O krok od tragedii. Brzeg nagle runął do wody
Prawie cały zachodni brzeg "Pojezierza Olkuskiego" runął do wody. Doprowadziło to do powstania klifu, którego wysokość osiąga ok. kilku metrów. W trosce o bezpieczeństwo wprowadzono zakazy i ograniczenia.
04.09.2024 | aktual.: 04.09.2024 14:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zalewiska w powiecie olkuskim nazywane są "Pojezierzem Olkuskiego". Znajduje się ono ok. 42 km od Katowic i 45 km od Krakowa.
Jeszcze bardziej niebezpiecznie
Na terenie Nadleśnictwa Olkusz jest już kilka zalewów powstałych w pokopalnianych wyrobiskach. Stróże prawa stale przestrzegają przed wypoczywaniem na tych terenach. - Miejsca te są niebezpieczne, bo podłoże nie jest stabilne. Trzeba czasu, żeby to wszystko się ustabilizowało, w związku z tym mogą wystąpić oberwania skarp, jakieś podmulenia, zmiękczenie gruntu, gdzieś mogą być jakieś miejsca rozluźnionego piasku, gdzie można ugrzęznąć i może być po prostu niebezpiecznie - przyznała Katarzyna Matras, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu, w rozmowie z Radiem Kraków. Tak, jak przypuszczała, stało się najgorsze.
Jak donosi "Gazeta Krakowska" prawie cały zachodni brzeg popularnego "Pojezierza Olkuskiego" osunął się do wody. Liczy on ok. 400 m długości. W wyniku oberwania doszło do powstania niewielkich, bo mierzących ok. kilku metrów klifów. Podobna sytuacja miała miejsce ok. miesiąc temu na bliźniaczym zalewisku w Hutkach, w gminie Bolesław.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na facebookowym profilu "Gazety Krakowskiej" pojawiły się zdjęcia, przedstawiające powstałe klify.
Za nic mają zakazy
Warto przypomnieć, że w obu zbiornikach obowiązuje bezwzględny zakaz kąpieli. Dodatkowo, w trosce o bezpieczeństwo, wprowadzono inne ograniczenia. Tereny otaczające zbiorniki wodne objęte są zakazem wstępu.
Niestety turyści i okoliczni mieszkańcy nie zawsze respektują wspomniane ograniczenia. W czasie ostatnich upalnych dni nad niebezpieczne zalewiska przyjeżdżało coraz więcej osób. Zbiorniki stały się przez to dzikimi kąpieliskami. Strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby brzeg osunął się, gdy ktoś był w wodzie lub na plaży.
Źródło: Radio Kraków/"Gazeta Krakowska"