. Na ulicy Głównej ogródki kawiarniane i restauracyjne są całkowicie pozajmowane, widać też jak szczęśliwcy posiadający w domach czy apartamentach balkony, szykują sobie miejsca do oglądania spektaklu. Trochę kręci mi się w głowie na widok tłumu, spodziewałam się, że będzie bardziej kameralnie.
Redyk - wielkie święto w Szczawnicy
Ostatecznie z autobusu wysiadamy o godz. 11:30, 60 minut przed rozpoczęciem redyku i pędzimy w stronę Szlachtowej. Liczymy, że poza centrum nie będzie tyle ludzi, a tło dla setek owieczek ciekawsze. Ostatecznie zatrzymujemy się w okolicach Stadionu Piłkarskiego KS Jarmuta. Wraz z nami grupka turystów, fotografów z wielkimi lufami aparatów, a także zaprzężony w konie wóz z dziećmi w góralskich strojach. Im bliżej godz. 12:30, napięcie rośnie.
- Ruszyły, ruszyły! Ale idą bardzo wolno - słyszymy pełen emocji głos młodego górala na rowerze, który relacjonuje wydarzenie na żywo komuś przez telefon. Wpatrujemy się więc w zakręt na horyzoncie i za chwilę rzeczywiście widzimy grupkę baców, którzy prowadzą owce nad Dunajec. Ostatnie auta próbują przejechać w stronę wsi Jaworki, ale widząc redyk muszą stanąć na poboczu.
Im bliżej nas znajduje się przemarsz, tym głośniej słychać charakterystyczny dźwięk dzwonków zawieszonych na szyjach owiec. Gdy docierają do nas, wszystko zaczyna się dziać bardzo szybko. Z widzów automatycznie stajemy się częścią tego niezwykłego pochodu. Choć stoimy z boku, okazuje się, że dla owiec nie ma to znaczenia. One wędrują tak, jak chcą. Morze owieczek zalewa zarówno jezdnię, jak i chodnik czy pobocze. Maszerują żwawo, a my ruszamy wraz z nimi, próbując dotrzymać im kroku i przy okazji uwiecznić to niezwykłe widowisko na zdjęciu.
Im bliżej centrum, tym więcej osób dołącza do wyjątkowego pochodu. Oddalamy się więc coraz bardziej od owieczek, które żwawo maszerują przez miasto. Przy przytłaczającej fali ludzi, nagle grupa owiec wydaje się coraz mniejsza.
Na wysokości kolei linowej Palenica, odłączamy się od tłumu i idziemy nad Dunajec spokojniejszą trasą. Owce prowadzone są pod granicę z Krościenkiem, gdzie wypasają się jeszcze do popołudnia. Wyjeżdżając ze Szczawnicy po godz. 16:00, wciąż je tam widzimy.
Redyk w Szczawnicy przyciągnął rekordową liczbę turystów
To, że tegoroczny redyk cieszył się wyjątkowym zainteresowaniem turystów, potwierdza Sylwia Piekarczyk z Centrum Kultury, Sportu i Promocji w Szczawnicy. - Redyk jesienny to sztandarowe wydarzenie zarówno pasterskie, jak i kulturalne. W tym roku do Szczawnicy zawitała rekordowa liczba turystów - przyznaje Sylwia Piekarczyk. - Już w ubiegłym roku można było zobaczyć, że turystów jest więcej niż stada owiec, ale w tym roku goście oblegali ulice Szczawnicy i wszystkie możliwe ich zakątki – każdy chciał ujrzeć choć przez moment to niezwykłe widowisko - dodaje.
Na zwieńczenie pędzącego pochodu przy mecie redyku odbyła się plenerowa impreza, podczas której można było pokosztować regionalnych specjałów oraz bawić się przy góralskiej muzyce.
Jesienny redyk - znak, że koniec oscypków
Przypomnijmy, że wraz z wypasem owiec kończy się sezon na oscypki. Zimą na straganach dostępne będą tylko zwykłe serki, prawdziwe pojawią się znów pod koniec kwietnia, gdy owce wrócą na hale.
Iwona Kołczańska, dziennikarka Wirtualnej Polski