Niesmak po koncercie w Gdańsku. Miasto się tłumaczy
W drugi weekend lipca Ed Sheeran zagrał w Gdańsku dwa koncerty w ramach trasy Mathematics Tour. Impreza przyciągnęła łącznie ponad 110 tys. osób. Koncert spowodował jednak nieoczekiwane ograniczenia w życiu codziennym mieszkańców. "Niektórzy mają swoje zobowiązania" - żaliła się jedna z mieszkanek Gdańska.
16.07.2024 | aktual.: 17.07.2024 06:45
Koncerty Eda Sheerana odbyły się 12 i 13 lipca na Polsat Plus Arenie w Gdańsku. Miasto przez cały weekend żyło tym wydarzeniem. Puby i restauracje tętniły życiem, a wzmożony ruch drogowy z całą pewnością dawał niezorientowanym mieszkańcom do zrozumienia, że coś się dzieje.
Fani brytyjskiego wokalisty zachwyceni koncertem
Oba koncerty Eda Sheraana były dobrze zorganizowane. Na ulicach oraz w okolicy stadionu znajdowały się oznaczenia i wskazówki w języku polskim oraz angielskim, a pracownicy obsługi chętnie instruowali przyjezdnych, jak dotrzeć na miejsce. Przed koncertem tramwaje na trasie Dworzec Główny-Stadion kursowały częściej niż zazwyczaj. Były tak przepełnione, że żeby się do nich dostać, trzeba było sporo odczekać lub dojść na stadion na piechotę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Każdy jednak rozumiał, że takie wydarzenie przyciąga tłumy. Dlatego w mediach społecznościowych pojawiła się masa pozytywnych opinii i komentarzy na temat świetnej energii całej imprezy.
Mieszkańcy mają żal do miasta
Nie wszystkim jednak udzielił się imprezowy klimat, a ograniczenia w ruchu drogowym sprawiły, że niektórzy mieszkańcy byli zdezorientowani i bezradni. W kilku częściach miasta w okolicy Polsat Plus Areny Gdańsk zamknięte zostały ulice, o których planowanym zamknięciu miasto wcześniej nie informowało. Tak było w przypadku ul. Mikołaja Reja.
Przed koncertem w sieci pojawiły się wzmianki o planowanym zamknięciu ulic Pokoleń Lechii Gdańsk czy Uczniowskiej. Informowano również o ograniczeniach w poruszaniu się ulicą Żaglową oraz aleję Macieja Płażyńskiego. O ul. Mikołaja Reja nikt nie wspominał.
Choć media informowały, że zmiany na drogach dookoła stadionu mogą być wdrażane dynamiczne ze względu na natężenie ruchu samochodów, to część mieszkańców i tak ma żal do miasta o to, że informacje o zbliżających się niedogodnościach i paraliżu dróg nie wybrzmiały dostatecznie.
"Pani Prezydent, właśnie chciałam wrócić do domu przy ul. Mikołaja Reja 24. Pan policjant poinformował mnie, że nie mogę wjechać na osiedle, na którym mieszkam. Informuję, że jest to jedyny wjazd i nie ma innego. Zostałam poinformowana, że mam zaczekać godzinę na pozwolenie na wjazd oraz, że jest to pani zarządzenie. Zdaje sobie pani sprawę, że ludzie mają swoje zobowiązania i obowiązki?" - napisała do Aleksandry Dulkiewicz pani Wioleta, nasza czytelniczka i mieszkanka Gdańska, która zgłosiła się do nas ze swoim problemem. Policjant poinformował ją, że zamknięcie ulicy, na której mieszka, to właśnie decyzja pani prezydent.
Kobieta nie kryła niezadowolenia i oczekuje wyjaśnień w tej sprawie. Takich osób, jak ona, było z pewnością więcej. "Dlaczego na osiedlu nie zamieszczono żadnej informacji o tym, że będzie zakaz wjazdu. To bardzo niepoważne zachowanie. Jestem zniesmaczona" - podsumowała pani Wioleta.
Urząd Miejski w Gdańsku umywa ręce od tej decyzji
Skontaktowaliśmy się z Urzędem Miejskim w Gdańsku, aby uzyskać komentarz w sprawie niezapowiedzianego zamknięcia ulicy dojazdowej do jednego z gdańskich osiedli.
- Zamknięcie ul. Mikołaja Reja nie było uwzględnione w planie organizacji imprezy. Policja reagowała jednak na bieżąco, więc jeśli funkcjonariusze podjęli decyzję o wyłączeniu jej z ruchu drogowego, to widocznie zaszła taka konieczność - przekazało nam biuro prasowe Urzędu Miejskiego w Gdańsku.