W PodróżyKosztowne zdjęcia na granicy w Bieszczadach. Straż Graniczna jest bezlitosna

Kosztowne zdjęcia na granicy w Bieszczadach. Straż Graniczna jest bezlitosna

Turyści nielegalne przekraczają zieloną granicę z Ukrainą w Bieszczadach i ryzykują mandatem w wysokości nawet 500 zł. Wszystko po to, by zrobić sobie zdjęcie ze słupkiem. Pogranicznikom ręce opadają.

Kosztowne zdjęcia na granicy w Bieszczadach. Straż Graniczna jest bezlitosna
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
Ilona Raczyńska

09.08.2017 | aktual.: 09.08.2017 14:00

Zdarzają się dni, że Straż Graniczna przyłapuje na takim procederze nawet kilka osób. Tak było 8 sierpnia - pięciu śmiałków, jak gdyby nigdy nic, przeszło na ukraińską stronę. - Jak się okazało zrobione na granicy selfie było bardzo kosztowne – ocenia rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu mjr Elżbieta Pikor. - Wszyscy turyści zostali ukarani mandatami w wysokości od 50 do 100 zł.

Wśród ukaranych są mieszkanki Gdańska, woj. łódzkiego oraz mieszkaniec Rakszawy (woj. podkarpackie). Przeszli na Ukrainę w Bieszczadach tylko po to, aby zrobić sobie zdjęcia z ukraińskim słupem granicznym w tle. Tego samego dnia, mimo widocznych zakazów, na pas drogi granicznej weszło także dwoje obywateli Irlandii przebywających na Podkarpaciu na wakacjach.

- W okresie wakacyjnym dla turystów wędrujących wzdłuż pasa granicznego wejście na ów pas, zrobienie sobie zdjęć przy słupie granicznym, po stronie ukraińskiej, stało się dodatkową selfie-atrakcją turystyczną – mówi Pikor.

W ocenie rzeczniczki takie zachowanie wynika najczęściej ze zwykłej ludzkiej ciekawości - turyści chcą się dowiedzieć, co mogą zobaczyć po drugiej stronie granicy państwa. Nie zwracają uwagi na gęsto rozstawione i bardzo wyraźne tablice ostrzegawcze: "Pas drogi granicznej wejście zabronione" i "Granica państwa przekraczanie zabronione". Zatrzymani turyści tłumaczą się, że nie wiedzieli, iż przekraczają zewnętrzną granicę Unii Europejskiej i nie traktowali poważnie mijanych tablic.

Według statystyk BiOSG najwięcej nielegalnych, "turystycznych" przekroczeń granicy jest w Bieszczadach, szczególnie w rejonie masywu góry Rozsypaniec, na Przełęczy Bukowskiej. Od początku sezonu letniego takich zdarzeń było tam 17. Drugim atrakcyjnym dla turystów rejonem w Bieszczadach jest znak graniczny nr 13, gdzie w pasie drogi granicznej przebiega szlak turystyczny od góry Wielka Rawka do Krzemieńca. - W tym miejscu turyści, widząc jak granica skręca, wędrują wprost do ukraińskiego słupka i tam robią sobie zdjęcia – dodaje Pikor.

Turyści często nielegalnie przekraczają też granicę w okolicach Horyńca – Zdroju na Podkarpaciu. Są to kuracjusze tamtejszych sanatoriów.

Przypominamy, że zgodnie z art. 49a § 1 i 2, art. 54 kodeksu wykroczeń, niezastosowanie się do zakazu przekroczenia granicy państwowej w miejscach niedozwolonych czy wejście na pas drogi granicznej jest naruszeniem prawa i grozi karą grzywny do 500 zł.

Źródło: PAP/WP

fotografiamandatgranica
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (140)