Pamiątki z Turcji. Im więcej kupisz, tym mniej zapłacisz
Wspomnienia z wakacyjnych wyjazdów przywołują nie tylko zdjęcia, ale i najróżniejsze pamiątki. Z tureckiego targu nie da się wyjść bez kupienia chociaż jednej. Jednak - jak się okazuje - im więcej kupimy, tym mniej zapłacimy.
Turcja słynie z bazarów i targów na których znajdziemy wszystko - począwszy od najpopularniejszych pamiątek typu magnesy, zawieszki do kluczy i kubki, przez ubrania, torby, portfele oraz kosmetyki, aż po rozmaite słodkości, kawy oraz herbaty. Z tureckiego targu trudno wyjść z pustymi rękami, bowiem sprzedawcy prawie zaciągają przechodniów do sklepów. Zdecydowanie łatwiej jest wyjść z pustym portfelem.
Charakter tureckich bazarów
Sklepikarze kiedy tylko usłyszą język polski - lub zapytają turystów skąd są, a ci odpowiedzą, że z Polski - od razu recytują wyuczone hasła w naszym języku. "Tanio jak w Biedronce", "Cześć, jak się masz?, "Kocham Polskę", "U nas za darmo" - potrafi powiedzieć niemalże każdy sprzedający. Większość jest bardzo miła i grzecznie oraz z uśmiechem na twarzy zachęca turystów do wejścia do ich sklepu. Kiedy już tam się znajdziemy, to nie jest wcale łatwo wyjść, bowiem niektórzy są aż zbyt nachalni, co w dłuższej perspektywie może być irytujące.
Mimo zdarzających się natrętnych osób, większość jest bardzo życzliwa. Normą w Turcji - w przypadku kupowania jedzenia na bazarach - jest degustacja. Kiedy chcieliśmy zakupić tradycyjne słodycze - takie jak chałwa, baklawa czy lokum, czyli nieziemsko słodkie łakocie, przypominające galaretki - sprzedawca każdego poczęstował kilkoma smakami wybranego przysmaku. Słodycze te można kupić w paczkach, które średnio kosztują ok. 3-4 euro (ok. 14-19 zł) albo na wagę (tym przypadku cena jest podobna, ale można samemu zadecydować o ilości). Tak samo sytuacja wygląda z kawą i herbatą.
Płacisz za dwie, a dostajesz trzy lub więcej
W Turcji targowanie się na bazarach jest kwestią zupełnie naturalną i nikogo nie dziwi. Mało kto, kupuje cokolwiek, płacąc za to pierwszą zaproponowaną przez sprzedającego kwotę. Dodatkowo Turcy zachęcają do kupowania jak największej liczby rzeczy, a wtedy oni sami opuszczają ceny. Czasem kupując np. dwa magnesy, trzeci dostajemy gratis. Jedno opakowanie ciemnej czekolady kosztuje 3 euro (ok. 14 zł), zaś dwa - 5 euro (ok. 23 zł). Z kolei za jedną ceramiczną miseczkę musimy zapłacić 4 euro (ok. 19 zł), ale kupując trzy wydamy 10 euro (ok. 47 zł). W ten sposób zachęcają turystów do robienia większych zakupów.
Pamiątki takie jak magnesy, kubki czy zawieszki do kluczy nie są drogie, choć trzy lata temu były jeszcze tańsze. W 2019 roku przed pandemią na targu w Belek można było kupić jeden magnes nawet za 50 eurocentów (ok. 2,3 zł). Teraz jest trochę drożej, choć wciąż nie są to wygórowane ceny (w porównaniu np. z nadbałtyckimi miejscowościami), bo pięć magnesów dostaniemy za 4 euro (ok. 19 zł). Z kolei za bransoletki lub naszyjniki z charakterystycznym dla tego regionu niebieskim oczkiem - czyli tzw. okiem proroka, które według wierzeń Turków ma ochronną moc - trzeba zapłacić od 2 do 6 euro (od ok. 9,5 do 28 zł). Choć oczywiście znajdzie się też znacznie droższa biżuteria lepszej jakości. Inne pamiątki to np. figurki słoni, które mają przynosić szczęście. Ich ceny są bardzo zróżnicowane i zależą od materiału, z którego są wykonane.