Nagabują turystów na polskich lotniskach. "Ich działania są nieetyczne"

Polskie lotniska borykają się z poważnym problemem. Chodzi o akwizytorów, którzy nagabują niedoświadczonych turystów. W teorii chcą im pomóc, a w praktyce na nich zarobić. - Podeszli do nas zaraz po wylądowaniu i twierdzili, że chętnie wywalczą nam odszkodowania za opóźniony lot. Początkowo pomyślałem, że to dobry pomysł - mówi w rozmowie z WP pan Marcin, którego lot z Dominikany został opóźniony.

Lotnisko im. Fryderyka Chopina w Warszawie Lotnisko im. Fryderyka Chopina w Warszawie
Źródło zdjęć: © WP Turystyka
Natalia Gumińska

O akwizytorach, którzy starali się nakłonić turystów do skorzystania z ich usług przy walce o odszkodowanie za opóźniony lot, poinformował nas pan Marcin z Łodzi. Mężczyzna pierwszy raz znalazł się w sytuacji, kiedy jego lot opóźniony był aż o sześć godzin. Nic więc dziwnego, że początkowo nie wiedział, jak należy się zachować w takiej sytuacji.

Problem na polskich lotniskach. Turyści się skarżą

Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT, lecący z Dominikany, wylądował na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie aż sześć godzin później, niż planowano. Do turystów, którzy czekali przy taśmach na odbiór swoich bagaży, natychmiast zaczęli podchodzić mężczyźni, oferując pomoc w walce o odszkodowanie. - Najpierw zapytali, czy przyleciałem opóźnionym lotem z Dominikany, a kiedy odpowiedziałem twierdząco, zaproponowali, że przejmą moją sprawę i wygrają odszkodowanie w wysokości aż 600 euro (ok. 2,7 tys. zł) od osoby - relacjonuje pan Marcin w rozmowie z WP. - Wizja uzyskania od linii lotniczej sporych pieniędzy wzbudziła moją ciekawość, ale szybko inny pasażer powiedział mi, abym nie nabierał się na ich gierki - dodał.

Akwizytor, który pojawił się na lotnisku, specjalizuje się w walkach o odszkodowania. Oczywiście, w czasie proponowania pomocy turyście z Łodzi nie wspomniał on o tym, że za swoją usługę pobierze ok. 10-15 proc. zysku. Co więcej, niektórzy inkasują jeszcze większą prowizję, dochodzącą nawet do 20 proc. wartości wywalczonej rekompensaty.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Europejska wyspa zachwyci każdego. "Typowo grecki klimat"

Z relacji pana Marcina wynika, że znalazła się grupa turystów, która zachęcona wizją odzyskania dużych pieniędzy, skorzystała z usług akwizytorów. Choć w istocie proces złożenia wniosku o odszkodowanie jest wyjątkowo prosty i każdy powinien samodzielnie sobie z nim poradzić, nie wszyscy wiedzą, że rekompensata im się należy.

Wysokość odszkodowania za opóźniony lot zależy od kilku czynników, w tym od tego, jak długie było opóźnienie oraz od odległości między lotniskami. Pasażerowie mogą ubiegać się o pieniężną rekompensatę w wysokości od 250 do nawet 600 euro, jeśli ich lot był opóźniony o więcej niż trzy godziny. Szczegółowo opisaliśmy to w poradniku na WP Turystyka.

Kiedy przysługuje odszkodowanie?
Kiedy przysługuje odszkodowanie? © Wirtualna Polska

Korzystanie z pomocy firm, które za nas ubiegają się o odszkodowanie to z pewnością spora pomoc dla osób, które nie czują się swobodnie w załatwianiu formalności. Problem jednak w tym, że akwizytorzy lotniskowi słowem nie wspominają o prowizji, a wielu zestresowanych turystów podpisuje umowę z nimi bez jej czytania.

- Dobrze, że nie nabrałem się na ich zachęty, bo straciłbym ponad 280 euro (ok. 1,2 tys. zł) - dodał pan Marcin, który podróżował ze swoją żoną i dwójką dzieci. Ostatecznie mężczyźnie samemu udało się doprowadzić sprawę do końca, a po upływie niecałych dwóch miesięcy pieniądze zostały przelane na jego konto.

Podobna sytuacja, również na lotnisku im. Fryderyka Chopina, spotkała panią Patrycję. - Gdy w czerwcu leciałam na wakacje na Sycylię, nasz lot był opóźniony o ok. dziewięć godzin. Na miejscu przy bramkach do wejścia na pokład samolotu czekały już przedstawicielki firmy, które zbierały namiary od podróżnych, aby pomóc w odzyskaniu odszkodowania. W zasadzie nikt nie zadawał pytań skąd się tam wzięły - przyznała w rozmowie z WP.

Reakcje polskich portów lotniczych

O komentarz, dotyczący tego, dlaczego akwizytorzy są wpuszczani na lotnisko, zwróciliśmy się bezpośrednio do biura rzecznika prasowego warszawskiego portu lotniczego. Okazuje się, że władze wiedzą o problemie, ale nie mogą z nim walczyć. Nie chcą wyjaśniać, jakim cudem ktoś wchodzi do hali przylotów bez przepustki, by "nie podsuwać rozwiązań". - Wspomniane osoby nie działają na zlecenie, ani w porozumieniu z Lotniskiem Chopina. Nie posiadają lotniskowych przepustek, ale nie przebywają w strefie zastrzeżonej nielegalnie - twierdzi rzecznik prasowy. - Ich działania można kwalifikować jako nieetyczne, które świadczą o tych osobach i firmach je zatrudniających, jednak w świetle przepisów prawa nie ma podstaw do ich eliminacji prewencyjnej.

Jak wytłumaczył nam Piotr Rudzki, główny specjalista ds. komunikacji w biurze rzecznika prasowego warszawskiego lotniska, formalnie hala odbioru bagażu nie jest strefą zastrzeżoną, a strefą ograniczonego dostępu. - Hala przylotów oznacza strefę ogólnodostępną, gdzie osoby oczekują na pasażerów. Strefa zastrzeżona, to strefa po kontroli bezpieczeństwa, gdzie pasażerowie czekają na swój rejs - powiedział.

To jednak wciąż wydaje się absurdalne, bo każdy, kto był na lotnisku wie, że nie da się wejść do strefy odbioru bagażów ze strefy, w której się oczekuje na pasażerów. - Te osoby, mimo nieposiadania przepustek lotniskowych, nie przebywają tam nielegalnie. Nie chciałbym jednak wchodzić w szczegóły, aby nie wskazywać rozwiązania - dodał Rudzki.

Bagaże czekające na swoich właścicieli na lotniskowej taśmie
Bagaże czekające na swoich właścicieli na lotniskowej taśmie © Adobe Stock

Zdaniem przedstawiciela lotniska Warszawa-Okęcie, na którym akwizytorzy prężnie działają, ujęcie ich jest niezwykle trudne.

- Straż Ochrony Lotniska nie ma uprawnień do działań operacyjnych. Niemniej poprzez działania innego rodzaju i współpracę z agentami obsługi naziemnej oraz innymi podmiotami sukcesywnie dążymy do wyeliminowania tego typu zdarzeń z Lotniska Chopina - poinformowało dodatkowo biuro rzecznika w rozmowie z WP.

Jak się okazuje, problem obecny jest nie tylko na warszawskim lotnisku, ale także w porcie lotniczym w Katowicach. Tam Służba Ochrony Lotniska praktycznie codziennie musi reagować na akwizycję, co niestety stale przypomina walkę z wiatrakami. Piotr Adamczyk, rzecznik lotniska w Pyrzowicach, przyznaje w rozmowie z Fly4free.pl, że sprawa jest znana, a proceder szczególnie mocno nasila się w czasie szczytu sezonu wakacyjnego. Akwizytorzy potrafią być ponoć niezwykle kreatywni, dlatego też wykorzystują fakt, że hala przylotów w myśl przepisów prawa nie jest strefą zastrzeżoną jak hala odlotów, a jedynie strefą nadzorowaną i niepostrzeżenie się tam "wślizgują".

Zdaniem Agnieszki Michajłow, rzeczniczki gdańskiego portu lotniczego, tam problem z akwizytorami nie jest obecny. - Nie słyszałam o takim procederze na lotnisku w Gdańsku. Nie obserwujemy takich osób w terminalu w części ogólnodostępnej, a tym bardziej w hali odbioru bagażu - powiedziała w rozmowie z WP.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się o przypadkach, kiedy akwizytorzy kupowali najtańsze bilety lotnicze i przechodzili kontrolę bezpieczeństwa, aby móc rozdawać ulotki w sprawie odszkodowań w strefie zastrzeżonej.

Terminal na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie
Terminal na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie © WP Turystyka

Rozesłaliśmy pytania do różnych firm zajmujących się pomocą w uzyskaniu odszkodowań. Niektóre z nich - jak AirHelp - nie chciały się odnieść do sprawy. Z kolei firma Zwrotzalot przyznała, że owy proceder jest im znany. - W 2013 roku zdarzyło nam się skorzystać z usług firmy oferującej taki marketing na lotnisku w Oslo, jednak okazało się, że nie było to mile widziane i wycofaliśmy się z tego - przyznała w rozmowie z WP Katarzyna Jodłowska, general manager firmy. - Kilka lat później Zwrotzalot wykupił reklamy na ekranach na lotnisku w Warszawie, co jest w pełni legalną formą marketingu na lotniskach. Nie jest to najtańszą reklamą, stąd też najpewniej mniejsze firmy próbują zachęcać potencjalnych klientów bezpośrednio - dodali.

Natalia Gumińska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Tego się nie spodziewała. Polka pokazała wideo z Halloween w Kanadzie
Tego się nie spodziewała. Polka pokazała wideo z Halloween w Kanadzie
Odkrycie w Mjanmie. Pamięta czasy dinozaurów
Odkrycie w Mjanmie. Pamięta czasy dinozaurów
Kaszubska dynia bije rekord Polski. Klementyna waży tyle, co fortepian koncertowy
Kaszubska dynia bije rekord Polski. Klementyna waży tyle, co fortepian koncertowy
Nie wpuścili chłopca na pokład. Powodem drobiazg w paszporcie
Nie wpuścili chłopca na pokład. Powodem drobiazg w paszporcie
Turyści w końcu się doczekali. "Od kilku dni cały Egipt stoi na baczność"
Turyści w końcu się doczekali. "Od kilku dni cały Egipt stoi na baczność"
Polskie miasto z wyjątkowym tytułem. "To wielka radość"
Polskie miasto z wyjątkowym tytułem. "To wielka radość"
Burza sparaliżowała Pizę. Miasto uruchomiło sztab kryzysowy
Burza sparaliżowała Pizę. Miasto uruchomiło sztab kryzysowy
Najbardziej nawiedzone miejsca. Od Salem po Japonię
Najbardziej nawiedzone miejsca. Od Salem po Japonię
Samolot musiał zawrócić. Wszystko przez jednego pasażera
Samolot musiał zawrócić. Wszystko przez jednego pasażera
Problem na europejskiej wyspie. Mieszkańcy i turyści boją się o życie
Problem na europejskiej wyspie. Mieszkańcy i turyści boją się o życie
Mają dość pijanych turystów. Będą sypały się mandaty
Mają dość pijanych turystów. Będą sypały się mandaty
Brytyjczycy zachwalają polskie miasto. "Pyszne jedzenie i wino za trzy funty"
Brytyjczycy zachwalają polskie miasto. "Pyszne jedzenie i wino za trzy funty"