Indonezja. Mieszkańcy wyspy Biak nie chcą u siebie Elona Muska
Rząd Indonezji chce podjąć współpracę z Elonem Muskiem. W tym celu zaproponował mu wydzierżawienie części wyspy Biak, aby mógł rozwijać swój projekt związany m.in. ze statkami kosmicznymi. Jednak mieszkańcy nie chcą, aby na ich terytorium realizowano tego typu wielkie inwestycje – wolą mieć "święty spokój".
12.03.2021 13:43
Wyspa Biak, na której żyje ponad 110 tys. mieszkańców, posiada wszystkie atuty, aby móc stać się ważnym ośrodkiem wakacyjnym. Jednak władze Indonezji wiedzą, że to terytorium może im przynieść znacznie większe pieniądze z innych źródeł niż turystyka.
Wypsa Biak jako miejsce realizowania kosmicznych projektów
Biak od dawna pozostaje w centrum uwagi międzynarodowych mocarstw, jako świetne miejsce do wystrzelania satelitów. Ponadto w sąsiadującej z wyspą Papui Zachodniej znajdują się ogromne zasoby naturalne, m.in. miedź i nikiel – dwa najważniejsze metale wykorzystywane w rakietach i akumulatorach. Nie dziwi więc, że Indonezja ogłosiła, że do 2024 r. na wyspie powstanie, we współpracy z rosyjską agencją kosmiczną Roscosmos, port kosmiczny.
Podobne plany ma Elon Musk, szef SpaceX, który jest gotowy zbudować na Biak stację kosmiczną, na co przychylnie zareagował prezydent Indonezji. A trzeba przyznać, że plany Amerykanina są ambitne.
"Gazeta Wyborcza" informuje, że miliarder do 2026 r. planuje wystrzelić na orbitę Ziemi 12 tys. satelitów, które byłyby w stanie dostarczyć tani i szybki internet do 99 proc. zamieszkałego świata. Szef SpaceX i Tesli pracuje także nad rakietami zabierającymi w przestrzeń kosmiczną pasażerów.
Nie chcą kosmicznych projektów. Pragną jedynie spokoju
Ambitne plany miliardera i indonezyjskiego rządu nie podobają się jednak samym Papuasom, którzy nie chcą, by ich wyspa zamieniła się w kosmiczne lądowisko.
– Jeśli powstanie kosmodrom, stracimy tradycyjne tereny łowieckie i zostanie zniszczona przyroda, od której zależy nasz styl życia. Ale jeśli głośno zaprotestujemy, zostaniemy natychmiast aresztowani – mówi wódz plemienia na Biak, Manfun Sroyer.
– To maleńka wyspa – dodaje w rozmowie z "Guardianem" Benny Wenda, wygnany przywódca Zjednoczonego Ruchu Wyzwolenia Papui Zachodniej i tymczasowy prezydent na uchodźstwie. – Ekosystem wyspy już jest niszczony, co zagraża przetrwaniu jej mieszkańców. Oni po prostu chcą żyć w spokoju – mówi Wenda.
Rzecznik indonezyjskiego rządu zapewnia, że plany budowy kosmodromu są uzgadniane w porozumieniu z lokalnymi władzami i mieszkańcami.
Mieszkańcy wyspy Biak są prześladowani
Biak wchodzi w skład prowincji Papua, której mieszkańcy od kilkudziesięciu lat domagają się niezależnego państwa i doświadczają przez to prześladowań ze strony indonezyjskiego rządu. Jednak od prawie 60 lat Dżakarta umacnia indonezyjskość Papui. Podczas gdy w 1961 r. rdzenni Papuasi stanowili niemal całość populacji, dziś stanowią już tylko połowę. Reszta to imigranci z Indonezji, którzy przyjechali w ramach sponsorowanego przez rząd programu.
Bogata w surowce naturalne Papua jest dla Indonezji zbyt cenna, by pozwolić jej na uzyskanie suwerenności. Za samo wywieszenie Gwiazdy Porannej, czyli zakazanej flagi niepodległej Zachodniej Papui, grozi kilkanaście lat więzienia.
Źródło: Gazeta Wyborcza