Szczęk łańcuchów, kroki za plecami, trzaskające drzwi. Turyści zwiedzający Polskę muszą pamiętać, że licho nie śpi. Okazałe zamczyska i piękne pałace wcale nie stoją puste. Zamieszkują je duchy, zwidy, upiory i białe damy, które dodają kolorytu starym murom i w pewnym sensie są też atrakcją turystyczną.
Zacznijmy od autentycznej białej damy. Damy w dodatku nie tylko białej, ale i koronowanej, od wielu stuleci straszącej na zamku w Golubiu-Dobrzyniu. Mowa o Annie Wazównie, która, gdy tylko zapada zmrok, niestrudzenie krąży po zamkowych krużgankach w białej szacie i książęcym diademie na głowie.
Anna dostała warownię w Golubiu-Dobrzyniu w prezencie od swojego brata, króla Polski Zygmunta III. Dawny ponury krzyżacki zamek przerobiła na renesansową rezydencję, której nawet po śmierci nie chce opuścić. Uspokójmy jednak co bardziej strachliwych turystów, duch księżnej nie uczynił nikomu najmniejszej nawet krzywdy.
Biała dama z zamku w Kórniku
Biała dama straszy także na zamku w Kórniku. Jest to Teofila z Działyńskich Szołdrska-Potulicka, której portret możemy za dnia (gdy upiór śpi) obejrzeć w sali jadalnej zamku. W nocy Teofila schodzi z obrazu i idzie do parku, gdzie czeka na nią tajemniczy jeździec. Para wędruje razem aż do świtu. Gdy zapieje pierwszy kur – obie postaci znikają.
Trwająca już ponad 200 lat (Teofila zmarła w 1790 roku) wędrówka białej damy jest karą za rozebranie przez nią za życia zameczku myśliwskiego nad Jeziorem Kórnickim, w którym, według legendy, miał znajdować się diabelski skarb.
Pies z zamku w Ogrodzieńcu
Znacznie mniej przyjemnym od ducha-arystokratki widziadłem jest okupujący zamek w Ogrodzieńcu (Jura Krakowsko-Częstochowska) ogromny czarny pies. Upiorne zwierzę widywane jest nocami. O tym, że jest w pobliżu, informuje przeraźliwy dźwięk łańcuchów przyczepionych do psiej szyi.
Według legendy, czarny pies jest zamienionym w czworonoga dawnym, słynnącym z okrucieństwa, właścicielem zamku w Ogrodzieńcu.
Szlochająca dama z zamku w Bobolicach
W nieodległym od Ogrodzieńca zamku w Bobolicach także straszy. Nie jest to jednak pies, ani biała dama. Bobolice szczycą się... szlochającą damą.
Młoda i urodziwa szlachcianka została przed wiekami wydana za stojącego nad grobem hrabiego. Mężczyzna, zanim pożegnał się z tym światem, obdarzył ją trzema synami. Gdy wyzionął ducha, majątek stał się własnością wdowy. Nie chcieli pogodzić się z tym krewni nieboszczyka, którzy, wykorzystując tragiczną śmierć dwóch synów, pozbawili wdowę opieki nad trzecim. Kobieta zmarła z rozpaczy. Teraz krąży po zamku zawodząca i ubrana w ciemne szaty.
Nieszczęsna Halszka z zamku w Szamotułach
Pochodząca z rodu książąt Ostrogskich Halszka nie zaznała szczęścia ani za życia, ani po śmierci. Gdy młodą urodziwą pannę wydawano za starego wojewodę wielkopolskiego Łukasza Górkę, płakała nie tylko oblubienica, ale i jej matka, która dla swej córki wypatrzyła innego męża.
Łzy kobiet nie wzruszyły jednak króla Zygmunta Augusta, z woli którego Halszka musiała poślubić Górkę. Następne 14 lat nieszczęśliwa niewiasta spędziła zamknięta w wieży zamku w Szamotułach, gdzie też straszy do dzisiaj.
Nawiedzony szpital w Oleśnie
Duchy, zwidy, upiory spotkać można nie tylko w starych zamczyskach. Na koniec naszej wędrówki po nawiedzonych miejscach odwiedźmy więc nieco bardziej współczesne miejsce. To dawny szpital w Oleśnie, który przez badaczy zjawisk paranormalnych uważany jest za najstraszniejszy opuszczony budynek w Polsce.
Jedna z wersji tłumaczących niepokojące zdarzenia, do jakich ma w dawnym szpitalu dochodzić (tajemnicze kroki i inne niepokojące odgłosy oraz samoistne przesuwanie się różnych przedmiotów), mówi, że powstał on na miejscu starego cmentarza. Inni uważają, że zjawiska paranormalne to następstwo wielu śmierci, do których dochodziło w szpitalu. W latach 50. XX wieku trafiały tu dzieci w ostatnim stadium gruźlicy.