LudzieNietypowy spacer - z Leeds do Poznania piechotą

Nietypowy spacer - z Leeds do Poznania piechotą

Brytyjczyk Gordon Wilson przeszedł około 1500 km w niecałe 80 dni. Jego podróż zaczęła się w Leeds, a skończyła w Poznaniu. Poprzez podróż chciał zamanifestować, jak ważne są tolerancja i pokój.

Nietypowy spacer - z Leeds do Poznania piechotą
Źródło zdjęć: © Facebook.com | leedstopoznan
Ilona Raczyńska

29.11.2016 | aktual.: 29.11.2016 12:39

Ten nietypowy podróżnik ma 34 lata, jest nauczycielem i uwielbia żonglować. Jest także członkiem organizacji charytatywnej Lions International. Z rodzinnego Leeds wyruszył 1 września 2016 roku, w kierunku Polski cały czas szedł (poza przeprawą promową) - przez Wielką Brytanię, Holandię, Niemcy i w końcu dotarł do Polski. Podczas wędrówki opisywał między innymi lokalne inicjatywy Lionsów, dzielił się zdjęciami, ciekawostkami i praktycznymi informacjami. Wirtualnej Polsce opowiedział, dlaczego zdecydował się na taką podróż.

Skąd pomysł na nietypowy spacer?
Powody były tak naprawdę dwa. Główny to zbiórka funduszy dla osób potrzebujących na całym świecie. Wciąż można wpłacać je na www.mydonate.bt.com/fundraisers/walkforpeaceandhumanity. Wszystko, co zebrałem i jeszcze zbiorę, przekażę do Leeds Lions Club, a pieniądze w efekcie rozdysponuje Lions Clubs International Foundation. 100 procent wpłat będzie przekazane na projekty i fundusze dla osób potrzebujących.

Pierwszy powód charytatywny, a drugi?
Chciałem w pewien sposób zamanifestować, że Europa to bezpieczne i wspaniałe miejsce, wbrew historyjkom tworzonym często przez media. Chciałem pokazać, że 99,9 procent ludzi to osoby troskliwe i opiekuńcze, które chętnie wspierają się nawzajem.

Obraz
© www.facebook.com/leedstopoznan | leedstopoznan

I faktycznie udało ci się takie osoby spotkać?
Podczas podróży najbardziej podobało mi się poznawanie nowych kultur i ludzi. Każdy dzień był inny. Wspaniałe było to, że mogłem potwierdzić moją tezę - ludzie generalnie są mili, otwarci i szczerzy, a niektórzy naprawdę okazywali się wyjątkowo gościnni. Byłem zapraszany przez wielu ludzi do różnych domów. W trakcie podróży spotkałem syryjskich imigrantów, którzy mimo wielu trudności pokazali, że bardzo zależy im na znalezieniu nowego miejsca do życia i okazywali ogromną wdzięczność tym, którzy im pomagali.

Poza tymi wyjątkowymi spotkaniami stało się coś, co szczególnie zapadło ci w pamięć?
Najsilniejsze emocje towarzyszyły mi na granicach państw, bo tam mogłem zobaczyć, jak wielki postęp osiągnęły dane kraje. Prawdziwa euforia przyszła jednak, gdy doszedłem do Poznania. Tam, na Starym Mieście, czekała na mnie lokalna telewizja, rodzina, przyjaciele i żona.

poznańpolskaanglia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)