Instagram vs. rzeczywistość. Tiktokerka pokazała, jak dała się oszukać
Instagram często kusi widokami i sprawia, że dajemy się nabrać na mocno podkoloryzowany wycinek rzeczywistości. O tym, że piękne miejsca czy atrakcje okazują się rozczarowujące przekonała się jedna z użytkowniczek TikToka. - Jestem idiotką - mówi w zamieszczonym w sieci nagraniu.
Użytkowniczka TikToka o nazwie lenaisdoingthings opublikowała wideo, w którym zachęca innych do weryfikowania zobaczonych w sieci atrakcji zanim zdecydują się z nich skorzystać. Lena zobaczyła w mediach społecznościowych basen w Australii, który wydawał jej się iście rajskim miejscem.
Atrakcja okazała się częścią parku narodowego
Gdy zdecydowała się go odwiedzić, okazało się, że aby się do niego dostać, musi trzy godziny jechać autem, a potem jeszcze długo iść pieszo przez górzysty teren. Atrakcja okazała się odbiegać od wizji, którą przedstawiono w mediach społecznościowych.
Trwa ładowanie wpisu: tiktok
- Z bliska wygląda to raczej jak basen publiczny. Jedyne, o czym mogę myśleć to to, ile osób tutaj sikało - mówi w TikTokerka w zamieszczonym w sieci wideo. W drodze powrotnej do auta również czekała ją wspinaczka.
Warto zrobić research przed wycieczką
Rajskie miejsce z internetu w rzeczywistości okazało się basenem termalnym będącym częścią Jaskiń Yarrangobilly, które znajdują się w 12-kilometrowym regionie krasowym wzdłuż doliny rzeki Yarrangobilly na północy Parku Narodowego Kościuszki w Nowej Południowej Walii w Australii.
"Chciałam się tam wybrać, ale moja reakcja byłaby dokładnie taka sama jak twoja"; "Dzięki za oszczędzenie nam tej wycieczki" - czytamy w komentarzach pod wideo. "Dlatego warto robić research przed wycieczką"; "Cóż, czasem najgorsze przeżycia stają się najśmieszniejszymi wspomnieniami" - piszą użytkownicy TikToka.