Nie tylko festiwal. Polska Wenecja nad Młynówką i gigantyczna pisanka
Słyszysz Opole, myślsz festiwal polskiej piosenki. I słusznie, bo to niewątpliwie jego największa impreza i sztandarowy "produkt" marketingowy. Ale miasto nad Odrą ma do zaoferowania turystom znacznie więcej. Zabieram więc was na spacer po Opolu.
Zacznijmy od miejsca, gdzie swoją przygodę z Opolem rozpoczyna większość przyjezdnych, czyli od dworca PKP. Gdy wysiadam z pociągu, w holu głównym dworca wita mnie wielka na jakieś trzy metry pisanka. Biorąc pod uwagę porę roku, czyli początek wakacji - dekoracja może wydać się mocno oryginalna.
Mekka mistrzów ceramiki
Ale musicie wiedzieć, że Opole było kiedyś potęgą w dziedzinie rzemiosła ceramicznego. No tak, ale co ma ceramika do pisanek? Otóż w Opolu związki są bardzo silne, ponieważ charakterystyczny sposób dekorowania tutejszej ceramiki jest de facto odwzorowaniem wzorów z tzw. kraszanek, czyli właśnie pisanek.
Jeśli chcecie zobaczyć, jakie cuda robiło się kiedyś w tym regionie i co wytwarza się nadal, choć na mniejszą skalę, zajrzyjcie koniecznie do Muzeum Śląska Opolskiego przy ul. Św. Wojciecha 13.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uciekali w popłochu z plaży. "Ludzie, co się dzieje w tym kraju?"
Małe dzieła sztuki, jakimi są współcześnie wytwarzane kubeczki, wazoniki, talerze i inne elementy, można kupić na wszelkich jarmarkach, kiermaszach i w skleplach z lokalnym rękodziełem. Tanio może nie jest, ale to wyjątkowe i co ważne - niepowtarzalne przedmioty.
Raj dla wielbicieli historii
Miłośnikom historii polecam w Opolu szczególnie trzy miejsca. Pierwsze to Kamienica Czynszowa. Doskonale zaaranżowany budynek, pokazujący od parteru do strychu, jak zmieniały się domy Ślązaków na przestrzeni dziejów. Wycieczka po piętrach uzmysławia, jak wielki postęp dokonał się w domach na przestrzeni ostatnich wieków.
Drugim z miejsc, które docenią z kolei wielbiciele i badacze wieków średnich, jest XIV-wieczny kościół franciszkanów na opolskiej starówce, przy placu Wolności 2, gdzie poza podziwianiem samej gotyckiej budowli, można zobaczyć najstarszy zachowany na Śląsku, wczesnogotycki fresk z 1320 r. Przedstawia on mękę Jezusa, obok którego stoją jego Matka i św. Jan.
Kościół pw. Świętej Trójcy jest wyjątkowy z jeszcze jednego powodu. Znajdują się tu grobowce ostatnich Piastów śląskich - Bolesława I, Bolesława II i Bolesława III oraz księżnej Anny Oświęcimskiej. W podziemiach, pod prezbiterium kościoła, spoczęli natomiast książęta opolscy, m.in. Władysław II Opolczyk, fundator sanktuarium jasnogórskiego oraz księżna Elżbieta, wnuczka króla Władysława Łokietka. Miejsce, gdzie znajdują się krypty, robi naprawdę wielkie wrażenie.
Trzecim punktem, który pozostał w zasadzie już tylko symbolem dawnej historii Opola, jest wieża Piastowska. To ta charakterystyczna budowla ze spiczastą iglicą, którą widzicie czasami w bocznej części ekranu telewizyjnego, gdy oglądacie relacje z koncertów w amfiteatrze opolskim.
- Nie wszyscy wiedzą, że w pobliżu miejsca, gdzie dziś znajduje się amfiteatr, stał kiedyś zamek Piastowski - opowiada Łukasz Śmierciak, szef Wydziału Promocji Urzędu Miasta Opola. - Jednak na początku XX w. niemieckie władze uznały, że zamek jest zbyt kosztowny w utrzymaniu i zdecydowały o rozebraniu go. Stało się to w 1928 r. Jedynym elementem, który pozostał po zamku jest właśnie wieża Piastowska, którą wkomponowano w otoczenie wybudowanego w tamtym czasie gmachu rejencji opolskiej (dziś jest tam siedziba Urzędu Wojewódzkiego).
Wieża Piastowska jest jednym z najstarszych zabytków architektury obronnej w Polsce – zbudowano ją około 1300 r. za rządów księcia Bolka I Opolskiego. Można wejść do jej wnętrza z przewodnikiem, który opowiada bardzo ciekawe, czasem straszne, a czasem wesołe historie o Opolu. Pokonanie 163 schodów i wspięcie się na samą górę (wieża ma ze szpicą 42 m wysokości) opłaci się. Ze szczytu roztacza się wspaniały widok na całe miasto i jego okolice.
Miejsca tętniące życiem
Ale wróćmy na ziemię. Nie wszystkie atrakcje turystyczne Opola wiążą się z historią miasta i regionu. Jeśli chcecie odwiedzić miejsca, które tętnią życiem i są jak najbardziej współczesne, wybierzcie się w okolice Uniwersytetu Opolskiego. Plac Kopernika, to miejsce pełne studentów oraz turystów.
Na Wzgórzu Uniwersyteckim niemal o każdej porze dnia, a także nocy można spotkać osoby, które fotografują się z rzeźbami znanych postaci ze świata muzyki. Spotkamy tam figury Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego, "starszych panów" Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory, Marka Grechuty, Jonasza Kofty... Tzw. Skwer Artystów to jedno z najczęściej fotografowanych miejsc na Śląsku.
Przechodząc na tyły wzgórza, przenosimy się do zupełnie innego świata. Mijamy tzw. kościół Na Górce (czyli kościół pw. Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha) i wchodzimy na teren, gdzie "królują" rzeźby stylizowane na antyczne, greckie czy rzymskie posągi. Miejsce to podobno odwiedził u schyłku X w. św. Wojciech. Jak mówi legenda, gdy zabrakło mu wody do chrztu, uderzył pastorałem w ziemię i wytrysnęło z niej cudowne źródło, którego woda leczyła różne dolegliwości. W miejscu źródła, za budynkiem uniwersytetu, stoi dziś niewielka studzienka z piękną, kutą z żelaza, ażurową kopułą.
Opole to także wspaniałe murale gwiazd piosenki polskiej. Znajdziemy tu wielkoformatowe impresje przedstawiające Annę Jantar, Zbigniewa Wodeckiego, Krzysztofa Krawczyka, Andrzeja Nowaka z TSA oraz najnowsze dzieło - mural Michała Bajora. Obrazy tworzą specjalną trasę Muzycznych Murali.
Wenecja w Opolu
Niezwykle uroczym miejscem, gdzie można posiedzieć i zjeść coś dobrego jest tak zwana opolska Wenecja, czy jak kto woli Wenecja nad Młynówką. Młynówka to "martwe" starorzecze Odry, nad którym niegdyś - jak łatwo się można domyśleć - znajdowały się młyny.
Dzisiaj w odrestaurowanych budynkach rozgościły się restauracje i kawiarnie, w których na pięknych tarasach nad wodą można zjeść rozmaite dania - nie tylko lokalnej kuchni. Polecam przede wszystkim roladę z kluskami śląskimi i modrą kapustą, ale znawcy tematu mówią, że w Opolu trzeba też spróbować takich specjałów, jak pranzunki, żymlok oraz pańczkraut, a na deser krapli lub kraplików i kołacza.
Most Zakochanych
Ale skoro już jesteśmy w okolicach Młynówki, warto przejść się Mostem Groszowym, nazywanym także Zielonym Mostkiem i Mostem Zakochanych. Pierwotna nazwa pochodzi stąd, że kiedyś za przejście przez niego były pobierane opłaty w wysokości jednego grosza. Ciekawostką jest fakt, że cały most, tj. wszystkie jego metalowe elementy zostały w całości wykute ręcznie.
Przejście przez rzekę jest nocą pięknie podświetlane, co dodaje temu miejscu uroku i zachęca do spacerów.
A jeśli przyjdzie nam chęć, aby poimprezować wieczorem, na swoje tereny zaprasza zarówno Rynek Główny, jak i Mały Rynek, gdzie gromadzi się młodsza część imprezowiczów. Nudy z całą pewnością nie ma.
Niezależna opinia redakcji. Materiał powstał podczas wyjazdu organizowanego przez Urząd Miasta Opola