W PodróżyNajgorsze pamiątki z wakacji

Najgorsze pamiątki z wakacji

Sezon wakacyjny zbliża się wielkimi krokami. Ręce zacierają właściciele ośrodków wypoczynkowych, hotelarze, restauratorzy oraz handlarze pamiątkami. Niewielu turystów zadowala się bowiem zdjęciami czy wspomnieniami. Nieodzownym elementem wakacyjnej wyprawy jest dziś wybór suwenirów, które będą się kojarzyły z odwiedzonym miejscem. Pod względem jakości wykonania, formy czy przekazu pozostawiają one często wiele do życzenia.

Najgorsze pamiątki z wakacji
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | Nadia Gerbish
Rafał Celle

17.06.2017 | aktual.: 17.06.2017 12:24

Nic zatem dziwnego, że dwa najpopularniejsze hasła, które pojawiają się w odniesieniu do pamiątek z podróży to kicz i tandeta. I nie ma tu znaczenia miejsce, z którego je przywozimy. Problem "oryginalności" takich produktów oraz ich jakości pojawia się wszędzie – nie tylko od Bałtyku po Tatry.

Tematem rzeką jest też ich pochodzenie. Bardzo często zdarza się, że nie są to produkty lokalnego rzemiosła, a ich korzenie sięgają Państwa Środka. Dlatego charakterystyczną etykietę "Made in China" spotkać można zarówno na muszlach kupionych nad polskim morzem, kopii chatki góralskiej z Zakopanego, miniaturowej replice wieży Eiffla czy londyńskiego Big Bena.

Prezerwatywy

Niektórzy uznali, że urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych to najnowsza atrakcja państwa wybieranego często jako cel wakacyjnych wojaży. Dlatego w Nowym Jorku pojawiły się już pamiątki nawiązujące do najbardziej rozpoznawalnego miliardera świata. Do najdziwniejszych z nich zaliczyć należy prezerwatywy z wizerunkiem Donalda Trumpa, które opatrzone są dwuznacznym dopiskiem: "Jestem wieeeelki". Miało być zabawnie, a wyszło... Cóż, pozostawmy to bez komentarza.

Co ciekawe, prezerwatywy były kiedyś pamiątką, którą można było przywieźć znad polskiego morza. Aby mogły się kojarzyć z naszym wybrzeżem, posiadały specjalną oprawę. Znajdowały się w opakowaniu stylizowanym na puszkę sardynek. Na etykiecie znaleźć można było zdjęcie ładnej pani oraz podpis: "Pamiątka znad morza". Czy może być bardziej pretensjonalnie?

Oryginalny korkociąg

Manneken pis to symbol Brukseli. Jest to znajdująca się w stolicy Belgii fontanna przedstawiająca siusiającego chłopca. Nietrudno zgadnąć, że wiele pamiątek, które można kupić na tamtejszych ulicach, nawiązuje właśnie do tej figurki. Wśród nich znajdują się popielniczki czy otwieracze do butelek połączone z korkociągami, gdzie strumień wody został zastąpiony przez szpikulec – przypomina "The Independent".

Obraz
© flickr.com | Juri Knauth

Torby z moszny kangurów

Australię często określa się mianem Kraju Kangurów. I to właśnie z tym sympatycznym torbaczem związana jest niekoniecznie sympatyczna pamiątka, po którą często sięgają turyści odwiedzający ten kraj – to niewielka torebka wykonana z moszny kangurów. Producenci tego gadżetu oraz sprzedawcy twierdzą, że to najlepiej sprzedająca się pamiątka z Australii. Dodają, że świetnie nadaje się do przechowywania kluczy oraz bilonu.

Obraz
© souvenirsaustralia.com

Dodatkowo ma przynosić też szczęście. W czasach, gdy coraz większą wagę przywiązuje się do ekologii, dbałości o faunę i florę, taka pamiątka może być nie do końca trafiona.

Koszulki

Uliczne kramy w najbardziej obleganych przez turystów miejscach na świecie pełne są nie tylko widokówek czy magnesów, ale też t-shirtów z nadrukami, które najczęściej posiadają napis "I love" oraz nazwę miasta, w którym właśnie jesteśmy. Czasami widnieje na nich serduszko.

Obraz
© Shutterstock.com | Pack-Shot

Bywa też, że motyw w żaden sposób nie nawiązuje do miejsca, w którym przebywamy. Prawie zawsze rażą zaś swoją pstrokacizną. No cóż, znajdą się pewnie tacy, którym to się podoba - o gustach się nie dyskutuje. Inną sprawą pozostaje jakość wykonania takich pamiątkowych koszulek. Bywa, że znajdują się na nich zwyczajne naprasowanki, które po jednym praniu wyglądają naprawdę fatalnie.

Dyktatorzy wiecznie żywi?

W niektórych krajach bez większych trudów można nabyć pamiątki, które upamiętniają słusznie minionych dyktatorów. Wiele z nich nie tylko ocieka kiczem, ale czasami łagodzi obraz tych, którzy mają krew na rękach. We Włoszech znaleźć można różne gadżety (kieliszki, kalendarze) z wizerunkiem Mussoliniego. W Rosji łatwo się natknąć na matrioszki polityczne – drewniane lalki upamiętniające wybranych przywódców. Wśród nich często spotykane są podobizny Hitlera czy Stalina.

Obraz
© Shutterstock.com

Warto nadmienić, że decydując się na zakup podobnych upominków, można sobie czasami napytać biedy, bo mogą zostać potraktowane jako gloryfikujące systemy totalitarne, co w niektórych krajach jest zakazane.

Płody lam

Mają przynosić szczęście i są prawdziwym hitem wśród osób, które odwiedzają El Mercado de las Brujas, znane po prostu jako Targowisko Czarownic w La Paz. Wiara w ich cudowne właściwości jest na tyle silna, że umieszcza się je pod fundamentami nowo powstających budynków. Ale płody lam (pochodzą one od samic, które poroniły) nie są jedynym suwenirem, który można przywieźć z Boliwii, a który może budzić zdegustowanie. Dostępne są tam również wysuszone, spreparowane żaby czy szczątki innych zwierząt, które mają zapewnić ich właścicielom zdrowie oraz szczęście.

Obraz
© Shutterstock.com

Pamiątki znad Wisły

Mieniące się różnymi kolorami kramiki to stały element krajobrazu polskich ośrodków, cieszących się największą popularnością wśród turystów. To, co można na nich znaleźć, to istne mydło i powidło. Bardzo często to pamiątki, które nie są tematycznie powiązane z danym regionem. Wśród nich są: kubki, koszulki, czapeczki czy śmieszne rekwizyty. Wątpliwości często budzi ich jakość. Polska nie wypada pod tym względem bardzo źle. Podobną tandetą wypełnione są również punkty z pamiątkami na całym świecie. Ich jedynym plusem jest zazwyczaj cena. Są po prostu tańsze niż np. wysokiej jakości rzemiosło ręczne.

Obraz
© Shutterstock.com | meowKa
Zobacz także
Komentarze (9)