Na Capri walczą z turystami, którzy urządzają pikniki na schodach
Najpierw Florencja. Teraz Capri. Władze wyspy na Morzu Tyrreńskim przy użyciu wody zniechęcają turystów do siadania na schodach. - Próbowaliśmy już wszystkiego, ale nie udało nam się uniknąć zajmowania publicznej przestrzeni - mówi burmistrz Giovanni De Martino.
Inicjatywna we Florencji początkowo wywołała mieszane reakcje, a nawet protesty Włochów i cudzoziemców zwiedzających miasto. Choć zakaz dotyczy siadania, to akcja tak naprawdę ma na celu walkę z turystami, którzy na schodach urządzają sobie pikniki z piwkiem i pizzą. Władze miasta uznały pomysł za trafiony, bo większość osób zrezygnowała z siadania na mokrych kamieniach.
Tę samą metodę postanowił zastosować burmistrz wyspy Capri, obleganej przez turystów z całego świata. Tłumy gromadzą się tam na słynnych schodach koło placu Piazza Umberto I (znanego także pod nazwą Piazetta), uważanego za jeden z najpiękniejszych salonów świata pod gołym niebem.
Często odpoczynek zamienia się tam w piknik czy drzemkę, czego zabrania rozporządzenie z lat 90. Nikt jednak go nie przestrzega. Schody są ubrudzone resztkami jedzenia i zablokowane przez biwakujących tam ludzi. Nie pomogły ustawione donice ani tablice z zakazem siadania.
"Poskutkowała natomiast pokaźna konewka" - informują włoskie media. To z niej polewane są schody, łączące plac z historycznym centrum. Na widok pracownika polewającego schody ludzie wstają natychmiast. Odstraszacz działa.
To kolejny krok podjęty przez lokalne włoskie władze w ramach walki z zachowaniem, które według nich jest wyrazem braku kultury i szacunku dla zabytków. Zaledwie tydzień temu burmistrz Rzymu - Virginia Raggi - wydała rozporządzenie zabraniające jedzenia i picia koło historycznych fontann, siadania na ich marmurowych brzegach, moczenia nóg, kąpieli oraz mycia i pojenia zwierząt.