Monika i Norbert Oksza Strzeleccy. Na szlakach kuzyna
Zaczęło się od tego, że Monika zapytała Norberta, skąd on ma to nazwisko. Oksza Strzeleckich zbyt wielu nie ma. A Monika akurat o jednym z nich gdzieś czytała. O Pawle Edmundzie Strzeleckim. Herbu Oksza. I tak się to właśnie zaczęło.
Monika i Norbert Oksza Strzeleccy. Na szlakach kuzyna
Zaczęło się od tego, że Monika zapytała Norberta, skąd on ma to nazwisko. Oksza Strzeleckich zbyt wielu nie ma. A Monika akurat o jednym z nich gdzieś czytała. O Pawle Edmundzie Strzeleckim. Herbu Oksza. I tak się to właśnie zaczęło.
Monika i Norbert Oksza Strzeleccy. Na szlakach kuzyna
Jest takie pasmo górskie w Australii, które nazywa się Strzelecki Ranges. Są szczyty Strzelecki Peaks i Mount Strzelecki. Jest rzeka Strzelecki Creek i pustynia – Strzelecki Desert. Na środku tej pustyni jest rezerwat przyrody Strzelecki Regional Reserve. W Kanadzie jest też Zatoka Strzeleckiego – Strzelecki Bay. Jest też miasteczko Strzelecki.
Monika i Norbert Oksza Strzeleccy. Na szlakach kuzyna
To była ich podróż przedślubna. Wzięli kredyty, sprzedali książki, a nawet gitarę elektryczną Norberta (razem z piecem). Ale udało się. Prawie dziesięć tysięcy kilometrów przez Queensland, Terytorium Północne, Południową Australię i Nową Południową Walię. Dwa miesiące podróży szlakiem największych odkryć Pawła Edmunda Strzeleckiego.
Monika i Norbert Oksza Strzeleccy. Na szlakach kuzyna
Na swojej trasie ciągle natykali się na ślady Strzeleckiego. Nazwy geograficzne, miasta i wsie, a nawet sklepy były opatrzone nazwiskiem podróżnika, trudnym przecież do wymówienia dla Australijczyków. W końcu dotarli do szlaku wiodącego wzdłuż drogi, którą pokonał Strzelecki podczas jednej ze swoich podróży przez kontynent. Gdzieś tam było Jindabyne, i ta tęcza.
Monika i Norbert Oksza Strzeleccy. Na szlakach kuzyna
Ślub wzięli już z przekonaniem, że w żyłach wielkiego podróżnika płynęła ta sama krew, co w żyłach Norberta. Sakramentalne „tak” powiedzieli w kościele Świętego Wojciecha na poznańskiej Skałce, po ceremonii złożyli kwiaty w kaplicy, w której są prochy wielkiego podróżnika. Potem wyruszyli w kolejną podróż. Do Ameryki Północnej.
Monika i Norbert Oksza Strzeleccy. Na szlakach kuzyna
Jest w Australii taki obszar, którego powierzchnia jest większa od powierzchni Polski. Miejscowi nazywają go Strzelecki Country. To tam jest najwięcej nazw związanych z podróżnikiem. Są strumienie, góry i pustynie Strzeleckiego, są szczyty i pasma górskie, w jednej z mieścin jest nawet kino dla pracowników „Strzelecki Odeon”.
Monika i Norbert Oksza Strzeleccy. Na szlakach kuzyna
To efekt jego czteroletniego pobytu w Australii, podczas którego zbierał materiały do swojego monumentalnego dzieła „Fizyczny opis Nowej Południowej Walii i Ziemi van Diemena”.
Monika i Norbert Oksza Strzeleccy. Na szlakach kuzyna
Inny wielki odkrywca Australii, John Lord Stokes, powiedział kiedyś, że Strzeleckiego zatrzymać mógł tylko brak wody i żywności. Nic dziwnego, polski podróżnik zwykle wędrował pieszo z plecakiem, niosąc na plecach wszystkie niezbędne przyrządy pomiarowe. W ten sposób pokonał tysiąc sto kilometrów przez australijski outback. W uznaniu dla wyczynów Strzeleckiego Stokes nazwał nawet jeden ze szczytów Górą Zmęczenia.
Monika i Norbert Oksza Strzeleccy. Na szlakach kuzyna
Po Strzeleckim zostały opasłe tomy opracowań eksplorowanych przez niego lądów, nazwy geograficzne i gasnąca pamięć w sercach narodów, którym pomógł odkryć ich własne kraje. Mało kto w Polsce wie, kim był człowiek, któremu Góra Kościuszki zawdzięcza swoją nazwę. Monika i Norbert chcą to zmienić. Najpierw z gotowym już filmem i prezentacją wyruszą do młodzieży z gimnazjum w Czarnym Lesie, która wielkiego podróżnika wybrała na patrona.