Jedziesz do Chorwacji, czeka cię symfonia. Morze brzmi tam lepiej niż orkiestra
Natura potrafi zaskoczyć - pięknem i pierwotną mądrością, zawsze znajdzie drogę, by się ujawnić. W przypadku wód Adriatyku, nad którymi rozpościera się chorwacki Zadar, znalazły kompana w architekcie Nikoli Baicu. Zaprojektował tzw. organy morskie, dzięki którym można wysłuchać niezapomnianych dźwięków. W 100 proc. tworzonych przez morze.
Orgulje Baica liczą 70,1 m, a ich zadaniem jest wykorzystać rytm fal do odegrania melodii. Wyglądają jak zwykłe schody prowadzące nad ciepłą wodę, gdzie mieszkańcy Zadaru i turyści znajdują chwilę wytchnienia. Pod spodem trwa jednak 24-godzinna praca - specjalne otwory prowadzą do komór wypychających powietrze ku górze. Kiedy fala uderza o falę, słychać słodko brzmiącą melodię. Sojusz między człowiekiem, a naturą nie mógłby wyglądać lepiej.
Organy morskie idealnie wpasowały się w krajobrazu Zadaru, kompletnie zniszczonego po II wojnie światowej. Miasto podniosło się z ruin, na których wyrosły betonowe konstrukcje. Dźwięki unoszące się w powietrzu przywracają radość liczącemu 3 tys. lat Zadarowi. Za dnia i wieczorową porą dają ukojenie dziesiątkom osób. Po wysłuchaniu ich w internecie, ma się ochotę spakować i ruszyć na chorwackie wybrzeże. - Na żywo brzmią dużo lepiej niż w sieci - mówi Łukasz, który właśnie wrócił z Zadaru.
Za tydzień urlopu w Zadarze zapłacimy od 454 zł z dojazdem własnym. Nie ma się co zastanawiać!