Nowy trop dotyczący katastrofy lotniczej w Australii. Pomogło zdjęcie z aparatu
5 osób zginęło w lutym 2017 r. w katastrofie samolotu u wybrzeży Australii. Teraz na jaw wychodzą nowe fakty, które mogą pomóc lepiej zrozumieć przyczyny tej tragedii. Wszystko przez jedno zdjęcie.
20.12.2018 | aktual.: 20.12.2018 15:26
Richard Cousins, prezes firmy FTSE 100 należącej do Compass Group, zginął w lutym 2017 r. w Zatoce Jerozolimskiej niedaleko Sydney. Wraz z nim w samolocie byli jego synowie, Will i Edward, narzeczona Emma Bowden i jej córka Heather. Wszyscy zginęli na miejscu.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, samolot uderzył w wodę z dużą prędkością, pod dużym kątem i w ostrym przechyle na prawe skrzydło. Nie znaleziono jednak żadnych uszkodzeń wskazujących na zderzenie z ptakiem czy obiektem, które mogłoby doprowadzić do wypadku. Nie wykryto też uszkodzeń systemu sterowania i silnika. Przebadano paliwo, które okazało się dobrej jakości. Dotychczas nikt nie był w stanie odpowiedzieć, co tak naprawdę się wydarzyło. Jednakże zdjęcie znalezione w aparacie fotograficznym Richarda dało śledczym do myślenia.
Australijskie Biuro Bezpieczeństwa Transportu zdradziło, że za sprawą zdjęcia katastrofa będzie analizowana pod kątem stanu zdrowia pilota. Specjaliści zajmujący się tym przypadkiem nie ujawniają jeszcze, który szczegół fotografii naprowadził ich na ten trop. Nowe wyniki śledztwa mają zostać opublikowane na początku 2019 r.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl