Pasażer samolotu sfałszował wyniki testu na koronawirusa. Grozi mu więzienie
Brytyjski turysta, wiedząc o swoim zakażeniu wirusem COVID-19, próbował wrócić do Wielkiej Brytanii. Na lotnisku w Łodzi został zatrzymany przez Straż Graniczną. Spowodował zagrożenie dla życia i zdrowia, dlatego teraz grożą mu poważne konsekwencje.
Kilka dni temu na lotnisku w Łodzi, funkcjonariusze Straży Granicznej zatrzymali 39-letniego obywatela Wielkiej Brytanii. Mężczyzna próbował wejść na pokład samolotu, mimo że powinien przebywać w izolacji.
Testy przed wylotem
Brytyjczyk przyleciał do Polski kilka dni wcześniej okazując dokument potwierdzający brak zakażenia wirusem COVID-19, co zwalniało go z odbywania kwarantanny na terenie Polski. Jednak, według procedur sanitarnych, aby wrócić z Polski do Wielkiej Brytanii powinien posiadać aktualny test z wynikiem negatywnym.
Chciał podstępem uciec do Wielkiej Brytanii
Taki test powinien być wykonany najdalej 72 godziny przed wylotem. Brytyjczyk wykonał test, ale wynik okazał się pozytywny. Mężczyzna chciał jak najszybciej opuścić Polskę, więc sfałszował wyniki zmieniając pole "positive" na pole "nagative". Jego plan szybkiego powrotu do domu nie powiódł się. Podczas kontroli paszportowej system wykazał, że mężczyzna do końca tygodnia powinien odbywać kwarantannę.
Grozi mu więzienie
Za próbę narażenia życia i zdrowia ponad 200 osób (pasażerowie, obsługa lotniska), grożą mu poważne konsekwencje. Usłyszał zarzuty z art. 165 § 1 ust. 1 kk. oraz art. 270 § 1 kk. Natomiast za świadome złamanie warunków izolacji dostał mandat w wysokości 500 zł. Do sądu został złożony wniosek o umieszczenie mężczyzny w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców. Za narażanie innych na śmierć lub chorobę, grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Źródło: strazgraniczna.pl