Najdziwniejsze pytania turystów
Wielokrotnie pisaliśmy o prawach turystów podróżujących z biurami podróży, a także o skargach, jakie są najczęściej składane po powrocie z urlopu. Całkiem inną sprawą jest to, w jak sposób klienci rezerwują wycieczki. Czasami dochodzi do prawdziwie komicznych sytuacji.
17.09.2013 | aktual.: 17.09.2013 15:54
Wielokrotnie pisaliśmy oprawach turystów podróżujących z biurami podróży, a także o skargach, jakie są najczęściej składane po powrocie z urlopu. Całkiem inną sprawą jest to, w jak sposób klienci rezerwują wycieczki. Czasami dochodzi do prawdziwie komicznych sytuacji.
*Pora na urlop! *
Dzięki dużej liczbie biur podróży wyjazd na urlop na drugi koniec świata nie stanowi już problemu. Kłopot może natomiast sprawić to, gdzie pojechać, a powiedzenie, że „osiołkowi w żłoby dano” sprawdza się jak nigdy. O ile przy rozmowie "twarzą w twarz" z pracownikiem biura łatwiej można ustalić, o jaką wycieczkę nam chodzi (choć i tu zdarzają się problemy), to dzwoniąc do konsultanta internetowego biura podróży jasne wyrażenie swoich oczekiwań i potrzeb nie jest już takie proste.
Klienci często sami nie wiedzą, czego chcą, terminologię turystyczną znają piąte przez dziesiąte i są zdziwieni, gdy ktoś ich nie rozumie. Pracownicy biur podróży dokonują cudów, by zrozumieć intencje klientów i spełnić ich marzenia o urlopie w ziemskim raju. Przejęzyczenia i kuriozalne prośby są chlebem powszednim sprzedawców wycieczek, a sytuacje, które z nich wynikają - prześmieszne.
Zeus, Jezus - co za różnica
Konsultant Wakacje.pl przeprowadził podczas jednej z rezerwacji taką oto rozmowę:
_ Klient: - Interesuje mnie Wasza promocja Jezus. Konsultant: - Chodzi Pani o promocje Zeus? Klient - O dokładnie! wiedziałam, że coś z Bogiem. _
Zachowanie powagi w takiej sytuacji jest w istocie trudne, a głos profesjonaliście przecież zadrżeć nie może. Całe szczęście, że konsultant zrozumiał, o co chodzi klientowi i wszyscy byli zadowoleni.
*Opieka prezydenta dla częściowego Niemca *
Do klasyki gatunku należą prośby o opiekę polskiego prezydenta (chodzi oczywiście o rezydenta) czy Wyspy Kanadyjskie. W osłupienie wprawiła deklaracja jednego z klientów, że jest „ trochę z Niemiec, trochę z Polski, a trochę z Piły”, podobnie jak pytanie o to, czy jak się jest w ciąży, to można być potraktowaną w umowie z biurem podróży jak dziecko. Konsultanci biur podróży podchodzą do tego typu sformułowań z dużym dystansem i zrozumieniem – ekscytacja zbliżającym się urlopem może wprawić w euforię nawet wytrawnego turystę.
Jednym z poważniejszych problemów jest także sam wyjazd – klienci często nie umieją właściwie odczytywać voucherów, zapominają paszportów, a godziny odlotu czy wymeldowania z hotelu są dla nich prawdziwą czarną magią. Sama długość lotu może też stanowić niemałą zagadkę. Jedną z klientek wprawiły w zdumienie różnice wynikające z czasu lokalnego w Polsce i na Krecie: „Czy jeśli lecę na Kretę 5 godzin, a z powrotem 3, to czy znaczy, że mam jakieś międzylądowanie w chmurach?”. Kwestie stref czasowych na świecie stanowią czasem twardy orzech do zgryzienia.
*Egipt, Egipt! *
W ostatnich latach największą popularnością cieszyły się wyjazdy do Egiptu. Tanie wakacje nad Morzem Czerwonym przyciągały rzesze Polaków, którzy za przysłowiowe grosze mogli spędzić wakacje all inclusive i opalić się na ciemny brąz. Jednak gdy konsultant jest proszony przez klienta o wakacje w Ugandzie, która na pewno znajduje się w Egipcie, potrzeba niemałej wyobraźni, by dojść, o co właściwie chodzi. Po dłuższej rozmowie okazuje się, że kurort, o który pyta klient, to Hurghada. Z kolei jedna z osób podniecona perspektywą popularnych wczasów w Egipcie na pytanie o standard hotelu, w jakim chciałaby się zatrzymać odpowiedziała: „Hotel obojętnie jaki, może być nawet 1 * u Egipcjan w szopie”. To się nazywa determinacja!
Ale o co chodzi?
Zabawne prośby, nietypowe pytania czy przejęzyczenia stanowią o kolorycie pracy w biurze podróży. To właśnie klienci, którzy nie do końca wiedzą, czego chcą i mają własną wizję wakacji stają się bohaterami chętnie opowiadanych anegdot. Gdyby nie oni, praca konsultanta byłaby z pewnością prostsza, ale z pewnością nie tak barwna. Jedno jest pewne - tacy klienci nie wywołują irytacji jak ci niezadowoleni z urlopu, składający na wszystko skargi turyści.
at/udm
Które polskie miasto jest według was najbardziej zaniedbane? Na opinie i zdjęcia czekamy pod adresem: miasta@serwis.wp.pl
Nadesłanie zdjęć jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na ich publikację na stronach portalu Wirtualna Polska.