Macedonia Północna oczami mieszkańca. "Piękna natura i bogata kultura"
Macedonia Północna jest ok. 12 razy mniejsza od Polski, a w porównaniu do sąsiadujących z nią krajów bałkańskich wydaje się nam nadal dość tajemnicza. O jej sekretach i walorach turystycznych rozmawiamy z Macedończykiem polskiego pochodzenia - Davidem Trajkovskim.
13.01.2023 | aktual.: 13.01.2023 11:22
Karolina Laskowska: Zacznijmy od wyjaśnienia, dlaczego Macedończyk mówi tak dobrze po polsku.
David Trajkovski, licencjonowany przewodnik po Macedonii Północnej: Zależnie od danej sytuacji, raz przedstawiam się jako Polak ze Skopje, a innym razem jestem Macedończykiem z Wrocławia (śmiech). Moja mama jest Polką i zawsze dbała o to, żebym uczył się języka polskiego. Później studiowałem turystykę i rekreację na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, a także ukończyłem kurs pilota wycieczek i studium języka polskiego.
W stolicy Dolnego Śląska spędziłem prawie siedem lat. Jednak postanowiłem wrócić do rodzinnego Skopje i od tego czasu pracuję na miejscu jako lokalny przewodnik. Gdy ludzie pytają: "Polak?" to odpowiadam: "Tak, też".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z powrotem przyciągnęło pana jednak do miasta narodzin?
Zawsze mówię, że to moje najlepsze miejsce pod słońcem. Macedonia Północna nie bez powodu jest nazywana Krainą Słońca. Mamy bowiem aż około 280-300 słonecznych dni w roku.
Już praca magisterska częściowo "przepowiedziała" moje życie. Pisałem wtedy o stanie obecnym i potencjale turystycznym Macedonii Północnej. Od początku chciałem przyczynić się do promowania tego kraju jako kierunku wartego odwiedzenia. Marzyłem, by o nim opowiadać. A komu innemu jak nie moim rodakom - Polakom? Podczas studiów prowadziłem lekcje i wykłady, brałem udział w targach turystycznych i szukałem nowych możliwości dotarcia do jak największej liczby słuchaczy.
Jestem szczęśliwy, bo mam dwie ojczyzny: Polskę i Macedonię Północną. Udało mi się odkryć sens życia i bardzo cieszę się, że mogę po pięknej Macedonii oprowadzać właśnie Polaków.
W porównaniu do innych krajów bałkańskich Macedonia Północna nadal pozostaje nieco tajemnicza i rzadziej odwiedzana. Co szczególnie warto tam zobaczyć?
Wbrew pozorom Polacy coraz częściej tutaj przyjeżdżają. Z roku na rok jest ich więcej. Mogą dolecieć bezpośrednim samolotem LOT-u z Warszawy do Skopje lub przyjechać samochodem, zwiedzając po drodze inne kraje.
Macedonia Północna to mieszanka natury i kultury. Niewiele osób wie, że to jeden z pierwszych krajów chrześcijańskich w Europie, do którego dotarł m.in. św. Paweł. Niektórzy mawiają, że ten jest niczym "księga biblijna" - z tego względu warto zobaczyć liczne monastyry w górach. Pamiętajmy, że Macedonia Północna to kraj górzysty. Nie mamy dostępu do morza, ale przepiękne szczyty to rekompensują. Liczę, że w przyszłości jeszcze bardziej rozwiniemy turystykę górską, która przyciągnie więcej turystów.
Mówiąc o atrakcjach turystycznych, nie można zapomnieć o mieście Ochryda i słynnym Jeziorze Ochrydzkim, czyli najchętniej odwiedzanych miejscach.
Interesujące jest także Skopje ze starym miastem Czarszija będącym labiryntem wąskich uliczek z niewielkimi domkami, które przypomina klimat dawnego Imperium Osmańskiego. Stolica słynie też z kilkuset pomników powstałych w ramach projektu z 2014 r. Nie stanęły one tam przypadkowo. Po pierwsze miały upiększyć największe miasto i być inwestycją w turystykę, a po drugie podkreślić wątki tożsamościowe i patriotyczne stosunkowo młodego państwa, które dopiero w 1991 r. stało się niepodległe w wyniku rozpadu Jugosławii. Kilka lat temu trwał z kolei dyplomatyczny spór z Grecją dotyczący m.in. nazwy państwa i wstąpienia do NATO. Od 2019 r. oficjalna nazwa kraju to Republika Macedonii Północnej.
Pół godziny jazdy samochodem dzieli stolicę od Kanionu Matka, którego nie można pominąć. Piękny wąwóz i wszechobecna natura gwarantowane. Kiedyś wysoko w skalnych górach mieściło się tam dziewięć cerkwi, gdzie prawosławni mnisi chronili się przed najeżdżającymi Turkami.
Ponadto polecam obejrzeć stanowiska archeologiczne z czasów Filipa II Macedońskiego (ojca Aleksandra Wielkiego) i późniejszego okresu, np. ruiny starożytnego miasta Heraclea Lyncestis z IV w. p.n.e. czy pozostałości po Stobi z piękną mozaiką przy baptysterium. Czekam też na otwarcie dla turystów Skupi - pierwotnego miasta na terenie stolicy, gdzie nadal prowadzone są prace badawcze.
Macedonia ma także potencjał do rozwoju turystyki pielgrzymkowej, bo w Skopje urodziła się Agnes Gonxha Bojaxhiu znana bardziej jako Matka Teresa z Kalkuty.
Tak, urodziła się tutaj i mieszkała do 18. roku życia w samym centrum stolicy. Dzisiaj stoi tam tablica wyznaczająca miejsce pamięci, gdzie dawniej był jej rodzinny dom. Już go nie zobaczymy, bo nie przetrwał trzęsienia ziemi w 1963 r. Doszło wtedy do największej katastrofy w historii miasta, ponieważ w ok. 80 proc. zostało ono zniszczone.
Pielgrzymi mogą natomiast odwiedzić niewielkie muzeum poświęcone świętej, które mieści się przy głównym deptaku w Skopje. Jest też tam kaplica, w której modlą się mieszkańcy i przyjezdni.
A z jakich nietypowych tradycji czy świąt słynie Macedonia Północna?
Podobają mi się przygotowania i obchody samej Wielkanocy. Wrażenie wywołuje wieczorne nabożeństwo, które trwa do północy. Co ciekawe, my też mamy kolorowe jajka. Może nie takie piękne jak polskie pisanki, ale również malowane (najczęściej na czerwono). Dzieci najbardziej lubią bitwę na jajka, która jest symbolem radości i świętowania po bardzo rygorystycznym siedmiotygodniowym prawosławnym poście. Nie można wtedy jeść ani mięsa, ani nabiału.
Podczas prawosławnej Wigilii dzielimy się z kolei nie opłatkiem a chlebem. Chowa się w nim monetę. Dzieciaki wyczekują, komu trafi się kawałek z pieniążkiem, bo ma być gwarancją szczęścia i błogosławieństwem na kolejny rok.
Jeszcze ciekawsze są obchody prawosławnego sylwestra i karnawału w wiosce Wewczani. Podczas nich poruszane są popularne tematy polityczne. Zakładane maski przypominają zaś zwierzęce twarze, więc mają w sobie coś z pogaństwa. Co zaskakujące, wioska ta nieoficjalnie ogłosiła się republiką i zrobiła z tego atrakcję turystyczną. Można tam przyjechać, by dostać "obywatelstwo", kupić sobie "paszport" i płacić w lokalnej "walucie".
Nie można przegapić również wyjątkowego Wesela Galiczkiego. Odbywa się ono 12 lipca - w dniu św. Piotra - wysoko w górach, na terenie Parku Narodowego Mavrovo, w wiosce Galicznik. W ramach niego zachowało się aż kilkanaście tradycyjnych obrzędów. Dawniej jednorazowo brało w nim udział nawet kilkadziesiąt par młodych. Tradycja przetrwała w formie corocznej imprezy pod patronatem ministerstwa kultury.
Dziś mamy natomiast tylko jedną parę, która zostaje wyłoniona wcześniej w konkursie. Co ważne, ona rzeczywiście bierze tego dnia ślub, nie jest to organizowane jedynie na pokaz. Ponadto przynajmniej jeden z przyszłych małżonków musi pochodzić z lokalnej wioski. Mieszkańcy Galicznik tworzą dumne społeczeństwo i uważają się za bezpośrednich potomków Aleksandra Wielkiego. Udział w ich weselu to prawdziwy zaszczyt. Nie brakuje też zaskakujących elementów. Przykładowo, w piątek rano - jeszcze przed ślubem przypadającym na niedzielę - weselnicy idą na cmentarz, żeby zaprosić i zarazem przeprosić przodków, że impreza odbędzie się bez nich.
Podczas świąt, ale i na co dzień, mieszkańcy i turyści mogą zajadać się pysznościami. Od jakich specjałów zacząć?
Typowo macedońskie danie to zapiekana fasola, czyli tawcze grawcze. Nie mylić z fasolką po bretońsku, nasza fasola jest w sosie własnym. To bardzo proste i smaczne danie, które znajdziemy tylko tutaj. Ponadto polecam też biały, tłusty, krowi, owczy lub kozi ser. Macedończycy witają gości kieliszkiem rakii. Raczej winogronowej, a nie śliwowicy znanej z Chorwacji.
Inne potrawy są podobne do spożywanych w pozostałych krajach bałkańskich. Wszędzie mamy grillowane mięso czy sałatkę szopską.
Wizyta w macedońskiej restauracji cieszy polskich turystów, ponieważ ceny nadal są stosunkowo niskie. Za równowartość około 50 zł zjemy obiad z kieliszkiem wina czy z piwem. Porcja zapiekanej fasoli to koszt około 20-25 zł, a mięsnego kebapcze 25-30 zł. Można się tym naprawdę najeść.
Wiemy już, że w Macedonii Północnej jest co robić i jeść. O czym jeszcze warto pamiętać, jadąc tam po raz pierwszy?
Nie dyskutujmy o polityce. Łatwo popełnić gafę, bo to wielokulturowy kraj, a mieszkańcy mają różne poglądy na wiele spraw. Macedonia Północna ma też własną walutę - denara macedońskiego. Nie opłaca się jej wymieniać w Polsce, lepiej na miejscu. Warto mieć przy sobie zawsze trochę gotówki, bo nie wszędzie zapłacimy kartą.
Trzeba uważać na ulicach, ponieważ kultura jazdy jest typowo bałkańska. Nawet przechodząc na zielonym świetle, należy dokładnie się rozejrzeć. Z komunikacji miejskiej można korzystać głównie w większych miastach, ale raczej nie znajdziemy tam dokładnego rozkładu jazdy. Poza dużymi ośrodkami lepiej mieć własny lub wypożyczony samochód. Warto też pamiętać, że Macedonia Północna ma 25 tys. m. kw., więc nie jest to duży kraj, dlatego też odległości pomiędzy miejscowościami nie są ogromne.
Wbrew niektórym stereotypom Macedonia Północna to bezpieczne państwo. Moim zdaniem Skopje jest jedną z najbezpieczniejszych stolic w Europie.
To również piękna natura i bogata kultura. Smaczne jedzenie, pyszne owoce i warzywa pod naszym słoneczkiem. A za nimi idą dobre wino i rakija, przy których każdy Macedończyk bardzo miło przywita nowego gościa. Turyści są dla nas nie tylko klientami, ale przede wszystkim mile widzianymi gośćmi.
***
David Trajkovski jest Macedończykiem polskiego pochodzenia i licencjonowanym przewodnikiem po Macedonii Północnej. Należy do inicjatywy "Przewodnicy bez granic" zrzeszającej polskojęzycznych przewodników z całego świata. Prowadzi stronę "David Tourist Guide Skopje" na Facebooku i konto "skopjebydavid" na Instagramie, gdzie chętnie dzieli się ciekawostkami z turystami.