Od nagości do nagości - historia stroju kąpielowego
Pierwsze, te sprzed prawie dwóch tysięcy lat, wyglądały niemal jak dzisiejsze. W średniowieczu, albo raczej w znacznej jego części, wcale ich nie było. Wiek XIX i pierwsze lata XX to czasy wielkiej pruderii, gdy nawet na plaży zakrywano niemal wszystko. Tak, dzieje strojów kąpielowych naprawdę są fascynujące.
Starożytne bikini
W jednej ze starożytnych rzymskich budowli na Sycylii, archeolodzy odkryli przed laty fresk przedstawiający kobiety w czymś, co bardzo przypomina współczesny dwuczęściowy strój kąpielowy. Wszystko wskazuje na to, że przedstawicielki wyższych klas społecznych Imperium dbały o to, by swoje wdzięki skrywać przed niepowołanymi oczami.
W średniowieczu, które wielu (choć niesłusznie!) kojarzy się z czasami jedynie ciemnoty i zacofania, podejście do strojów kąpielowych było bardzo liberalne – przez długi czas kąpano się nago i to (o zgrozo!) mężczyźni wraz z kobietami. O tym, iż tak było, pisał między innymi, opierając się na źródłach z epoki, znany holenderski historyk kultury Johan Huizinga. Następne stulecia spowija, przynajmniej jeżeli chodzi o ubiory kąpielowe, mrok tajemnicy. Dopiero w wieku XVII pojawiają się opisy o tym, jak należy się ubrać, by wejść do jeziora lub rzeki (w morzach raczej się wówczas nie kapano).
"Panie wybierają się do kąpieli w stroju wykonanym z cienkiego żółtego płótna, który jest duży, sztywny i z obszernymi rękawami, jak strój pastora, woda wypełniając kostium powoduje, że materiał unosi się nie przylega do ciała, co nadaje paniom gorszego kształtu niż ich naturalny. Panowie mają kalesony i kitle z długimi rękawami" – opisywała typowe ubiory do wodnych igraszek angielska podróżniczka Celia Fiennes.
Więcej zakryć niż odkryć
Przez następne dwa stulecia damski strój kąpielowy, choć oczywiście nieco się zmieniał, był pomyślany wedle zasady: więcej zakryć niż odkryć. Ciało kobiety okryte nim było od stóp aż do głowy. Zresztą i one nie były gołe. Stopy zakrywały plażowe buty – często wysoko wiązane, a głowę kapelusz. Dodatkowo każda szanująca się kobieta nie pojawiała się na plaży bez parasolki, tak, by najmniejszy nawet promień słońca nie miał szansy spocząć na jej skórze. "Prawdziwa dama ma cerę białą niczym mleko" – mawiano wówczas.
"Zabudowany" damski strój kąpielowy obowiązywał powszechnie do I wojny światowej. Zdarzały się jednak wyjątki. W 1907 r. pływaczka Anette Kellerman pojawiła się na plaży w cyrkowym trykocie. W 1915 r. zaprezentowano "eksperymentalny" strój kąpielowy, przypominający obecne. Wyprodukowała go duńska szwalnia w Jantzen. Mały zakład zarobił na tym stroju kokosy.
Dwie wojny światowe - dwie rewolucje na plaży
Po I wojnie światowej plaże zaludniły się paniami w jednoczęściowych, najlepszych do pływania, kostiumach. Nikt nie przejmował się już długością nogawek, bo ich zwyczajnie nie było. Po kolejnej wojnie światowej na plażach doszło do drugiej rewolucji w strojach kąpielowych. W 1946 r. Francuz Louis Reard zaprezentował Europie i światu pierwsze bikini – dwuczęściowy kostium, bardzo jak na owe czasy odważny.
Następne lata redukowały stopniowo ilość materiału potrzebnego do wykonania damskiego stroju. Teraz to po prostu stringi i mini stanik. Na taki kostium decydują się bardzo odważne panie. Te jeszcze odważniejsze wybierają topless, a najodważniejsze – zdejmują wszystko.