Lawendowe Pole w Nowym Kawkowie to pierwsza plantacja lawendy na Warmii. Powstała w 2001 r.© WP | Katarzyna Wośko

Lawendowa pionierka. "Można znaleźć się w pięknym i wymarzonym świecie"

Katarzyna Wośko
17 lipca 2024

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Początek lipca to czas, gdy w Polsce zaczyna się sezon lawendowy. Miłośnicy tej rośliny przez kilka tygodni mają w czym wybierać. Relaks z lawendą w tle, joga w lawendzie, warsztaty kosmetyczne lub florystyczne, lody i ciasteczka lawendowe... Oferta jest coraz bogatsza.

Artykuł jest częścią letniej edycji cyklu Wirtualnej Polski "Jedziemy w Polskę". Wszystkie reportaże publikowane w ramach akcji są dostępne na jedziemywpolske.wp.pl.

W poszukiwaniu "małej Prowansji" ruszam na północ Polski, bo tam podobno mieszkają lawendowi pionierzy. Lawendowe Pole to pierwsza na Warmii i jedna z pierwszych w Polsce plantacja tej rośliny. Powstała w 2001 r., więc jej gospodarze mają już ponad 20-letnie doświadczenie w uprawie krzewów o charakterystycznych niebieskich kwiatkach.

Ocieplenie klimatu i surowe warunki na Warmii

Choć klimat na Warmii jest surowy, lawenda doskonale daje sobie radę na tym terenie. Niestety, jest to zapewne związane z ociepleniem klimatu, co tej roślinie akurat służy. Upalne lata zaczynające się już na przełomie maja i czerwca oraz stosunkowo krótkie i łagodne zimy - to pozwala krzewom spokojnie przetrwać chłodniejsze miesiące, choć - jak dowiem się zaraz od właścicielki tego miejsca, nie zawsze jest tak różowo.

Odnalezienie Nowego Kawkowa nie jest łatwe, ale z pomocą nawigacji nie jest też wielkim wyczynem. Po zjeździe z trasy S7 Warszawa - Gdańsk, wjeżdżam na lokalną drogę 530, gdzie już po przejechaniu pierwszych kilometrów zaczyna się inny świat. Puste wsie, jeziora z niewielkimi plażami, gdzie kąpią się całe gromady dzieciaków, bocianie gniazda niemal na każdym domu lub latarni...

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mijam senną Łuktę, w której akurat sprzedawca warzyw rozłożył swój kram. Życie toczy się wokół jego samochodu oraz piekarni - o nazwie nie wiedzieć czemu - Tyrolska. Kupuję w niej jagodziankę za jedyne 4,30 zł i ruszam dalej.

Wreszcie docieram do Nowego Kawkowa. Dobrze oznakowany tabliczkami dojazd prowadzi mnie do gospodarstwa na skraju wsi, gdzie już z daleka widać niebieskofioletowe wzgórza.

Siedlisko z domem łemkowskim pośrodku

Miejsce, do którego trafiłam, to nie tylko pole z lawendą. To także siedlisko składające się z kilku domów, których sercem jest Lawendowe Muzeum Żywe, urządzone w starej, łemkowskiej chałupie, przeniesionej tu z Beskidu Niskiego, z okolic Rymanowa. Dom pochodzi z 1873 r., więc ma już przeszło 150 lat.

Lawendowe Muzeum Żywe urządzone  zostało w starym, łemkowskim domu, przeniesionym tu z Beskidów
Lawendowe Muzeum Żywe urządzone zostało w starym, łemkowskim domu, przeniesionym tu z Beskidów© WP | Katarzyna Wośko

Jak dowiaduję się z tablic informacyjnych, "Muzeum Żywe to pomysł ś.p. Jacka Olędzkiego z Uniwersytetu Warszawskiego, członka PAN (...). Polega na stworzeniu muzeum, które jest aktywne i twórcze. Jest to muzeum nietypowe: można tu zdobyć praktyczną wiedzę i umiejętności. Owszem, jest też tradycyjna ekspozycja, lecz występuje raczej jako tło".

Zapach suszonych ziół

Zaglądam do środka. Zapach drewnianego domu przemieszany z zapachem suszonej lawendy i innych ziół uderzają już od progu. Na piętrze chałupy znajduje się suszarnia roślin, a na parterze aż roi się od różnych eksponatów. Jest maszyna do destylowania lawendy, stary piec, stylowy kredensik, jaki pamiętam z domu swojej prababci. Jest też pomieszczenie z wielkim stołem, gdzie organizowane są rozmaite warsztaty.

  • Muzeum żywe, czyli miejsce, gdzie nie tylko ogląda się eksponaty, ale także korzysta się z nich
  • Muzeum żywe, czyli miejsce, gdzie nie tylko ogląda się eksponaty, ale także korzysta się z nich
  • Muzeum żywe, czyli miejsce, gdzie nie tylko ogląda się eksponaty, ale także korzysta się z nich
[1/3] Muzeum żywe, czyli miejsce, gdzie nie tylko ogląda się eksponaty, ale także korzysta się z nichŹródło zdjęć: © WP

Wychodzę na zewnątrz i znów uderza mnie upalne powietrze pełne charakterystycznego zapachu. Siedlisko z dwóch stron otoczone jest wzgórzami, na których rośnie lawenda. Choć jest piątkowy poranek, kilka minut po otwarciu (oficjalnie miejsce otwiera się o godz. 11), gości nie brakuje. Para w wieku ok. 40 lat robi sobie sesję zdjęciową na wzgórzu po jednej stronie, po drugiej czworo seniorów spaceruje pomiędzy zagonami lawendy i wesoło rozmawia. Po chwili schodzą w stronę gospodarstwa i przy drewnianym stole z ławą urządzają sobie mały piknik. Wyjmują termosy, kanapki, żartują, przekomarzają się.

Sklepik z ekologicznymi specjałami

Osobne życie toczy się przy lawendowym sklepiku. Aż trudno wejść do środka, bo miejsca jest niewiele, a zainteresowanych sporo. Jedni kupują kawę i lawendowe ciasteczka oraz lody, inni oglądają rękodzieło z lawendowym motywem, jeszcze inni dopytują o kremy i inne specyfiki. Na placyku przed sklepem nagle "wyrasta" karmik z ubraniami w stylu vinatge. Natychmiast wokół gromadzą się zainteresowani.

Pomiędzy gośćmi pojawia się właścicielka całego "zamieszania" - Joanna Posoch. Zanim do niej podejdę, obserwuję przez kilka chwil, jak krząta się w siedlisku. Najpierw idzie na pole, żeby nazbierać świeżych kwiatów, po chwili organizuje coś przez telefon, przynosi kosz lawendy, w międzyczasie odpowiada na pytania gości. W tym biegu nie zapomina jednak, żeby zapytać panią ze sklepiku czy na pewno pije dużo wody, bo upał ogromny.

  • Lawenda - niby taka sama, a jednak każda odmiana jest trochę inna
  • Lawenda - niby taka sama, a jednak każda odmiana jest trochę inna
  • Lawenda - niby taka sama, a jednak każda odmiana jest trochę inna
[1/3] Lawenda - niby taka sama, a jednak każda odmiana jest trochę inna Źródło zdjęć: © WP

W pięknym, wymarzonym świecie

Przez chwilę rozmawiamy o lawendzie, o tym, skąd pomysł na takie życie i ryzykowną uprawę, jaką była lawenda, gdy pani Joanna zaczynała swoją przygodę w tym miejscu. Chyba nie opowiem tego ładniej niż właścicielka opisała to na swojej stronie, więc zacytuję:

- Gdy kupiłam ziemię na Warmii, zamarzyłam o lawendowej plantacji na zboczu małej górki. Wystarczyło pójść do sklepu ogrodniczego po nasiona, poprosić sąsiada o zaoranie pola, przeczytać to i owo o lawendzie, poeksperymentować. Następne działania to już tylko konsekwencja tego pomysłu - wspomina początki lawendowej plantacji. - Po jakimś czasie można znaleźć się – prawda, że będąc nieco spracowanym – w dojrzałym i pięknym, wymarzonym świecie. Może to być dom wśród fioletowych łanów lawendy, z suszarnią kwiatów, gdzie na werandzie sączymy lawendowe wino i zdumiewamy się, że wszystko to wydarzyło się naprawdę.

  • Na terenie siedliska można znaleźć mnóstwo uroczych zakamarków
  • Na terenie siedliska można znaleźć mnóstwo uroczych zakamarków
  • Na terenie siedliska można znaleźć mnóstwo uroczych zakamarków
  • Na terenie siedliska można znaleźć mnóstwo uroczych zakamarków
[1/4] Na terenie siedliska można znaleźć mnóstwo uroczych zakamarkówŹródło zdjęć: © WP | Katarzyna Wośko

"Ludzie nie mają cierpliwości"

Gdy patrzę na rozkwitające powoli krzewy lawendy, wydaje się, że to miejsce na Warmii jest dla nich wprost wymarzone. Jednak gdy pytam o ostatnią zimę, na twarzy właścicielki pojawia się grymas zmartwienia.

- Niestety, zima trochę dała się nam we znaki - opowiada Joanny Posoch. - Wczesną wiosną najpierw zrobiło się bardzo ciepło i przyroda ruszyła, a później przymrozki zniszczyły nam młode pędy lawendy. Musieliśmy przycinać mocno krzewy, przez co część z nich jest teraz mniej efektowna.

Właścicielka plantacji przy okazji zdradza nam sekret ważny dla wszystkich, którzy uprawiają lawendę w swoich ogrodach:

  • Na ternie Lawendowego Pola działa także agroturystyka - można tu zostac na dłużej
  • Na ternie Lawendowego Pola działa także agroturystyka - można tu zostac na dłużej
  • Na ternie Lawendowego Pola działa także agroturystyka - można tu zostac na dłużej
  • Choć lawenda w tym roku przemarzła, większość pola prezentuje się okazale
  • Choć lawenda w tym roku przemarzła, większość pola prezentuje się okazale
[1/5] Na ternie Lawendowego Pola działa także agroturystyka - można tu zostac na dłużejŹródło zdjęć: © WP

- Ludzie nie mają cierpliwości i kiedy lawendę im przemrozi, od razu wykopują krzaczki, wyrzucają i wsadzają nowe - mówi. - Tymczasem wystarczy krótko przyciąć pędy i trochę odczekać. Prawie zawsze odbije i po pewnym czasie wypuści nowe gałązki.

Gdzie i kiedy można odwiedzać

Lawendowe Pole znajduje się w Nowym Kawkowie na Warmii. W sezonie wakacyjnym miejsce to otwarte jest dla gości od wtorku do niedzieli w godz. 11-18 (w poniedziałki nieczynne). Wstęp na teren plantacji oraz do Lawendowego Muzeum Żywego jest bezpłatny.

W weekendy organizowane są warsztaty florystyczne. Osoby zainteresowane udziałem znajdą szczegółowe informacje na stronie internetowej obiektu oraz pod numerami telefonów tam podanymi.