Trwa ładowanie...

Nie chciały już mieszkać w kraju. "Po roku czujesz się jak u siebie"

Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych połowa z 281 mln imigrantów na świecie to kobiety. Opuszczają rodzinne kraje z różnych powodów: uciekając przed biedą, wojną i katastrofami klimatycznymi, szukając lepszych możliwości edukacyjnych i zawodowych, pragnąc lepszego życia dla siebie i swoich najbliższych. Lub po prostu w poszukiwaniu miłości.

Kasia wybrała karaibską Gwadelupę Fot. Archiwum prywatneKasia wybrała karaibską Gwadelupę Fot. Archiwum prywatneŹródło: Licencjodawca
d33dsr1
d33dsr1

ONZ zwraca uwagę, że kobiety częściej niż mężczyźni dostosowują się do planów rodzinnych - wyjeżdżają jako osoby towarzyszące lub aby poślubić kogoś za granicą albo zostają z dziećmi, kiedy mężczyzna wyjeżdża w celach zarobkowych.

Nierzadko cierpią na tym ich perspektywy zawodowe - trudniej im rozwinąć się w innym kraju lub pogodzić samotne macierzyństwo z pracą. Kobiety, które zdecydują się wyemigrować, częściej niż mężczyźni są narażone na przemoc na tle rasowym i seksualnym czy nadużycia na rynku pracy.

O swoich doświadczeniach emigracyjnych opowiedziało mi kilka Polek. Zapytałam je o powody przeprowadzek i trudności, z którymi musiały się zmierzyć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nigdy tak nie rób. Największy błąd podczas spotkania z rekinem

Randka w ciemno w Kolumbii

Ewa Kulak-Carvajal, jedna z bohaterek mojej książki "Rzuć to i jedź, czyli Polki na krańcach świata", należy do kobiet, które wyjechały z za miłością. Na piątym roku studiów przez internet poznała Kolumbijczyka. Przez ponad rok pisali do siebie maile i rozmawiali przez telefon. Po obronie pracy magisterskiej Ewa musiała zdecydować: albo się wreszcie spotkają, albo pora to zakończyć. Była gotowa polecieć do Kolumbii, ale wyjazd tylko z powodu internetowej znajomości był ryzykowny. Dlatego zgłosiła się na staż do polskiej ambasady w Bogocie. Gdyby romans się nie udał, zostałoby chociaż doświadczenie zawodowe. Na szczęście i jedno, i drugie okazało się dobrą inwestycją w przyszłość.

d33dsr1

– W naszym przypadku rzeczywistość pokrywała się z tym, o czym pisaliśmy do siebie w listach. Mario nie okazał się kimś innym ani nie zmienił się po pewnym czasie. Wciąż jest fascynującym człowiekiem – dynamicznym, pogodnym, bardzo aktywnym. Choć wychowaliśmy się w innych kulturach, pasujemy do siebie i dobrze się rozumiemy - mówi Ewa.

W czasie stażu w ambasadzie założyła bloga i napisała książkę, dzięki czemu później dostała pracę w kolumbijskim Ministerstwie Turystyki. Potem razem ze wspólniczką założyła biuro podróży. Z biegiem lat Kolumbia stała się dla Ewy drugim domem. Co nie znaczy, że nie tęskni za Polską.

– Bardzo brakuje mi rodziny. Moi rodzice są coraz starsi i za jakiś czas nie będą już mogli mnie odwiedzać. Mam za sobą kryzys z powodu tęsknoty, kiedy przez prawie trzy lata nie mogłam pojechać do Polski. Wtedy nie potrafiłam już dostrzec w życiu w Kolumbii niczego pozytywnego. Przygnębiało mnie wszystko: padający często w Bogocie deszcz, ludzie, na których nie można polegać, permanentna improwizacja we wszystkich aspektach kolumbijskiego życia. Ale po miesiącu w Polsce poczułam się dużo lepiej. Dziś spędzam tam kilka miesięcy w roku i te wizyty są mi potrzebne dla zachowania równowagi.

Praca marzeń we dwoje

Agnieszka Łukasiewicz wyjechała do Wielkiej Brytanii za pracą, dopiero potem spotkała tam męża, Nowozelandczyka. Razem podjęli pracę marzeń - pracowali w luksusowych hotelach na Bali, Fidżi i Malediwach. Ta rajska sceneria to wymarzone miejsce na wakacje, ale praca i codzienność bywają tam wyzwaniem.

d33dsr1

– Na wyspach, zwłaszcza małych, jak na Malediwach, ograniczona przestrzeń potrafi być męcząca. Tutaj wszyscy wiedzą o sobie wszystko, nie ma mowy o prywatności. Całą wyspę da się obejść w kwadrans, więc czasem człowiek po prostu musi się gdzieś wyrwać. Pracując i mieszkając na tak małej wysepce, można nabawić się syndromu wyspowej gorączki – złego samopoczucia spowodowanego długotrwałym przebywaniem na niewielkiej przestrzeni.

Co kilka lat Agnieszka z mężem zmieniają kraj pobytu. A to wpływa na nawiązywane na miejscu relacje.

– Dziś wiele ułatwia internet. W każdej chwili mogę skontaktować się z mamą, siostrą czy przyjaciółkami - mówi Agnieszka. - Poza tym zdążyłam się już przyzwyczaić do naszego trybu życia. Najtrudniej było mi opuścić Londyn, miałam tam wielu znajomych, za którymi bardzo tęskniłam. Dziś, po latach mieszkania w różnych krajach, nie przeżywam już rozstań tak mocno. Świadomie nie zabiegam o nawiązywanie bliższych relacji w nowym miejscu, bo wiem, że prędzej czy później znów wyjedziemy. Może to też kwestia wieku, bo coraz bardziej lubię swoje własne towarzystwo.

d33dsr1

Życie na własnych warunkach

Katarzyna Terlikowska w zawodzie architekta mogła przebierać w miejscach do życia. Wybrała piękne - karaibską Gwadelupę.

- Przed wyjazdem mieszkałam w Berlinie, jako architekt miałam tam lepsze perspektywy niż w Polsce. Teoretycznie niczego mi nie brakowało. Świetna praca, możliwości awansu, wygodne życie, fajni znajomi. Mimo to postanowiłam zostawić to wszystko i wyjechać. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy dlaczego, dziś rozumiem to lepiej. Czasem wydaje nam się, że osiągnęliśmy swoje cele, ułożyliśmy sobie życie, mamy wszystko pod kontrolą. Ale nie jesteśmy szczęśliwi. Gdzieś w środku coś nie gra, czegoś nam brakuje. Zaczynamy wypadać z utartych torów, którymi podążamy, bo czujemy, że gonimy za niczym i zmierzamy donikąd.

Karaiby okazały się strzałem w dziesiątkę. Słońce, piękne widoki, lekka, zdrowa dieta, wiele okazji do uprawiania sportu w naturalnych warunkach. Do tego praca w zawodzie. Życie tam okazało się nie tylko przyjemną odmianą, ale też źródłem satysfakcji. Mimo to Katarzyna nie uniknęła kryzysu, który uważa za naturalną część emigracji.

- Na początku doświadcza się huśtawki nastrojów. Jednego dnia jesteśmy pozytywnie nakręceni, opowiadamy znajomym, jak jest super, a następnego dnia czujemy zagubienie i lęk. Po pewnym czasie przychodzi pierwszy poważny kryzys, który może trwać kilka dni albo tygodni. Zaczynamy tęsknić za rodziną, przyjaciółmi, starym życiem. Niektórzy na tym etapie podejmują pochopną decyzję o powrocie. I rzeczywiście warto to zrobić – ale na chwilę. Jeśli nie fizycznie, to chociaż rozmawiając z bliskimi przez skype. Wtedy przeważnie okazuje się, że tęskniliśmy za złudzeniem, że naszego starego życia już nie ma.

d33dsr1

Zdaniem Katarzyny kryzys mija po około pół roku od wyemigrowania. Kolejną fazą jest adaptacja, która prowadzi do trwałej przemiany osobowości. Zaczyna się wtedy świadomie szukać nowych przyjaciół, zajęć, rozrywek. Stajemy się częścią miejsca, w którym żyjemy, a ono kształtuje twój światopogląd.

- Po pół roku pojawia się komfort i bezpieczeństwo. Twoje życie towarzyskie kwitnie, w nowym kraju masz swoje ulubione zakątki. Po roku czujesz się już naprawdę u siebie - mówi.

Magda Żelazowska - dziennikarka, autorka książek "Nowy Jork. Miasto marzycieli", "Americana. To co najlepsze w USA", "Nowy Jork. Opowieści o mieście", "Rzuć to i jedź, czyli Polki na krańcach świata", "Zachłanni", "Hotel Bankrut". Entuzjastka świata i ludzi. Prowadzi blog zelazowska.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d33dsr1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d33dsr1

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj