O krok od tragedii. Kompletnie pijani turyści w Bieszczadach
Bieszczadzki oddział GOPR poinformował o śmiertelnie niebezpiecznej sytuacji z minionego weekendu. Pijani w sztok mężczyźni w stanie hipotermii zostali zabrani przez ratowników z okolic Przełęczy pod Tarnicą. Gdyby nie turyści, którzy pomogli delikwentom zejść do wiaty, historia prawdopodobnie skończyłaby się tragicznie.
"Więcej szczęścia niż .... miało dwóch mężczyzn, którzy wczoraj wędrowali szlakiem przez Szeroki Wierch i Tarnicę" - rozpoczyna się post na Facebooku GOPR Bieszczady.
Bieszczady - kompletnie pijani mężczyźni na szlaku
Zgłoszenie o poszkodowanych ratownicy otrzymali w niedzielę około godz. 14:00. Nic nie zapowiadało, że w grę wchodzi alkohol - zgłoszenie dotyczyło urazu kolana.
"Po dotarciu ratowników ze Stacji Ratunkowej w Ustrzykach Górnych do wiaty na niebieskim szlaku, okazało się, że poszkodowany do którego jechali ratownicy znajduje się właśnie w tym miejscu – i jest to kompletnie pijany mężczyzna, którego sprowadzili przygodni turyści. Jak się okazało wkrótce, kolejni turyści sprowadzili w okolice wiaty kolegę poszkodowanego - w podobnym stanie upojenia alkoholowego" - czytamy wpis goprowców.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Bieszczady - warunki zimowe
Obaj mężczyźni znajdowali się w stanie hipotermii. W górach panują warunki zimowe, w weekend na szlakach leżał świeży śnieg. W trakcie transportu stan jednego z nich zaczął się pogarszać i niezbędna okazała się pomoc załogi karetki pogotowia.
"Gdyby nie odpowiedzialne zachowanie osób, które pomogły zejść mężczyznom – to ta wycieczka zakończyłaby się dla nich tragicznie" - podsumowują ratownicy.
Jak czytamy na stronie GOPR, w górach zalega około 15-centymetrowa warstwa śniegu. Planując wycieczki należy wziąć pod uwagę, że Bieszczady serwują nam powoli zimową aurę, a temperatury w partiach szczytowych wynoszą poniżej zera.
Źródło: GOPR