Niezwykła pasja Karoliny Małysz. "Za pierwszym razem rodzice trochę się bali"
Podróże były obecne w jej życiu od kiedy tylko pamięta. Najpierw wyjeżdżała z rodzicami, a teraz odkrywa świat u boku męża. O tym, dlaczego pokochała Azję i czemu nie może usiedzieć na miejscu opowiada w rozmowie z WP Karolina Małysz-Czyż.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Sylwia Król: Wraz z mężem kochacie podróże. Założyliście nawet konto na Instagramie o nazwie "Czyżby podroż?", na którym relacjonujecie wasze wyprawy. Skąd ten pomysł?
Karolina Małysz-Czyż: Można powiedzieć, że podróżuję praktycznie od dziecka. Na początku oczywiście z rodzicami, ale zaczęłam bardzo wcześnie, mając dwa, może trzy lata. Jeśli zaś chodzi o mojego męża, to zanim się poznaliśmy, Kamil był raczej domatorem. Nie czuł potrzeby dalekich podróży. Na szczęście zaraziłam go pasją i szybko złapał bakcyla. Od kilku lat podróżujemy więc już całkowicie na własną rękę.
Muszę przyznać, że na początku zaskoczyło nas, a z czasem wręcz zafascynowało, jak w prosty sposób można dziś zwiedzać świat. Dla mnie, ze względu na to, że studiowałam na kierunku migracje międzynarodowe, ogromną wartością każdej podróży jest możliwość poznawania kultury danego miejsca, kraju i społeczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Jak dobieracie kierunki?
Oczywiście mamy swoją listę miejsc, które chcielibyśmy odwiedzić, na której są m.in. Chiny, Japonia, Indonezja. Ale prawda jest taka, że ta lista cały czas ewoluuje, powiedziałabym, że wręcz się rozrasta. Moim wielkim marzeniem, właściwie od dziecka, jest podróż do Peru. Jestem zafascynowana historią Ameryki Południowej. Natomiast bardzo często dzieje się tak, że coś wydarza się przypadkiem, np. w drodze do Wietnamu odwiedziliśmy Singapur, czego wcześniej nie mieliśmy w planach.
Kto z waszej dwójki zajmuje się organizacją?
Zdecydowanie ja jestem tą osobą, która snuje plany, wynajduje ciekawe miejsca, stara się wszystko od początku do końca zorganizować. Jest to wręcz moja pasja, która sprawia mi naprawdę wielką frajdę. Lubię szperać w internecie, wyszukiwać ciekawostki do tego stopnia, że wszystko mam potem pogrupowane w dedykowanych folderach.
Zdarzyło mi się nawet przygotowywać prezentacje planów podróży w Canvie. Natomiast w takich bardziej prozaicznych sytuacjach, gdy musimy podjąć jakąś decyzję na miejscu, zdobyć lub przebukować bilety, złapać taksówkę, to tutaj mąż sprawdza się dużo lepiej.
Jak w praktyce wyglądają wasze podróże. Jesteście typem aktywnych podróżników, lubicie zwiedzać czy stawiacie wyłącznie na odpoczynek?
Zdecydowanie to pierwsze. Gdy wspominam nasze podróże, to stwierdzam, że bardzo mało czasu spędzamy w hotelach. Trudno jest nam usiedzieć w jednym miejscu, w zasadzie cały pobyt od rana do wieczora wykorzystujemy na zwiedzanie. Z tego względu w przypadku zakwaterowania niezwykle rzadko stawiamy na coś bardziej luksusowego. Zdecydowanie bardziej wolimy prostotę, wygody nie są nam do niczego potrzebne. Zdarzało nam się nawet, tutaj mam na myśli bardziej sytuacje awaryjne, spędzić noc na lotnisku. Natomiast przy samym wyborze hotelu liczy się dla nas głównie to, aby było czysto i bezpiecznie.
A zdarzyło się, że podczas podróży czuliście się w jakiś sposób zagrożeni?
Na pewno nie miało to miejsca w Azji, gdzie za każdym razem czujemy się naprawdę dobrze. Jeśli chodzi o samo bezpieczeństwo, to więcej adrenaliny, mówiąc kolokwialnie, czuliśmy w Meksyku, szczególnie po zmroku.
W Meksyku na ulicach widać sporo policji, często uzbrojonej, co zdecydowanie działa na wyobraźnię. Mogę powiedzieć, że choć nie czuliśmy się tam tak pewnie, jak w Azji, to jednak nie było sytuacji, w której bylibyśmy w jakikolwiek sposób bezpośrednio zagrożeni. A sam Meksyk jest przepiękny.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Patrząc na relacje i zdjęcia z waszych podróży, można wywnioskować, że kochacie Azję?
To prawda. Azja nas zachwyciła. Wybraliśmy się w podróż do Tajlandii i jako że był to nasz pierwszy raz na tym kontynencie, na samym początku byliśmy trochę zdystansowani. Jednak bardzo szybko zakochaliśmy się w kulturze azjatyckiej. Myślę, że dla osób, które planują swoją pierwszą podróż do Azji, Tajlandia jest kierunkiem idealnym.
Oprócz przyrody, jesteśmy również miłośnikami wielkich, nowoczesnych miast, a tych w Azji również nie brakuje. Singapur, Kuala Lumpur, Dubaj czy Tajpej zachwyciły nas swoją architekturą. Szczególnie wieczorami takie miejsca robią ogromne wrażenie. Lubimy po prostu usiąść w parku i podziwiać oświetlone wieżowce.
Azja jest też naszym ulubionym kierunkiem pod względem kulinarnym. Oboje uwielbiamy tajskie i wietnamskie smaki, za którymi po powrocie do Polski często tęsknimy. Właśnie dlatego w naszym planie podróżniczym staram się zarezerwować czas na rozmaite kursy lub krótkie warsztaty kulinarne, aby jak najlepiej poznać lokalne przepisy i później łatwiej starać się odtworzyć te smaki w domu. Chociaż umówmy się, to wciąż nie to samo, co np. skosztować zupy Pho w Ho Chi Minh.
Niedawno odwiedziliście też Wietnam. Który z tych azjatyckich krajów zachwycił was bardziej?
Jadąc w tym roku do Wietnamu, zastanawialiśmy się, czy będziemy porównywać ze sobą te dwa kraje. Jednak już po przyjeździe na miejsce stwierdziliśmy, że są tak inne, że w zasadzie trudno je porównać. Przede wszystkim natura jest bardzo różna. Wietnam jest bardzo zielony, a dżungla gęsta, z kolei w Tajlandii dominują palmy. Mnie osobiście bardziej zachwycił Wietnam, zakochałam się m.in. w Hoi An, czyli mieście latarni. Tymczasem mojego męża bardziej urzekła Tajlandia. Myślę, że pod względem samej przyrody, ukształtowania terenu, Wietnam jest nieco ciekawszy, ale z kolei pod względem plaż stawiałbym już na Tajlandię.
Czy są miejsca, do których chcielibyście wrócić?
Tutaj nie będę oryginalna. Ja zdecydowanie do Wietnamu, a Kamil do Tajlandii. Śmiejemy się, że cóż, jakoś to będziemy musieli pogodzić.
Rozmawiałyśmy już o waszym koncie na Instagramie. Czy w dalszej perspektywie chcielibyście stworzyć coś większego?
Tak, od momentu powstania konta na IG chodzi nam to po głowie. Na pewno chciałabym rozwijać konto, ale marzy mi się też jakaś inna forma, gdzie mogłabym nieco więcej pisać, dzielić się informacjami. Być może blog? Na razie jednak dość mocno absorbuje mnie praca, trudno więc jest się zmotywować, a jestem osobą, która jeśli już się za coś zabiera, to lubi to robić systematycznie i dokładnie.
Nie obawiacie się, że takie otwarcie na większą publiczność automatycznie spowoduje większe zainteresowanie mediów?
Oczywiście, jakaś obawa gdzieś jest z tyłu głowy, bo nadal zdarza, że pojawiają się na nasz temat artykuły, w których, delikatnie mówiąc, nie do końca wszystko jest prawdą. Staram się tego nie czytać, bo wychodzę z założenia, że nie warto się tym przejmować. Natomiast wiem, że gdybym czytała, to pewnie brałabym pewne rzeczy do siebie, bo z natury jestem osobą wrażliwą i trudno mi coś na to poradzić.
Podróżujecie na własną rękę, jak na wasze podróże reagują wasi rodzice?
Bardzo dobrze, chociaż za pierwszym razem, gdy wybraliśmy się sami w daleką podróż, rzeczywiście trochę się bali. Może nie mówili tego wprost, ale widziałam, że się martwią. Teraz już wiedzą, że damy sobie radę. Wiem też, że oglądają nasze relacje na IG, więc nawet jeśli akurat w danym dniu nie rozmawiamy przez telefon, to widzą, że coś tam dodałam, czyli, że wszystko u nas w porządku.
A może szykuje się wkrótce jakiś wspólny wypad z rodzicami?
Na ten moment nie mamy żadnych planów, ale znając nas pewnie jakiś wyjazd pojawi się wkrótce na horyzoncie. Moi rodzice, podobnie jak ja, lubią podróżować na własną rękę i tutaj to często my się gdzieś z nimi zabieramy. Najczęściej podróżujemy razem na narty, głównie do krajów alpejskich. Co do rodziców męża, to byliśmy ostatnio razem w Londynie. Teściowie podróżują najczęściej z biurem podróży, lecz czasami proszą nas o pomoc w organizacji czegoś na własną rękę. Wtedy my lecimy jako "przewodnicy" i w ten sposób razem zwiedzamy Europę.
Sylwia Król dla Wirtualnej Polski
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski