Panele fotowoltaiczne na dachu kościoła. "Jezus, Maria. To nieporozumienie"
Na dachu kościoła św. Brygidy w Gdańsku zamontowano panele fotowoltaiczne. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że o zgodę nie zapytano konserwatora zabytków.
Bazylika św. Brygidy to jedna z najbardziej rozpoznawalnych świątyń w Gdańsku. Znajduje się w niej słynny bursztynowy ołtarz oraz liczne elementy patriotyczne. Obiekt jest pod opieką konserwatora zabytków, dlatego wszelkie zmiany powinny być z nim konsultowane.
Panele fotowoltaiczne na dachu bazyliki
Nie została jednak skonsultowana instalacja paneli fotowoltaicznych.
Proboszcz parafii ks. Ludwik Kowalski tłumaczył w rozmowie z portalem Zawsze Pomorze, że chciał w ten sposób zaoszczędzić na rachunkach za prąd, które wynoszą nawet 15 tys. zł miesięcznie. Podjął decyzję w oparciu o encyklikę papieża Franciszka, która zachęca do bardziej ekologicznego stylu życia i czerpania z dobrodziejstw natury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie rób tego błędu przed wyjazdem. "Chcą na tym oszczędzić"
- Starałem się je zamontować w takim miejscu, żeby nie były widoczne z zewnątrz i nikomu nie psuły widoku – powiedział w rozmowie z Zawsze Pomorze.
Wnikliwy turysta jednak zauważy jednak panele od strony ulicy Stolarskiej. Ciemna tafla wyraźnie odznacza się tam na tle czerwonej dachówki.
Czytaj też: Wstyd w centrum Gdańska. "Zakała i hańba"
- Wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy. Trzeba w takim razie rozważyć przesunięcie ich jeszcze bardziej w głąb, w kierunku prezbiterium. To nie powinno być bardzo trudne, bo montowane są na aluminiowych szynach - przyznał ks. Kowalski i dodał, że w końcu skonsultuje się z wojewódzkim konserwatorem zabytków Igorem Strzokiem w sprawie rozwiązania tej sytuacji.
Co ważne, dzień po rozmowie z dziennikarzem portalu, panele faktycznie zostały przesunięte.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Konserwator oburzony
Konserwator zabytków przyznał, że nie otrzymał żadnego wniosku w tej sprawie i oczekuje demontażu paneli zainstalowanych bez zezwolenia.
- Fotowoltaika na dachu św. Brygidy? Jezus, Maria! – skwitował sprawę krótko pomorski wojewódzki konserwator w rozmowie z Zawsze Pomorze. – Jak rozumiem ksiądz założył to bez naszej zgody. Ja w każdym razie niczego takiego nie podpisywałem. Nie po to odmawialiśmy zakonnikom od świętej Katarzyny dwa lata temu, żeby teraz pozwalać księdzu Ludwikowi. To jest nieporozumienie. Wszyscy obywatele są jednakowi wobec prawa, nie może tak być że jednym wolno innym nie.
Źródło: Zawsze Pomorze