"Obóz pracy w Pendolino". Steward pokładowy powiedział "dość"

Pan Sylwek pracował pół roku jako steward pokładowy w ekspresach spółki PKP Intercity. – Niewolnictwo, wyzysk, zastraszanie – mówi nam w rozmowie telefonicznej. – Praca po 20 godzin dziennie. Dniówka 150 zł. To obóz pracy – skarży się były pracownik.

Szybkie i nowoczesne pociągi  Pendolino rozpoczęły regularne kursowanie od 14 grudnia 2014 r.
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

Pan Sylwek zachęcony zapewnieniami o dobrej płacy, premiach, bazą noclegową i umową o pracę - zatrudnił się jako steward pokładowy w firmie zewnętrznej świadczącej usługi dla WARS-u. Do jego obowiązków miało należeć m.in. roznoszenie posiłków i napojów w pociągach premium I lub II klasy.

Poszukiwani niewolnicy

– Pracowałem ponad pół roku zarówno w pociągu EIP (Pendolino), jak i Intercity. Skusiły mnie obietnice, które okazały się bajką. Wszystko po to, żeby ściągnąć ludzi, którzy stają się niewolnikami – opowiada w rozmowie z WP pan Sylwester. – A jak chcą zrezygnować z tej pracy, to są zastraszani, że grozić im będą bardzo wysokie konsekwencje finansowe.

Obraz
© Shutterstock.com

Dniówka 150 zł

Pan Sylwek się żali, że zamiast obiecanej dniówki w wysokości 200 zł i premii uznaniowej otrzymywał jedynie 150 zł. Za pracę po 17, a nawet 20 godzin dziennie.

– Zmiana zaczyna się np. o godz. 4:00, a kończy po 23:00. I tak dzień w dzień bez przerwy przez dwa tygodnie. Zgodnie z umową czas pracy personelu pokładowego jest podzielony na 14 dni pracujących i 14 dni wolnych. Ale w życiu, na co dzień, często słyszysz... Czy możesz zostać 15., 16. a nawet 20. dzień w pracy? Bo nie ma na twoje miejsce zmiennika? I człowiek zostaje, bo co ma zrobić? A gdzie czas na odpoczynek i regenerację sił? A potem chodzi niewyspany, zmęczony – skarży się były steward.

– A umowa o pracę? Tak brzmiał tytuł dokumentu, który podpisałem. Ale to był jakiś świstek, na którym brak konkretnych informacji o wysokości zatrudnienia, wymiarze pracy i warunkach zatrudnienia – dodaje.

Obraz
© Shutterstock.com

Umowa będzie jutro

Słyszę od Czytelnika, że miał dwóch pracodawców, jeden ciągle go zwodził i mówił, że jutro otrzyma umowę o pracę, z kolejnym… podpisał dokument po kilku miesiącach.

– W umowie mam zapis "pełny etat", co jest kłamstwem, ponieważ pracowałem w o wiele większym wymiarze godzin. A co z przerwami? Zgodnie z kodeksem pracy przysługuje mi pół godziny. Gdy tymczasem normą jest, że gdy pociąg przyjeżdża np. do Gdyni i ma za 40 min. wyruszyć w przeciwnym kierunku – to powinna być to również techniczna przerwa dla pracownika. I oczywiście jest ona wykorzystywana na załadunek towaru do pociągu. I kto ma to zrobić? Oczywiście stewardzi pokładowi. Nie ma więc nawet czasu na zjedzenie posiłku i często jest się cały dzień głodnym. Już nie mówiąc o chwili wypoczynku... – zdradza informacje.

Zobacz też: WiFi w Pendolino sukcesem. PKP Intercity ujawnia liczby

Kontrole Intercity

Pan Sylwek mówi również o różnicach w obciążeniu pracą. I klasę i ok. 40 pasażerów obsługuje dwóch stewardów, którzy roznoszą poczęstunek i napoje, natomiast II klasę i ponad 400 pasażerów – tylko jeden pracownik.

– Roznoszenie kaw, herbat, pomoc na barze, realizowanie zamówień i zanoszenie na miejsce do pasażera. Praca na pełnych obrotach, często bez snu, na ogromnym zmęczeniu, przy wielkim obciążeniu, a tu jeszcze Intercity wymyśliło kontrole. Oceniają nas na każdym kroku, jeśli ktoś nie powiedział "dzień dobry" czy był niemiły dla pasażera, to mógł otrzymać nawet paręset zł kary – zdradza kulisy swojego zawodu pracownik Pendolino.

Obraz
© PAP

Zatrudniają franczyzobiorcy

Czy to prawda? Czy rzeczywiście pracownicy firmy WARS pracują ponad miarę?

– WARS S.A. działa w systemie franczyzowym. Osoby pracujące w wagonach gastronomicznych zatrudnione są bezpośrednio przez franczyzobiorców i to oni są odpowiedzialni za wynagrodzenia, czas pracy, harmonogramy, warunki zatrudnienia. Są to odrębne przedsiębiorstwa, które samodzielnie zarządzają swoimi pracownikami – stwierdza rzecznik prasowy Edyta Płuciennik-Skalska.

Obraz
© Shutterstock.com

Nocleg? Trudno zasnąć

Pan Sylwek zwraca również uwagę na katastrofalne warunki noclegowe, w których personel pokładowy ma zregenerować siły.

– Pracownicy są traktowani jak niewolnicy. To obóz pracy z okropnymi warunkami, a także często krytycznymi warunkami noclegowymi. W pokoju przeznaczonym dla czterech osób, spało 6 lub 8 pracowników, dodatkowo czasem śpi się w brudzie, a nawet i z robactwem czy pluskwami. Moi koledzy z pracy zostali pogryzieni – przyznaje.

Zarzuty te odpiera rzeczniczka prasowa WARS-u.

– WARS S.A. nie świadczy stacjonarnych usług hotelowych. Udostępniane są pomieszczenia wypoczynkowo-socjalne, natomiast korzystanie z nich nie jest obligatoryjne, franczyzobiorca zawsze ma dowolność w wybraniu miejsca, w którym załoga będzie oczekiwać na swoją zmianę. Ze strony WARS S.A. zapewniamy zespół sprzątający, który odpowiada za zachowanie czystości w pokojach. Dodatkowo osoby, które korzystają z pokoi powinny po przyjściu do nich zgłosić uwagi dotyczące porządku. Kontrole, którym podlega WARS S.A. również nie wykazały, że stan sanitarno-higieniczny jest zły – tak jak sugeruje autor komentarza. Poziom ten został uznany za dobry. Ze swojej strony WARS S.A. na bieżąco monitoruje stan pomieszczeń pod kątem sanitarno-higienicznym. W przypadku uwag podejmowane są natychmiastowe kroki w celu eliminowania nieprawidłowości – wyjaśnia rzecznik prasowy Edyta Płuciennik-Skalska.

Pan Sylwek jednak nie zamierza pozostawić tej sprawy bez echa.

- Próbowałem rozmawiać, zgłaszałem sprzeciw, sugerowałem, że wiele spraw mi się nie podoba… W rezultacie pod moim adresem kierowane były groźby dyscyplinarnego zwolnienia z pracy lub wysokich kar pieniężnych, jeśli gdziekolwiek powiem lub nagłośnię warunki i zasady pracy panujące w firmie WARS. Praca w ciągłym stresie skończyła się dla mnie problemami zdrowotnymi, dlatego zgłosiłem te nieprawidłowości do Państwowej Inspekcji Pracy – informuje o swoich dalszych krokach były steward pokładowy.

Zwróciliśmy się do PIP z zapytaniem, czy takie pismo zostało złożone.

Na pytanie, czy do WARS-u zgłoszono zażalenie na warunki zatrudnienia pracowników przez franczyzobiorców, Edyta Płuciennik-Skalska, odpowiada, że "według mojej wiedzy taka skarga nie wpłynęła".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Prace nie zwalniają. Nowa atrakcja w turystycznym mieście może być hitem
Prace nie zwalniają. Nowa atrakcja w turystycznym mieście może być hitem
Sensacyjne odkrycie w Bartążku. Archeolog wymienia znaleziska
Sensacyjne odkrycie w Bartążku. Archeolog wymienia znaleziska
Leśnicy apelują. "Z małych pluszaków wyrastają groźne bestie"
Leśnicy apelują. "Z małych pluszaków wyrastają groźne bestie"
Ogromny problem na Kanarach. Tłuką się bez opamiętania
Ogromny problem na Kanarach. Tłuką się bez opamiętania
Gran Canaria. Tragedia na parkingu przy lotnisku
Gran Canaria. Tragedia na parkingu przy lotnisku
Ruszyła sprzedaż biletów RegioJet. Za 49 zł do Krakowa
Ruszyła sprzedaż biletów RegioJet. Za 49 zł do Krakowa
Idealny kierunek na wrzesień. "Zachwyca na każdym kroku"
Idealny kierunek na wrzesień. "Zachwyca na każdym kroku"
Na pokład weszli mundurowi. Turyści skończyli z mandatami
Na pokład weszli mundurowi. Turyści skończyli z mandatami
Niemcy stracili skarb. "Przygnębiające i szokujące"
Niemcy stracili skarb. "Przygnębiające i szokujące"
Kolejny rekord w Tatrach. "Frekwencja sięgnęła apogeum"
Kolejny rekord w Tatrach. "Frekwencja sięgnęła apogeum"
Turyści przesadzają na Śnieżce. "Ludzka głupota nie ma granic"
Turyści przesadzają na Śnieżce. "Ludzka głupota nie ma granic"
Radosne wieści z Warszawy. "Spójrzcie, jakie przeurocze maleństwa przyszły na świat"
Radosne wieści z Warszawy. "Spójrzcie, jakie przeurocze maleństwa przyszły na świat"