Magiczne miejsce z dziwaczną nazwą. Sławę zyskało za sprawą powodzi
O tym niewielkim mieście na terenie województwa opolskiego usłyszała cała Polska, a nawet Europa we wrześniu 2024 r. za sprawą powodzi, jaka przeszła przez jego teren. Głuchołazy należały do tych miejscowości, które najbardziej ucierpiały z powodu wielkiej wody, a obrazki z tamtejszego rynku, wyglądającego jak wielki basen, obiegły wszystkie media.
Taka sława to kiepski powód do radości zarówno dla władz miasta, jak i dla mieszkańców, którzy żyją głównie z turystyki. Ale teraz zgodnie zapraszają oni gości, co ma pomóc lokalnej społeczności odbudować biznesy. Zwłaszcza że niemal wszystkie atrakcje turystyczne są obecnie dostępne, a w turystycznej części miasta nie ma już śladu po powodzi.
Skąd ta dziwna nazwa?
Zacznijmy od dziwnej - mogłoby się wydawać - nazwy Głuchołazy. Gdy miasto powstało, a było to w XIII w., nosiło nazwę Kozia Szyja (używano jej w wersjach językowych niemieckiej, a także łacińskiej). Określenie to pochodziło od krętego biegu rzeki Białej Głuchołaskiej. Pozostałości tej historycznej nazwy widać w wielu symbolach w mieście - m.in. w jego herbie, w motywach koziej głowy w detalach architektonicznych czy w elementach i materiałach promocyjnych.
Obecną nazwę Głuchołazy zawdzięczamy Czechom, którzy na ośrodek ten mówili hluché lazy (puste pole, a wg innych puste łaźnie). To właśnie tę nazwę przyjęto po wojnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sytuacja jest poważna. "W niektórych miejscach w zasadzie plaży nie ma"
Głuchołazy zachwycają przede wszystkim położeniem. Przycupnęły one na pograniczu Gór Opawskich i Przedgórza Głuchołasko-Prudnickiego, a większość zabudowy położona jest na wysokości ok. 288 m n.p.m. Miasto obejmuje także porośnięte lasem północne zbocza Parkowej Góry (Góry Chrobrego).
Głuchołazy-Zdrój - magiczne miejsce
Ta południowa część miasta położona u podnóża i w dolnej części zboczy Parkowej Góry, robi wielkie wrażenie na turystach takich jak ja, którzy trafiają tu po raz pierwszy. Jest to teren leczniczy, wypoczynkowy i uzdrowiskowy, określany jako Głuchołazy-Zdrój. Uroki tego miejsca odkryto już w XVII w. choć status uzdrowiska miasto uzyskało dopiero w wieku XIX. Stosowano tu przede wszystkim lecznicze metody hydroterapeutyczne.
Klimat jest tu wyjątkowy za sprawą sąsiedztwa Sudetów z Górami Opawskimi, a zabudowa sanatoryjna z przełomu XIX i XX w. przypomina architekturę alpejskich kurortów. Wiele urokliwych budynków napotkamy, spacerując wzdłuż ulic Bohaterów Warszawy i alei Jana Pawła II. Sercem uzdrowiskowej części miasta jest oczywiście park Zdrojowy z XIX w.
O podpowiedź, co jest najpiękniejsze i szczególnie warte zobaczenia w Głuchołazach, proszę przewodnika turystycznego i ratownika GOPR, Józefa Michalczewskiego.
- Na pewno pierwsze na liście są Głuchołazy-Zdrój z jeziorkiem, potokiem, mostkiem i starym, malowniczym ośrodkiem Górnik (obecnie Dom Artysty, czyli ośrodek pracy twórczej - dop. red) - opowiada nam Józef Michalczewski. - Wspaniałym miejscem jest cały teren Góry Parkowej - to jest naprawdę magiczne miejsce.
Przewodnik chwali też rynek, który jest inny od większości rynków w Polsce. - To dzisiaj rzadkość - jest on zielony, nie został w ogóle zabetonowany, w jego centrum rośnie stara XVII-wieczna lipa, która z trudem, ale opiera się upływowi czasu - dodaje.
Rzeczywiście ścisłe centrum miasta robi duże wrażenie. Zwłaszcza że w pamięci ciągle mam zdjęcia z niedawnej powodzi, kiedy cały wypełniony był mętną wodą. Dziś postronni obserwatorzy śladów tego kataklizmu w ogóle już w sercu miasta nie zauważą.
Liczbą i klasą zabytków Głuchołazy mogłyby obdzielić kilka innych miejscowości. Rynek wydaje się wręcz ogromny (jeden z największych na Śląsku), otoczony jest kolorowymi kamieniczkami, których klasycystyczne, różnorodne fasady zachwycają. Kościół św. Wawrzyńca to najstarszy zabytek miasta ze wspaniałym portalem pochodzącym z XIII w. Kawałek dalej, w wieży bramy Górnej znajduje się punkt widokowy, na który prowadzi ponad 100 drewnianych schodów. Są też okazałe pozostałości murów obronnych.
Jedną ze stosunkowo nowych atrakcji Głuchołaz jest tężnia solankowa połączona z wieżą widokową o wysokości 15 m, co czyni ją drugą najwyższą tężnią solankową w Europie - po tej w Ciechocinku. Konstrukcja ma sześć poziomów i została wykonana z drewna modrzewiowego. Rdzeń, po którym spływa woda, stanowią gałązki tarniny.
Ale Głuchołazy to także doskonały punt wypadowy na górskie szlaki. Ponownie zwracam się do mojego rozmówcy o radę, dokąd warto pójść, gdzie jest najpiękniej?
- Najpiękniejszy szlak to dolina Bystrego Potoku, tzw. Dzika Dolina - odpowiada mi bez namysłu Józef Michalczewski. - Ona ma ok. 7 km. Idzie się najpierw wzdłuż Złotego Potoku (Bystry Potok jest jego dopływem - przyp. red.), wędrując przez most, idąc po kamieniach. Przez cały czas potok pięknie szumi. Dochodzi się najpierw na Mokrą Przełęcz na wys. 707 m n.p.m., gdzie wypływa Bystry Potok - tam przecinamy granicę państwa i idziemy dalej czerwonym szlakiem na szczyt Biskupiej Kopy, najwyższego szczytu Gór Opawskich (889 m n.p.m.), gdzie znajduje się wieża widokowa, z której roztaczają się niewiarygodnie piękne widoki. Poniżej na wys. 765 m mamy bardzo klimatyczne schronisko.
Na szczyt prowadzą trzy szlaki, z których tylko jeden został zamknięty z powodu zniszczeń po powodzi.
W pogoni za złotem
Powstanie i rozwój Głuchołaz były ściśle powiązane z lokalną "gorączką złota", która miała miejsce na tych terenach już w średniowieczu, a jak podają niektóre źródła, zaczęła się kilkaset lat przed naszą erą. Pamiątką po tamtych czasach jest Szlak Złotych Górników – szlak turystyczny, wytyczony w obrębie Przedniej Kopy, prowadzący po reliktach górnictwa złota na tych terenach. Szlak biegnie przez teren, na którym w średniowieczu wydobywano złoto. Do dnia dzisiejszego zachowały się pozostałości naczyń, urządzeń, a także szybów, hałd i sztolni górniczych, a niektórzy wierzą, że złoża złota wciąż zalegają w tamtejszych górach. Wycieczka przez te tereny potrafi rozbudzić wyobraźnię.
Czy jest tu bezpiecznie?
Kwestią, które niezmiennie się pojawia, gdy mowa o terenach tak mocno dotkniętych przez powódź, jak Głuchołazy, jest sprawa bezpieczeństwa - w tym bezpieczeństwa sanitarnego, a także dostępności podstawowych usług turystycznych.
- Turysta, który tu przyjedzie, znajdzie tu nocleg, znajdzie lokale gastronomiczne - zapewnia Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz. - Może bezpiecznie wyjść na szlaki, które zostały udostępnione. Wyjątek stanowi część ścieżki dydaktycznej w Dolinie Bystrego Potoku - tam uszkodzenia w miejscowości Złoty Potok na granicy Jarnołtówka i Pokrzywnej były na tyle duże, że Lasy Państwowe musiały zamknąć dostęp i szacują, że do sezonu letniego 2025 wejście tam nie będzie możliwe.
Burmistrz podkreśla, że również pod względem sanitarnym jest bezpiecznie.
- Wszystkie obiekty, które działają, musiały przejść kontrolę sanepidu i jeśli zostały otwarte po powodzi, to znaczy, że otrzymały ocenę pozytywną, a to oznacza, że są w pełni bezpieczne - podkreśla burmistrz.
Niezależna opinia redakcji. Wyjazd zorganizowała Dolnośląska Organizacja Turystyczna oraz Opolska Regionalna Organizacja Turystyczna