Pasażerowie na gapę
"300 mil do nieba" w reżyserii Macieja Dejczera to polski dramat z 1989 roku opowiadający prawdziwą historię dwóch młodych chłopców, którzy uciekają z Polski ukryci pod podwoziem samochodu ciężarowego. Opowieść o ich podróży wydaje się wręcz nieprawdopodobna, a niektórzy mogą nawet sądzić, że nastolatkowie mieli więcej szczęścia niż rozumu. Wydawać by się mogło, że w XXI wieku takich przypadków nie będzie. Jednak jak się okazuje są na świecie ludzie, którzy z różnych przyczyn wybierają podróż na gapę i to w dodatku samolotem. Oto najbardziej mrożące krew w żyłach historie lotnicze.
Najbardziej mrożące krew w żyłach historie lotnicze
"300 mil do nieba" w reżyserii Macieja Dejczera to polski dramat z 1989 roku opowiadający prawdziwą historię dwóch młodych chłopców, którzy uciekają z Polski ukryci pod podwoziem samochodu ciężarowego. Opowieść o ich podróży wydaje się wręcz nieprawdopodobna, a niektórzy mogą nawet sądzić, że nastolatkowie mieli więcej szczęścia niż rozumu. Wydawać by się mogło, że w XXI wieku takich przypadków nie będzie. Jednak jak się okazuje są na świecie ludzie, którzy z różnych przyczyn wybierają podróż na gapę i to w dodatku samolotem. Takie sytuacje nie zdarzają się zbyt często i niestety zazwyczaj kończą się tragicznie. Szanse na przeżycie pasażera podróżującego w luku bagażowym czy nad kołem samolotu są niewielkie. Według amerykańskiej agencji Ministerstwa Transportu Stanów Zjednoczonych FAA, od 1947 roku wskaźnik przeżywalności pasażera na gapę wynosił tylko 20,3 proc. Jednak zdarzają się przypadki szczęśliwego zakończenia takiej podróży. Jak osobom udaje się przetrwać lot na wysokości 12 km, w temperaturze ponad
-60 stopni Celsjusza, praktycznie bez tlenu? Czy to tylko łut szczęścia, zwykły fart? W niektórych przypadkach na pewno. Jednak jak się okazuje podczas tak ekstremalnych warunków organizm ludzki wchodzi w stan hibernacji, bicie serca zwalnia do kilku uderzeń na minutę, dzięki czemu procesy życiowe zwalniają. To wszystko podwyższa naszą tolerancję na niesprzyjające warunki środowiskowe i powoduje, że mamy większe szanse na przeżycie. Komu udało się przeżyć taką podróż na gapę? Oto najbardziej mrożące krew w żyłach wydarzenia przypominające "300 mil do nieba".
pw/at
Najbardziej mrożące krew w żyłach historie lotnicze
Pierwszym lotniczym pasażerem na gapę był 19-letni Amerykanin Clarence Terhune. W 1928 roku ukrył się na pokładzie sterowca LZ 127 Graf Zeppelin latającego z USA do Niemiec. Podróż na gapę była zakładem ze szwagrem - nastolatek chciał udowodnić rywalowi, że mu się uda. Ominął ochronę lotniska i wślizgnął się na pokład sterowca. Na czas całego rejsu załoga zatrudniła go do pomocy w kuchni. Zaraz po lądowaniu w Niemczech został aresztowany, jednak niemal natychmiast władze zdecydowały się go uwolnić. Swoim wyczynem nawet zaskarbił sobie przychylność mieszkańców Friedrichshafen. Dostał także ofertę pracy w domu towarowym w Akwizgranie.
Najbardziej mrożące krew w żyłach historie lotnicze
W 2009 roku w samolocie z Etiopii, który przyleciał do Waszyngtonu znaleziono mężczyznę ukrytego w luku bagażowym. Samolot etiopskich linii lotniczych Ethiopian Airlines lądował po drodze w Rzymie, ale władze amerykańskie są pewne, że pasażer na gapę dostał się na pokład w stolicy Etiopii, Addis Abebie. Mężczyzna, którego nazwiska nie podano, został na krótko odwieziony do szpitala i ponownie przywieziony na lotnisko, skąd go deportowano z powrotem do Etiopii.
Najbardziej mrożące krew w żyłach historie lotnicze
W 2010 roku Roberto Viza Egues, syn więźnia politycznego, sprytnie ominął ochronę lotniska w Hawanie na Kubie i ukrył się w luku samolotu linii Air France lecącego do Paryża. Mężczyzna przetrwał aż 14-godzinny lot w ujemnej temperaturze. Przez cały rejs krwawił z nosa. Po wylądowaniu maszyny na lotnisku Roissy-Charles de Gaulle został aresztowany. *Roberto Viza Egues *złożył wniosek o udzielenie azylu, który jednak został odrzucony. Ostatecznie został deportowany z powrotem na Kubę. Francuska prasa określiła jego podróż jako prawdziwy cud.
Najbardziej mrożące krew w żyłach historie lotnicze
Także w 2010 roku 20-letni mężczyzna z Rumunii przeżył 97-minutowy lot w temperaturze -41 stopni Celsjusza z Wiednia do Londynu, schowany w komorze podwozia Boeinga 747 należącego do prywatnego właściciela. Mężczyzna przeszedł przez ogrodzenie portu lotniczego w Wiedniu i ukrył się w komorze. Po lądowaniu na Heathrow wypadł z komory podwozia, przez co zaraz został znaleziony przez pracowników służb lotniskowych. Mężczyzna najprawdopodobniej chciał się dostać do Anglii w poszukiwaniu pracy.
Najbardziej mrożące krew w żyłach historie lotnicze
W lipcu 2012 roku pracownicy punktu kontroli angielskiego lotniska w Manchesterze, przeoczyli 11-letniego chłopca, który bez paszportu, biletu i opieki dostał się do hali odlotów lotniska i wszedł do samolotu linii Jet2.com lecącego do Rzymu. Liam Corcoran ominął aż 5 punktów kontroli, po czym bezpiecznie wylądował we Włoszech, gdzie zaraz został zatrzymany i odesłany z powrotem do Wielkiej Brytanii.
Najbardziej mrożące krew w żyłach historie lotnicze
W 2013 roku młody Nigeryjczyk Daniel Ihekina szczęśliwie doleciał w luku bagażowym z lotniska w Benin City w Nigerii do lotniska Murtala Mohammed w Lagos, będącego największym miastem w kraju. Chłopiec został niezauważony przez służby ochrony lotniska i wślizgnął się do podwozia samolotu linii lotniczych Arik Air. Lot na wysokości 6 tys. metrów trwał na szczęście tylko 45 minut.
Najbardziej mrożące krew w żyłach historie lotnicze
W październiku 2013 roku media obiegła wiadomość o 9-latku, który bez najmniejszego problemu nie tylko wsiadł w Minneapolis do samolotu linii Delta lecącego do Las Vegas bez biletu, ale także nie miał problemu z podróżowaniem bez dorosłego opiekuna. Okazało się, że chłopiec zdołał odwrócić uwagę kontrolerów bezpieczeństwa, a następnie mimo braku karty pokładowej wsiąść do samolotu. Na pytanie stewardesy, gdzie są jego rodzice, skoro nie ma jego imienia na liście dzieci podróżujących bez opieki odpowiedział, że siedzą w innym rzędzie. Na szczęście cała historia dobrze się skończyła, a chłopiec wrócił do rodziców w Minneapolis. Zdarzenie wywołało jednak szok i wątpliwości co do warunków bezpieczeństwa na amerykańskich lotniskach.
Najbardziej mrożące krew w żyłach historie lotnicze
Jedną z ostatnich historii, która obiegła cały świat była podróż 15-letniego Yahya Abdi, który 20 kwietnia br. przeżył pięciogodzinny lot w podwoziu samolotu, na trasie z Kalifornii na Hawaje. Podróżnik na gapę powiedział lokalnej policji, że po ucieczce z domu przeskoczył mur w San Jose w Kalifornii, przeszedł przez taflę lotniska i wpełznął w podwozie samolotu. Po starcie maszyny i spadku temperatury do -62 stopni Celsjusza, 16-letni mieszkaniec San Jose, szybko stracił przytomność. Odzyskał ją godzinę po wylądowaniu samolotu na płycie lotniska w Maui na Hawajach. Wtedy też został zauważony przez personel ochrony portu lotniczego i przekazany funkcjonariuszom ds. opieki nad dziećmi.
pw/at