Niezwykłe miejsce w Gdańsku. Mieszkańcy mieli ostatnio niezły widok
Za dnia tworzy industrialny klimat, a nocą hipnotyzuje światłami niczym Las Vegas. O czym mowa? Chodzi o gdańską rafinerię, która równie intensywnie przykuwa uwagę turystów, jak i mieszkańców. A najbardziej hipnotyzujące bywają wydobywające się z jej kominów płomienie.
Z rafineryjnych pochodni czasem wydobywają się płomienie, które są efektem spalania płynących do nich gazów. System ten chroni rafinerię przez zbyt wysokim ciśnieniem w instalacjach.
Przez większość czasu w kominach palą się jednak tylko tzw. piloty, które w razie zrzutu gazów zapalają płynące do nich gazy.
Zobacz też: Polka w Dubaju. Jej praca to "prawdziwy odlot"
Ognista łuna nad Gdańskiem wzbudziła ciekawość mieszkańców
Pochodnie w rafinerii nie płoną tak często, jak kiedyś, przez co nie wpisują się już w charakterystyczny krajobraz tej części Gdańska. Zazwyczaj, nad zakładem unoszą się delikatne płomienie, jednak bywają takie dni, że przybierają zdumiewające rozmiary.
Ogniście pomarańczowa łuna potrafi być zaskoczeniem dla mieszkańców Gdańska, którzy obserwują ją z odległych części miasta oraz dla turystów, którzy wjeżdżają do Gdańska od strony Warszawy. W ubiegłym tygodniu zadziwiająco wielki płomień przykuwał spojrzenia kierowców jadących gdańską obwodnicą.
Ciekawskich podziwiających rzadkie zjawisko można było ostatnio spotkać także pod bramą zakładu. Tam również czuć było buchające z komina ciepło.
Duży płomień w rafinerii jest wynikiem awaryjnego zrzutu gazów
Rozbłyski ognia oświetlały kilka dni temu niebo w promieniu kilku kilometrów i z pewnością zaniepokoiły część mieszkańców. Duży płomień pochodni pojawia się, gdy następuje awaryjny zrzut gazów, co w gdańskiej rafinerii zdarza się jednak dość rzadko.
- Często widywałem płomienie na wieżach rafinerii, ale takiego wielkiego to jeszcze nie miałem okazji oglądać - mówi WP Tomek, mieszkaniec gdańskiej Oruni. - Robi wrażenie z daleka i bliska, a dla niektórych możne nawet wyglądać groźnie - dodaje.