MiastaKierunek: Jaśliska. Oscarowa wieś z "Bożego Ciała"

Kierunek: Jaśliska. Oscarowa wieś z "Bożego Ciała"

Jeśli będąc w trasie miniesz tablicę z napisem "Jaśliska", to lepiej się zatrzymaj. Tutaj kręcono zdjęcia do słynnego już "Bożego Ciała". Grzechem byłoby więc ominięcie tej "gwiazdy filmowej" na mapie Polski.

Kierunek: Jaśliska. Oscarowa wieś z "Bożego Ciała"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magda Bukowska

20.02.2020 | aktual.: 20.02.2020 14:17

9 lutego panował tu prawdziwy tłok. Do Jaślisk, małej podkarpackiej miejscowości, zjechali dziennikarze z całej Polski. Wraz z mieszkańcami, także tymi, którzy pracowali przy produkcji filmu, kibicowali polskiemu kandydatowi do Oscara. Film, choć ciepło przyjęty na świecie, statuetki nie zdobył, a w Jaśliskach znów zrobiło się cicho i pusto.

Nie tylko "Boże Ciało"

Urok i niesamowity klimat Jaślisk dostrzegli nie tylko twórcy nominowanego do Oscara "Bożego Ciała". Kilka lat wcześniej kręcono tu także "Wino truskawkowe" na podstawie "Opowieści galicyjskich" Stasiuka, "Twarz" Małgorzaty Szumowskiej, "Wielkie Zimno" czy "Gwiazdę Piołun". Powstało tu też wiele filmów i seriali przyrodniczych. Można powiedzieć, że Jaśliska to podkarpacka stolica filmu.

Co takiego przyciąga do wsi filmowców? I czy to samo dostrzegą w tym regionie turyści?

Obraz
© Piotr Urban

- Noc oscarowa była dla naszej miejscowości prawdziwym świętem. Zjechały ekipy telewizyjne, dziennikarze chcieli oglądać galę z ludźmi, którzy uczestniczyli w powstawaniu "Bożego Ciała". Część mieszkańców statystowała w filmie, inni dbali o bezpieczeństwo na planie - opowiada w rozmowie z WP Piotr Urban, sekretarz Gminy Jaśliska. - Niestety nie udało się zdobyć Oscara. Dziennikarze wyjechali i życie wróciło do normy.

Zarówno władze Jaślisk, jak i mieszkańcy mieli nadzieję, że odrobina międzynarodowej sławy "Bożego Ciała" udzieli się miejscu, gdzie powstał film. Że do wsi przyjadą turyści, pragnący na własne oczy zobaczyć świat ukazany w filmie. - Na razie niestety nie możemy narzekać na najazd turystów. Co nie znaczy, że na to nie liczymy. Wierzymy, że gdy tylko aura się poprawi, goście do nas przyjadą i odkryją urok Jaślisk i okolic - dodaje Piotr Urban.

Ciekawa historia

A jest co odkrywać. Dziś niewielka wieś, jeszcze 86 lat temu była przygranicznym miastem obronnym, którego fragmenty murów i ślad po dawnej baszcie, można wciąż zobaczyć. Jeszcze wcześniej Jaśliska były ważnym miastem na szlaku handlowym prowadzącym na Węgry.

Na rynku, który jest bardzo klimatycznym miejscem, zachowany został oryginalny układ urbanistyczny. W jego zachodniej części zachowała się XIX-wieczna zabudowa - piękne drewniane domy o konstrukcji przysłupowej.

Niezwykła atrakcja Jaślisk ukryta jest jednak pod ziemią. Pod częścią budynków, zarówno tych prywatnych, jak i publicznych, zachowały się oryginalne XVI-wieczne piwnice, w których przechowywano sprowadzane z Węgier wina. W ramach komory celnej, kupcy zobowiązani byli do tego, by przez pewien czas składować przywiezione wino właśnie w Jaśliskach.

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY | Henryk Bielamowicz

- Część piwnic można zwiedzać. Wystarczy zapytać o taką możliwość właściciela agroturystyki, w której mieszkamy lub w Punkcie Informacji Turystycznej, który znajduje się na rynku. Ogólnodostępna będzie też odrestaurowana piwnica pod powstającą właśnie w Jaśliskach karczmą. Wierzymy, że "Boże Ciało" stanie się magnesem przyciągającym do nas turystów. Musimy więc mieć gdzie ich gościć i karmić regionalnymi smakołykami - dodaje sekretarz gminy.

Filmowe podróże to dziś istotny trend w turystyce. W Jaśliskach możemy je uprawiać z powodzeniem. Właściwie wszystko, co widzieliśmy na ekranie, tak samo wygląda w rzeczywistości.

- Ani w "Bożym Ciele", ani w "Winie truskawkowym" nie było scenograficznych przeróbek, więc turysta bez problemu odnajdzie znane mu miejsca i nie będzie zaskoczony czy rozczarowany, że w filmie wyglądało to ładniej, bardziej klimatycznie czy po prostu inaczej - opowiada Piotr Urban. - Co ważne bardzo wielu mieszkańców było zaangażowanych w te produkcje. Można więc usiąść z nimi "na planie" i posłuchać opowieści o tym, jak dana scena była kręcona, co się działo podczas kręcenia filmu, a potem oglądając ponownie filmy, wyszukać ich na ekranie.

We wsi mieszka też jedna wyjątkowa osoba, której warto poszukać. - Mamy pewnego mieszkańca, który społecznie pełni funkcję przewodnika i godzinami pięknie opowiada o naszych zabytkach i dawnych dziejach tej ziemi. Wystarczy do nas przyjechać i o niego zapytać - zapewnia Urban.

Cisza i spokój

Być może sukces "Bożego Ciała" stanie się wabikiem, który przyciągnie turystów do Jaślisk. Kto jednak filmu nie widział, nie jest jego fanem albo po prostu nie szuka w podróżach ekranowych plenerów, też znajdzie wiele powodów, by przyjechać w te okolice. Najważniejszy to cisza i spokój.

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY | Henryk Bielamowicz -

- Nawet w pełni sezonu, w jakimś wyjątkowym momencie, kiedy wszystkie 150 miejsc noclegowych jakimi dysponujemy, byłyby zajęte, nadal będzie tu bardzo spokojnie. A dziś znalezienie pięknych miejsc, w których przez cały dzień spędzony na szlaku, możemy nie spotkać żywej duszy, to prawdziwa rzadkość i bezcenny atut Beskidu Niskiego, którego sercem są właśnie Jaśliska - opowiada sekretarz gminy.

Magiczny Jasiel i okolica

Gmina Jaśliska położona jest w obszarze, w którym występują niemal wszystkie formy ochrony cennych przyrodniczo terenów - rezerwaty przyrody, ostoje, parki krajobrazowe. Okoliczne szlaki są naprawdę malownicze i warte odkrycia. Na cele pieszych wędrówek szczególnie polecane są dawne łemkowskie wsie Jasiel, Polany Surowiczne i Czeremcha.

Szukając wzmianek o Jasielu, niemal wszędzie trafimy na informację, że jest to nieistniejąca łemkowska wieś. Trudno o bardziej precyzyjny opis. Jeden krzyż, jeden nagrobek z 1900 r., kilka cokołów z piaskowca i drzew owocowych… Tylko one świadczą o tym, że w tym pięknym miejscu nad Jasiołką, którym dziś niepodzielnie włada przyroda, kiedyś mieszkali ludzie.

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY | Lowdown

- Jasiel znajduje się na terenie rezerwatu "Źródliska Jasiołki". Obowiązuje tu całkowity zakaz wjeżdżania pojazdami. Żadnego hałasu, żadnych spalin, tylko malownicza przyroda i my - dla mnie to absolutnie magiczne miejsce - opowiada Piotr Urban.

Trochę więcej śladów obecności człowieka zachowało się na Polanach Surowicznych. A za sprawą Chałupy Elektryków, w której znajduje się czynne latem schronisko, można się tu zatrzymać na dłużej. - O ile w Jasielu trzeba się dobrze naszukać, by odkryć tu ślady dawnej wsi, to centrum Polan Surowicznych jest dobrze widoczne. Stoi tu bowiem zabytkowa dzwonnica łemkowska z XVIII w., pięknie odrestaurowana przez społeczników - pasjonatów historii tego miejsca. W tym roku na dzwonnicy zawiśnie oryginalny dzwon z 1927 r. - wspomina sekretarz.

Uważny turysta znajdzie też inne ślady po dawnej wsi. Fundamenty cerkwi, ruiny kapliczki i ślady po dawnych piwnicach czy studniach. Zachowało się też kilka nagrobków, w tym młodego lekarza, którego pod koniec XIX w., jak wielu innych mieszkańców regionu, dosięgła epidemia cholery.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)