Marta Manowska o tym, co przeżyła na granicy. "Tu zaczynają się historie mało przyjemne"
Marta Manowska znana jest ze swojego zamiłowania do dalekich podróży. Pod koniec grudnia wyjechała na urlop do Meksyku. Od tego czasu codziennie karmi swoich obserwatorów nowymi fotkami z podróży. Ale nie widoki czy selfie z plaży zebrało najwięcej lajków na Instagramie, a zdjęcie pieczątki w paszporcie. O co chodzi?
10.01.2022 13:57
"Podróżowanie w czasach COVID-19 do najłatwiejszych nie należy, ale nie jest niemożliwe" - zaczęła swój post na Instagramie dziennikarka Marta Manowska, która 30 grudnia 2021 r. wyleciała do Meksyku. Kilka dni temu postanowiła przenieść się do sąsiedniego kraju. Jak napisała, próba przekroczenia granicy z Belize nie należała do łatwych.
Manowska o podróży do Belize
Z Chetumal - ostatniej przed granicą miejscowości w Meksyku, dojechała busem do Santa Elena. Kosztowało ją to 20 pesos (ok. 4 zł) - jak podkreśliła, to mniej niż napój w sklepie. Przyznała też, że lubi jeździć lokalną komunikacją miejską.
"Ponieważ przekraczanie granicy piechotą z Belize od czasu pandemii jest zakazane, wzięłam taksówkę, która kosztowała 200 pesos. I to w porządku, choć to pierwsza taksówka w tej podróży - innej możliwości nie ma" - kontynuuje Manowska w swoim poście. - "Pierwszy postój to kontrola i opłata 600 pesos za zakończenie podróży w Meksyku. Następnie po wypełnieniu wszystkich immingration form, kolejna taksówka, już przygotowana w cenie 35 dolarów, można jechać w stronę terminalu, gdzie odbywają się obowiązkowe testy na COVID - 19."
Jak wyjaśnia, testy są obowiązkowe niezależne od posiadanych szczepień i należy je wykonać właśnie tam na miejscu, gdzie kosztują 50 dolarów. "Tu zaczynają się historie mało przyjemne. Chłopak obok, Argentyńczyk, podróżujący z Amerykanką, otrzymał test pozytywny, mimo wczorajszego negatywnego i braku objawów. Tu kończy się jego stanowienie o sobie. Czekała już taksówka, która odwiozła go z powrotem do Meksyku" - opowiada Manowska, której wynik był negatywny.
Manowska zachwycona Belize
Dziennikarka w poście podkreśla, jak bardzo jest szczęśliwa, że udało jej się przekroczyć granicę i dojechać do Belize, bo jej zdaniem "to kraj arcyciekawy".
"Wielka radość z przekroczenia granicy i głowa pełna planów by zobaczyć Caya Caulker i drugą, co do wielkości, rafę koralowa na świecie" - napisała.
Internauci byli zachwyceni, że nie wrzuciła kolejnej fotki z plaży, tylko opisała nietypową historię. "I takie smaczki podróży są najlepsze, proszę wrzucać więcej takich bo to jest najciekawsze" - skomentował jeden z obserwatorów.
Manowska na końcu wpisu dodała, że to nie jest ostatni przystanek na trasie jej wyprawy, dlatego stara się wydawać jak najmniej, a wydatek związany z przekroczeniem granicy był "najwyższy jak dotychczas".
Jak myślicie, czy kolejny kierunek na trasie dziennikarki to Gwatemala? Bo jeszcze z tym krajem sąsiaduje Belize.
Czytaj też: Tłumy w Kołobrzegu. Co tam się działo?