Kozy terroryzują wyspę. Znaleźli na to sposób
Maleńka włoska wyspa ma spory problem z kozami. Zwierząt jest co najmniej kilkakrotnie więcej niż mieszkańców. Władze wpadły na nietypowy pomysł, który ma przynajmniej częściowo rozwiązać problem.
Alicudi, bo o niej mowa, to mała włoska wyspa, oblewana przez wody Morza Tyrreńskiego. Zamieszkuje ją niewiele ponad 100 mieszkańców. Do tej pory znajdowała się tam także podobna liczba kóz, ale teraz to uległo zmianie.
Problem z kozami
O problemie z niekontrolowanie rosnącą liczbą kóz na wyspie mówi się już od 2008 r., ale teraz stosunek ludzi do zwierząt stał się jednak szalenie nieproporcjonalny. Zwierząt jest sześciokrotnie więcej niż miejscowych. Kiedyś kozy na wyspie były nawet pewnego rodzaju atrakcją turystyczną. Żyły wówczas w harmonii z ludźmi i nikomu nie przeszkadzały. Dziś jest zupełnie inaczej.
Zwierzęta zaczęły przemieszczać się w stronę zamieszkanych obszarów. Coraz częściej niszczą bujną, zieloną roślinność wyspy, a także prywatne ogrody i okalające je żywopłoty. Niektóre wchodzą nawet do domów oraz wyrzucają resztki z koszy na śmieci. Problem jest więc coraz bardziej dotkliwy, dlatego władze postanowiły działać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Polka w RPA. "Ceny wynajmu dużo korzystniejsze niż w Polsce"
Program "adoptuj kozę" spodobał się Włochom
Władze jasno deklarują, że nawet nie rozważają opcji odstrzału zwierząt. Postanowiły zaradzić temu w zupełnie inny sposób. W życie wprowadzono program "adoptuj kozę". Każdy, kto chce zostać właścicielem ssaka, może złożyć stosowny wniosek i złapać swoje zwierzę. Pomysłodawcy zaznaczają, że nie musi to być rolnik, a nawet mieszkaniec wyspy. Chętne osoby mogą zabrać nawet do 50 kóz. Po złożeniu wniosku, nowi właściciele zwierząt mają 15 dni na złapanie ich.
Władze zaznaczają, że zainteresowanie programem jest duże. Póki co wnioski można składać tylko do 10 kwietnia br., ale nie wyklucza się przedłużenia terminu do czasu, aż większość kóz zostanie adoptowanych. Nie wszystkie, bowiem władze chcą, aby mała część zwierząt została i jak dawniej pozowała do zdjęć turystom.
Źródło: CNN Travel