Kerala. Kraina bogów, ajurwedy i miłości
Najbardziej na południe wysunięty stan Indii fascynuje pejzażami, magiczną atmosferą i bogactwem kulturowym. Można wybrać się tu na romantyczny rejs pływającym apartamentem, spacerować po plażach z gwiazdami Bollywood, pić herbatę na plantacji, korzystać z uzdrawiających terapii i mieszkać w hotelach, które są jak dzieła sztuki.
To zupełnie inny kawałek Indii, jeszcze nieodkryty przez masową turystykę, ale absolutnie zjawiskowy, egzotyczny, spokojny – idealny na podróż poślubną. Zachwyca wszechobecną zielenią i kalejdoskopem pejzaży; są tu malownicze rozlewiska, skąpane w słońcu plaże, niebosiężne pasma górskie, wąwozy przyprawiające o mocniejsze bicie serca, łagodne doliny wypełnione roślinnością, urokliwe wodospady, rzeki meandrujące w tropikalnym gąszczu, pola ryżowe, gaje palm kokosowych.
Wyjątkowo efektownie wyglądają wzgórza herbaciane, które niczym zielone, puszyste kobierce, sięgają zamglonego nieba. Obraz jak ze snu, choć to przecież jawa keralska. W dolinach dojrzewają owoce tropikalne, zioła i przyprawy. Warto odwiedzić któryś z ogrodów, aby zobaczyć, jak rośnie pieprz, powąchać kwiaty wanilii, dowiedzieć się o zaletach kardamonu, którego Hindusi dodają do kawy, wielu potraw i używają jako afrodyzjaka.
Chlubą Kerali są parki narodowe i rezerwaty przyrody, pełne egzotycznych zwierząt i bujnej roślinności. Jednym z takich miejsc jest Periyar, w którym żyją tygrysy, słonie, bizony, leopardy, daniele, małpy, tysiące ptaków i motyli. Można je podglądać na safari albo podczas rejsu statkiem lub tratwą po jeziorze. Skrywa ono wiele niespodzianek, jedną z nich jest pałac na wyspie, pełniący funkcję luksusowego hotelu.
ZOBACZ TEŻ: Masala Chai – rozgrzewający napar prosto z Indii
Plażowy zawrót głowy
Okazałe skały sąsiadują z rozległymi klifami, a ukryte zatoczki zamieniają się w szerokie plaże z piachem białym i miękkim jak mąka. Morzem atrakcji szczyci się Kovalam – ulubiony cel podróży poślubnych indyjskich elit i gwiazd Bollywood. Magnesem są tutejsze plaże ocienione palmami, wzgórze z latarnią morską i skalista wysepka, na którą – przy odpływie – można dostać się po piachu. Okolica pulsuje feerią barw, dźwięków i aromatów. Hotele, ośrodki jogi i spa prześcigają się w promocjach, bary i garkuchnie kuszą lokalnymi przysmakami, a sklepiki oferują góry towarów: od rzeźb hebanowych przez kolorowe sari po orientalne pachnidła i amulety na miłość. Wrażeń dopełniają bajeczne zachody słońca.
Ci, którzy szukają dzikich plaż, schowanych przed światem – niechaj odwiedzą okolice Kannur, które uwodzą rajskimi widokami bez komercyjnego tła. Bramą Wybrzeża Malabarskiego jest miasto Koczin, usytuowane na wysepkach i półwyspach połączonych mostami. Jego stare dzielnice urzekają tradycyjną architekturą i niepowtarzalną atmosferą. Wyjątkowe są tu zabytki, np. kościół św. Franciszka (1503 r.!), XVI-wieczna synagoga, okazały pałac Mattancherry, fort holenderski, kolonialne domy, a w ich sąsiedztwie galerie sztuki i klimatyczne knajpki. Wieczorem odbywają się taneczne przedstawienia kathakali, których wykonawcy, w maskach i kolorowych strojach, opowiadają mityczne historie o bóstwach i demonach.
Kochin, podobnie jak cała Kerala, to mieszanka kulturowa i religijna; obok siebie stoją świątynie hinduistyczne, chrześcijańskie, buddyjskie i islamskie, a sąsiedzi różnych wyznań obchodzą wspólnie święta religijne i żyją w zgodzie. Wielką próbą dla nich był katastrofalny monsun w sierpniu, który przyniósł ogrom zniszczeń. Cały świat pomaga Kerali, a ta na szczęście szybko odzyskuje swą świetność. Wiele osób znanych z pierwszych stron gazet deklaruje, że w ramach solidarności wybiera się tu na urlop.
Azjatycka Wenecja
Sercem regionu jest system rzek, jezior i kanałów backwaters. Pełni on funkcję wodnej sieci komunikacyjnej (do wielu wiosek nie prowadzi żadna droga lądowa) i gospodarczego eldorado; stąd pochodzą kraby, langusty, małże i homary, którymi raczą się koneserzy w Azji i Europie. Aby podziwiać tutejszy pejzaż, podglądać życie mieszkańców i wypoczywać – trzeba udać się w rejs. Możliwości jest wiele, ale najbardziej romantyczne są kettuvallam. Te luksusowe łodzie zbudowane z desek, owinięte włóknem kokosowym i listewkami bambusa wyglądają jak pływające kosze, składają się z klimatyzowanej sypialni, łazienki i kadłuba wyposażonego w leżaki, sofy, gazety, książki, lornetki, a nawet sprzęt grający.
Można tańczyć lub leżeć na poduchach, upajając się malowniczym widokiem i pysznymi sokami ze świeżych owoców tropikalnych. Za burtą przesuwają się krajobrazy wiosek, pól ryżowych lub kauczuku, plantacji bananowców, wybrzeży palm kokosowych, zielonych wysepek. Ważna rzecz: na tych łodziach nie ma obcych pasażerów! Nic więc dziwnego, że wybierają je bardzo chętnie nowożeńcy z całego świata. Tak tworzą się rozlewiska pełne miłości…
O tym, gdzie płynąć i gdzie cumować decyduje motorniczy, a o podniebienia dba osobisty kucharz. Najprzyjemniejsze są wieczory, gdy na zacumowanej barce pojawią się świece, lampy oliwne, schłodzone wino i znakomita kolacja, np. grillowane ryby karimeeny w sosie kokosowo-imbirowym, podane na liściach bananowca z limonką, podpłomykiem i sałatką z mango. Dla tych smaków, widoków i emocji warto przybyć do Kerali.
Dla ciała i duszy
Z barki czas przenieść się na ląd, choćby i otoczony ze wszystkich stron wodą. Jakże wspaniałe są hotele na wysepkach i brzegach rozlewisk, w górach, przy plantacjach, w bujnych ogrodach tropikalnych. Wiele z nich to niegdysiejsze rezydencje maharadżów lub kolonizatorów brytyjskich. Inne zbudowano później, ale wszystkie wtapiają się harmonijnie w otoczenie, oferują komfortowe warunki, cudowne widoki i relaksujący nastrój. Żadnych molochów, blokowisk, kiczu, zgiełku wakacyjnego i imprezowni. Architektura nawiązuje do lokalnych tradycji: drewno, kamienie, dachy przykryte liśćmi palmowymi, ogromne werandy, a na nich hamaki z włókna kokosowego, meble od lokalnych rzemieślników, dekoracje z łupin kokosa, bogate zdobienia, błyszczące elementy, mocne kolory, atłasy, łazienki w szklanych mozaikach (często z prysznicami pod gołym niebem). Tu natura łączy się z ekstrawaganckim luksusem. Swoisty glamour na krańcu Indii.
Niemal w każdym hotelu, czy to luksusowym, czy skromnym, panuje romantyczna atmosfera, podgrzewana dosłownie i w przenośni przez ajurwedę. Ten system medycyny holistycznej powstał właśnie w Kerali ok. 5 tysięcy lat temu i jest stosowany tu w niemal niezmienionej formie do dziś. Zakłada równowagę między ciałem, umysłem i duszą. Zabiegi, masaże, odpowiednia dieta mają moc oczyszczającą i uzdrawiającą. Czyż starohinduskie terapie połączone z błogim wypoczynkiem to nie ekscytujący początek nowej, wspólnej drogi życia?
Alina Woźniak – dziennikarka, podróżniczka, religioznawczyni. Autorka artykułów podróżniczych z różnych regionów świata. Kilka tygodni spędziła w Indiach, dzięki czemu czytelnicy "Magazynu Wesele" mogą poznać odległą Keralę.
Sprawdźcie pozostałe ciekawe tematy w najnowszym numerze Magazynu Wesele