Megaprojekt za 30 mld dolarów. Szykuje się turystyczna rewolucja
Zdaniem wielu ma zrewolucjonizować turystykę w Meksyku. Są jednak tacy, którzy uważają, że negatywnie wpłynie na środowisko. "Pociąg Majów" to gigantyczny projekt za prawie 30 mld dolarów. Promowany jest przez lewicowego przywódcę Meksyku Andresa Manuela Lopeza Obradora i zarządzany przez wojsko.
25.12.2023 | aktual.: 25.12.2023 10:30
Tren Maya, jak nazywa się po hiszpańsku nowy pociąg, jest jednym z największych projektów infrastrukturalnych realizowanych obecnie w obu Amerykach. Jego trasa będzie mierzyła aż 1500 km i okrążała półwysep Jukatan.
Rewolucja turystyczna w Meksyku
Za bezpieczeństwo działalności pociągu ma być odpowiedzialnych 2800 funkcjonariuszy Gwardii Narodowej, wyposażonych w drony, kamery i pięć śmigłowców – podał dziennik "El Universal", który powołał się na dyrektora generalnego Tren Maya, Oscara Davida Lozano Aguilę.
Pociąg ma połączyć popularne wśród turystów plaże Riwiery Majów (Riviera Maya) i międzynarodowe lotnisko w Cancun z biednymi obszarami południowo-wschodniej części kraju, między innymi w stanach Chiapas, Tabasco i Campeche. Mówiąc wprost - przetnie dżunglę Jukatanu, by przywozić turystów do ubogich stanów na południu kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prace nad "Pociągiem Majów" są jednak zaawansowane. 15 grudnia uroczyście uruchomiono pierwszy odcinek trasy, łączący Cancun z Campeche. Podczas ceremonii prezydent ocenił, że "Pociąg Majów jest najważniejszym dziełem publicznym świata".
- Nie ma na świecie żadnego kraju z projektem takim jak Tren Maya. To duma naszej inżynierii cywilnej i wojskowej – mówił wcześniej Lopez Obrador. Podkreślał również, że w jego realizacji nie uczestniczył kapitał prywatny ani obcy. - Pociąg nie będzie należał do zagranicznej firmy, należy do firmy publicznej, do ludu – zaznaczał.
Krytyka nie ma końca
Zwolennicy tego pomysłu uważają, że wraz z turystami przyjadą pieniądze, krytycy widzą jednak zagrożenie dla środowiska i projekt określają mianem "faraonowego pomnika", jaki chce sobie postawić prezydent.
Początkowo rząd ogłosił, że linia będzie kosztowała 120-150 mld pesos (7-8,7 mld dolarów). Kwota ta wzrosła jednak do aż 500 mld pesos (28,5 mld dolarów). Krytycy projektu uważają to za zwrotną kwotę.
- Nie pokazano żadnego badania uzasadniającego tak duży wydatek – powiedział Jesus Carrillo z meksykańskiego niezależnego komitetu doradczego IMCO. Jego zdaniem kraj ma o wiele pilniejsze potrzeby, ale ich spełnienie nie wyglądałoby tak dobrze w prasie. - Pociąg jest oczywiście bardziej efektowny niż linia transmisyjna (…) wyraźnie jest to kolejna próba pozostawienia spuścizny – dodał.
Sprzeciw wobec budowy linii wyrażały natomiast organizacje obrońców przyrody, które krytykują projekt za wycięcie co najmniej 3 mln drzew. Wyrażano też obawy o możliwe zanieczyszczenie wód podziemnych w tysiącach tzw. cenotes – lejów zapadliskowych charakterystycznych dla regionu. Z powodu wpływu na środowisko budowa była kilkakrotnie wstrzymywana przez toczące się spory sądowe, ale rząd uznał ją za kwestię "interesu publicznego i bezpieczeństwa narodowego", a prace były kontynuowane.
Trzykrotny wzrost liczby turystów
Zdaniem BBC, dla prezydenta Tren Maya jest częścią większego planu ożywienia wspaniałych niegdyś kolei Meksyku. Sam prezydent twierdzi również, że inwestycja będzie impulsem do rozwoju najbardziej zaniedbanych terenów w kraju.
Światowa Organizacja Turystyki oceniła, że powstanie tej trasy spowoduje trzykrotny wzrost liczby turystów docierających na południowy wschód Meksyku. Program Narodów Zjednoczonych ds. Osiedli Ludzkich obliczył natomiast, że do 2030 r. dzięki "Pociągowi Majów" powstanie prawie milion nowych miejsc pracy, a 1,1 mln ludzi zostanie wydźwigniętych z ubóstwa.
- Dzięki dużej inwestycji państwa skorzystają tysiące, miliony osób. Dlatego myślę, że ten projekt naprawdę zmieni oblicze południowo-wschodniego Meksyku i zapewni tysiące miejsc pracy. Dodajmy do tego wszystkie przedsiębiorstwa, które muszą się uaktywnić dzięki temu napływowi – powiedział stacji BBC dyrektor firmy Tren Maya.
- To nie jest faraońska budowla ani kaprys, to konieczność, której naprawdę potrzebują i domagają się społeczności, i co do której mogę zagwarantować, że będzie udana – dodał Lozano Aguila.
Mieszkańcy regionów, przez które przechodzi linia, spodziewa się wzmocnienia miejscowej gospodarki. W zamieszkanym przez ok. 6 tys. osób miasteczku Villa El Triunfo w stanie Tabasco, które będzie miało własną stację na trasie pociągu, nie ma wątpliwości, że jego budowa spowoduje prawdziwą rewolucję.
Liczą tam, że turyści będą się u nich zatrzymywać, by zobaczyć ruiny Majów w pobliskim parku archeologicznym Moral-Reforma. Przyznają jednak, że w miasteczku nie ma odpowiedniej infrastruktury, by ich przyjąć.