Pętla Mazurska – czy kiedykolwiek powstanie?
O nowej, nieistniejącej jeszcze drodze wodnej, którą nazwano „Pętlą Mazurską”, mówi się od kilkunastu lat. Docelowo miałaby połączyć jeziora Niegocin i Śniardwy przez jeziora Niałk Duży, Niałk Mały, Wojnowo, Buwełno i Tyrkło. Inwestycja jest wyczekiwana od dawna – zarówno przez branżę turystyczną, jak i osoby przyjeżdżające tu w celach rekreacyjnych. Jaka przyszłość czeka ambitny projekt? Odpowiedź w tej kwestii nie jest jasna.
Pierwsze tematy dotyczące stworzenia Pętli Mazurskiej były podejmowane kilkanaście lat temu przez osoby z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, które uznały, że warto byłaby w przyszłości zrealizować taki projekt. Od tamtego czasu wiele instytucji, mieszkańcy, żeglarze i władze samorządowe podejmowało to zagadnienie. W 2010 r. powstała fundacja Pętla Mazurska, której zadaniem było popychać temat do przodu.
Niestety, inicjatywa, której patronuje fundacja, od lat nie może wyjść z etapu wstępnych projektów i opracowań. Powstała już dokumentacja, która kosztowała 1,5 mln złotych. Gdyby pierwsza planowana przeprawa powstała, byłaby pierwszą tego typu w Europie i otworzyłaby przed Mazurami nowe możliwości – przyciągnęłaby więcej turystów, z czego skorzystałyby gminy leżące w obrębie Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Także lokalni włodarze podkreślają, że tworząc spójny program, mógłby skorzystać cały region.
- Dokumentacja jest gotowa i nie traci na swojej wartości i ważności. Jednak od momentu, w którym została ona przyjęta, nie zrobiono kroku do przodu i w mojej ocenie nie przybliżyła się do realizacji tego przedsięwzięcia – mówi w rozmowie z Wirtualną Polsce Agnieszka Kombel, członek zarządu Fundacji Pętla Mazurska oraz pełnomocnik mazurskich samorządów ds. tej inwestycji.
Ogromny projekt, w który zaangażowało się wiele samorządów
Wstępna koncepcja obejmowała dużo dłuższą trasę - aż do połączenia z Kanałem Augustowskim. Zaangażowało się w nią 15 samorządów. Była przygotowana analiza ekonomiczna i finansowa. Skupiono się jednak na Pętli Mazurskiej. Stworzono techniczne warianty, które jak najmniej ingerowałyby w środowisko. Pierwszym etapem budowy drogi wodnej miałoby być połączenie oddalonych od siebie o ok. 2 km jezior Tyrkło i Buwełno.
- W tym projekcie uczestniczyło 5 samorządów (z Miłki, Orzysza i Giżycka - miasto, gmina i powiat). Jego celem było zdiagnozowanie, jakie powinien mieć optymalny przebieg projektowany kanał, jaki będzie koszt, jakie będzie wstępne oddziaływanie na środowisko i z tych badań wyszło, że najlepszym rozwiązaniem jest kanał w postaci tunelu i kanału otwartego. Między jeziorami jest duże wzgórze, które można by było pokonać wywiercając dziurę na wzór metra i to jest najmniej ingerującej w środowisko rozwiązanie, a także najłatwiejsze i najtańsze do wykonania – mówi burmistrz Orzysza Zbigniew Włodkowski.
Na jakim etapie są prace?
Agnieszka Kombel jest zdania, że działania trzeba na nowo zintensyfikować i umieścić w nowej rzeczywistości, która jest w kraju.
- Zmienia się prawo wodne, zmienia się ustawa o ochronie środowiska i szereg innych przepisów. Dostanie się na szczebel rządowy jest trudny. Pozyskanie środków unijnych urealniłoby realizację, ponieważ samorządy na tę inwestycję pieniędzy nie mają i mieć nie będą. Cały czas przeprowadzane są prace lobbujące, w których biorą udział m.in. samorządowcy oraz przedstawiciele organizacji pozarządowymi – mówi Kombel.
Czy jest szansa, że projekt powstanie?
- Jeszcze kilka lat temu, kiedy zakładaliśmy fundację w 2010 r., nikt nie chciał o tym rozmawiać, jednak sporo udało się zrobić. W perspektywie tak wielkiej inicjatywy, to 7 lat nie jest aż tak dużo. Dalej drążymy temat, szukamy środków, będziemy rozmawiać z nową władzą, gdyż tak naprawdę temat trzeba zaczynać poruszać od początku. Jedno jest pewne, że na chwilę obecną nigdzie nie ma zabezpieczonych pieniędzy na ten cel – komentuje członkini fundacji.
- Wstępny koszt wynosi 300 milionów złotych. W związku z tym, że jest to aż tak duża kwota, samorządy - włącznie z budżetem Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego, nie są w stanie do tego zadania podejść. Jedynym realnym rozwinięciem tego pomysłu jest decyzja rządu, podobnie jak decyzja rządu nastąpiła w przypadku budowy przejścia na Mierzei Wiślanej – ocenia Zbigniew Włodkowski.
- Przez kilka lat była dyskusja, mówiono, że to niemożliwe, z powodów politycznych, Rosja się nie zgadzała, ale okazało się, że determinacja nowego prezydenta Elbląga i decyzja rządu dały efekt pozytywny – mówi burmistrz.
Innego zdania jest Agnieszka Kombel, która obawia się, że kanał, przynajmniej w najbliższych latach, nie powstanie. Jak mówi, wskazuje na to chociażby wypowiedź senatora Jerzego Wcisły, który intensywnie pracował nad tym tematem i lobbował tę inwestycję i nie wierzy, że obecny rząd ją zrealizuje.
Koszt budowy Pętli Mazurskiej
Tunel między jeziorami Tyrkło i Buwełno szacowany jest na 300 mln złotych. To kwota, której lokalne samorządy nie udźwigną. Skąd więc pozyskać środki? Mazurscy samorządowcy są zdania, że, tak jak w przypadku przekopu Mierzei Wiślanej, bez pieniędzy z budżetu państwa inwestycja nie ma szansy na realizację.
- Nigdy nie było deklaracji, że inwestycja ma być realizowana przez rząd. Były przeprowadzane spotkania i rozmowy z poprzednią władzą na temat projektu – m.in. z ministrem Bieńkowską czy prezydentem Komorowskim. Jednak nigdy nie było zapewnienia, że jest na ten cel zabezpieczona pula środków. Jesteśmy w dalszym ciągu na etapie poszukiwania. Wtedy Senatorem z ramienia PO był Marek Konopka, który prowadził rozmowy z komisarzem Lewandowskim, który z poziomu UE decydował o przeznaczeniu pieniędzy. Rysował szanse na pozyskanie środków, poza programami operacyjnymi, jednak na dyskusjach się skończyło – komentuje Agnieszka Kombel.
Burmistrz Orzysza ocenia, że stworzenie Pętli Mazurskiej z punktu widzenia ekonomii, gospodarki i rozwoju regionu miałoby ogromne znaczenie.
- Czy na poziomie rządu może zapaść taka decyzja? Wydaje mi się, że tak. Potrzebna jest wola - determinacja posłów. Decyzja, tego czy innego rządu, że taka inwestycja w tym regionie jest potrzebna. Wówczas dotacja z budżetu państwa i być może zaangażowanie środków samorządowych dałoby szansę na realizację tej inwestycji – mówi lokalny polityk.
Agniekszka Kombel ocenia też, że problem tkwi też po stronie Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Inwestycja została ujęta w planach dalekosiężnych, a nie obecnych. Mogą nastąpić zmiany organizacyjne i jest zamieszanie związane z tym, która jednostka będzie się zajmować tą tematyką.
Czy ten szlak jest potrzebny i coś usprawni?
- Żeglarze twierdzą, że jest nie tylko potrzebny, ale były to również szlak bezpieczeństwa na Wielkich Jeziorach Mazurskich. Powstałyby dwa szlaki, o długości ok. 500 i 700 metrów, będące nową atrakcją turystyczną. Ponadto dałoby to szansę na ogromny rozwój dla kilku gmin, które położone są okolicach jezior Tyrkło, Buwełno, Nickiego – mówi burmistrz. Uważa, że przed wyborami temat wróci. Usłyszymy, że jest potrzebny i ważny. A po wyborach partie i posłowie zapomną, że taka inicjatywa była. Chociaż, jak przyznaje, jaskółką nadziei może być to, co działo się na Mierzei Wiślanej.
Ogromna będzie tu rola m.in. parlamentarzystów tego regionu, związanych z żeglarstwem. Czy wiadomo, kiedy mogłaby powstać Pętla Mazurska? Dziś nie można podać konkretnej daty. Póki co, to tylko dobrze opracowana idea.