Meduza nowym pupilem. Zamówienia idą w tysiącach!
Co tam pies, co tam kot, nawet rybka to dziś za mało. Francuscy mikrobiolodzy wymyślili, że ludziom potrzebna jest meduza. Od 2012 r. prowadzą farmę tych stworzeń, miesięcznie sprzedając je w ilości od 1 do 2 tysięcy.
Matthieu Boizumault i Nicolas Cagnon specjalizują się w morskiej faunie i florze. 5 lat temu założyli pierwszą farmę meduz w Europie (Jellyfish Company) i o dziwo, biznes nieźle im się kręci. Zwierzęta kupują zarówno badacze, jak i zwykli zjadacze chleba. Ostatnio zamówienie złożyło 300 Belgijczyków. – To mistyczne stworzenie, nie jest do końca ani rośliną, ani zwierzęciem, jest tajemnicą, hipnotyzuje – mówią portalowi Dh.be ich hodowcy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Według Boizumaulta i Cagnona, posiadanie jednej działa jak terapia. – Meduzy uspokajają zmieniając kolor – uważają. Na świecie występuje kilkaset gatunków tych "anty-depresantów", ale Jellyfish Company sprzedaje tylko jeden: Aurelię Aritę. Spotkamy go we wszystkich morzach i oceanach, a co ważniejsze, nie ma zabójczego dotyku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Nie trzeba posiadać specjalnego doświadczenia, by je "wychowywać". – 95 proc. naszych klientów to amatorzy. Jedyne, co muszą robić, to regularnie wymieniać wodę – twierdzi Cagnon. I raczej powinni mieć grube portfele, 3-miesięczny koszt utrzymania meduzy wynosi 600 euro. Trzeba mieć też świadomość, że oryginalny pupil żyje maksymalnie rok.
* Zobacz także: Meduzy kluczem do nieśmiertelności? [Enigma]*