Islandia dla każdego. Sprawdź, co warto wiedzieć przed wyjazdem
Chcesz zobaczyć krainę lodu i ognia, ale boisz się, że twój portfel nigdy ci tego nie wybaczy? Wcale nie musi tak być! Zdradzamy kilka sposobów, które pomogą ci spełnić marzenie o gejzerach i zorzy polarnej nawet cztery razy taniej, niż się spodziewasz.
08.11.2017 13:53
Islandia to miejsce, które fascynuje. Kraj, w którym sąd zdecydował, że nie pozwoli na wybudowanie drogi, bo może to zdenerwować elfy mieszkające na obszarze planowanej inwestycji. Kraina gejzerów, wulkanów i gorących źródeł. Marzenie wielu. W wielu przypadkach niespełnione, ponieważ wydatek rzędu dziesięciu i więcej tysięcy złotych nie mieści się w wakacyjnym budżecie. Ale naprawdę da się zorganizować wyjazd tak, by było taniej.
Tanio dolecisz
Jak dostać się na wyspę? Sposoby są dwa: prom i samolot. Tego pierwszego nie polecamy osobom, które nie chcą wydać majątku - koszty są znacznie wyższe niż w przypadku podróży samolotem. Tym bardziej, że na Islandię można dolecieć bezpośrednio z Warszawy i Gdańska (liniami Wizz Air lub WOW Air) albo z Berlina. Warto śledzić strony przewoźników, bo bilet kupiony z dużym wyprzedzeniem lub w promocyjnej cenie może kosztować nawet 400 zł. I nie jest to żadna legenda miejska - byliśmy, sprawdziliśmy, oszczędziliśmy!
Jak płacić, by nie dopłacić
Masz nawyk, że wszędzie płacisz kartą? Jeśli posiadasz konto złotówkowe, a nie chcesz na Islandii zbankrutować, wyjazd tam potraktuj jako okazję, by się od karty płatniczej odzwyczaić. Na każdej transakcji elektronicznej stracisz tam bowiem ok. 4-5 proc., a wypłacając pieniądze z bankomatu - nawet 7-8 proc. Najlepiej jest więc zabrać ze sobą dolary lub euro - na miejscu bez problemu wymienimy je na korony islandzkie. Po przyzwoitym kursie. 1 euro to ok. 1,25 korony islandzkiej.
"Prawie" robi dużą różnicę
Choć sezon turystyczny trwa na Islandii od końca maja do początku września (umownie miesiące te będziemy nazywać "latem"), na wyjazd dobrze zdecydować się "prawie" w sezonie, czyli w kwietniu lub we wrześniu. Temperatury są wówczas wciąż dosyć przyjazne (9-10 st. C), nie pada non stop, a i słońce zdarza się zobaczyć. Plusy dla oszczędzających są w tym przypadku nie do przecenienia - wynajmy samochodów, noclegów i koszty lotów są nawet dwa razy niższe niż w środku lata.
Więcej znaczy mniej
Jeśli lubisz podróżować w większej grupie, Islandia to doskonały kierunek dla ciebie. Jeśli tego nie lubisz, to... najlepiej będzie, jeśli spróbujesz polubić. Podróżowanie większą ekipą po Islandii pomaga sporo zaoszczędzić. Najlepszym i najwygodniejszym sposobem przemieszczania się po wyspie jest auto, które można wynająć na przykład w Reykjaviku. Ceny wahają się w zależności od sezonu, ale tygodniowy wynajem to wydatek rzędu ok. 800 zł, a na paliwo trzeba mieć przynajmniej drugie tyle.
Rachunek jest więc prosty: podzielenie kosztów choćby na cztery osoby bardzo się opłaca. Autobusy co prawda kursują, ale pomiędzy większymi miastami, więc sporej liczby ciekawych miejsc z ich pomocą nie zobaczysz.
Wyższość hostelu nad hotelem
Islandia to raj na ziemi dla wszystkich, którzy cenią hostele, namioty, kempingi i serwisy typu Airbnb. To rozwiązania znacznie tańsze niż hotele, a ich standard jest tu zazwyczaj wysoki. Jeśli dodatkowo zabierzesz własny śpiwór, to możesz liczyć na naprawdę dobre okazje. Pamiętaj, że w miejscach noclegowych warto pytać o rabaty, prawie zawsze uda się coś utargować! Bez obaw - Islandczycy są do tego przyzwyczajeni, więc nie będzie wstydu.
To sobie możesz darować
Będąc na Islandii, turyści często chcą spróbować mięsa wieloryba, które jest absurdalnie drogie, a praktyka jego pozyskiwania to barbarzyński zwyczaj. Jeśli więc nie jesteś Gordonem Ramseyem, spokojnie możesz sobie darować tę "przyjemność".
Podobnie jest ze stołowaniem się w restauracjach (lepiej zaopatrzyć się w znacznie tańsze produkty spożywcze w sklepach sieci Bonus i samemu sobie gotować) oraz alkoholem, którego ceny na Islandii są tak wysokie, że mogą przyprawić o zawrót głowy. Zresztą, po zobaczeniu cen piwa (w sklepie 15-20 zł) i tak prawdopodobnie odejdzie ci ochota na picie. Skorzysta na tym i twoje zdrowie, i konto bankowe. To ostatnie możesz również odciążyć, jeśli darujesz sobie niektóre atrakcje turystyczne. Na przykład Błękitną Lagunę. Oczywiście ten lodowy spektakl zapiera dech w piersiach, ale warto wiedzieć, że na wyspie są także inne, równie piękne laguny, za wstęp do których nie trzeba płacić 50 euro.
Twój przyjaciel polar
Islandia zmienia wyobrażenia o tym, co znaczy "zimno". Jeśli termometry pokazują 9-10 st. C, trzeba to podzielić przez cztery lub więcej, w zależności od naszej wytrzymałości. Odczuwalna temperatura jest znacznie niższa.
Dlatego jeśli nie chcesz tu zbankrutować, musisz się naprawdę dobrze spakować. A 120 zł - bo tyle zapłacisz na Islandii za najzwyklejsze na świecie rękawiczki - naprawdę można wydać w bardziej przyjemny sposób. Podobnie rzecz się ma z czapkami, bluzami i solidnymi kurtkami (strój narciarski będzie w sam raz). To miejsce, w którym nie tylko warto, ale trzeba się zaprzyjaźnić z polarem, by przyjaznych stosunków nie zerwała z nami karta kredytowa.