LudziePijani turyści w górach. Problem, który powraca

Pijani turyści w górach. Problem, który powraca

Niektórzy nie wyobrażają sobie wycieczki w góry bez wódki albo piwa. Niestety alkohol i góry to bardzo niebezpieczna mieszanka. - Grupa turystów pozostała na nocleg w schronisku. Po zakrapianej suto imprezie położyli się spać i nawet nie zauważyli, kiedy jeden z nich dosłownie wypadł przez okno - opowiada Ryszard Kurowski z beskidzkiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Niektórzy nie wyobrażają sobie wizyty w górach bez wypicia alkoholu
Niektórzy nie wyobrażają sobie wizyty w górach bez wypicia alkoholu
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Momot
Rafał Celle

14.09.2020 11:58

Urlopowa aura sprzyja rozluźnieniu, a wtedy wiele osób chętniej sięga po "procenty". Okazuje się, że także w górach. W ostatnich tygodniach coraz głośniej mówi się o problemie wędrowców, którym alkohol towarzyszy w trakcie przemieszczania się szlakami Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN). Czy tacy turyści to rzeczywiście problem?

W najwyższych polskich górach ze szlaków regularnie usuwane są śmieci. Akcje sprzątania Tatr systematycznie przeprowadzane są przez wolontariuszy, pracowników TPN i firm zajmujących się usuwaniem śmieci ze szlaków. Codziennie usuwają oni odpady pozostawiane przez nieodpowiedzialnych turystów. W tym roku w ramach akcji "Czyste Tatry", pomimo pandemii, po raz dziewiąty sprzątano góry. Udało się zebrać blisko pół tony odpadów w ciągu jednego dnia. Co znaleźć można na górskich szlakach? Najczęściej są to: plastikowe butelki po napojach, reklamówki, opakowania po żywności czy zużyte artykuły higieniczne. Nie brakuje też puszek i butelek po alkoholu. I tu pojawia się inny problem. Alkohol w górach.

Śmieci w górach to zazwyczaj butelki plastikowe i szklane oraz puszki
Śmieci w górach to zazwyczaj butelki plastikowe i szklane oraz puszki© 123RF

Szlaki usłane "małpkami"

- Z problemem picia alkoholu wiąże się problem śmiecenia – na szlakach można się natknąć na puszki po piwie czy niewielkie butelki potocznie zwane "małpkami", co jest zresztą problemem ogólnopolskim, nie tylko naszego parku – przyznała w rozmowie z Wirtualną Polską Paulina Kołodziejska z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Te opróżnione butelki po wódce znajdują się dosłownie wszędzie. Ze względu na ich niewielkie rozmiary, tuż po opróżnieniu, lądują nie tylko przy samych szlakach, ale czasami w sporej odległości od nich. Wzmagane przez promile odprężenie powoduje, że niektórzy przestają zaprzątać sobie głowę tak prozaiczną sprawą jak śmieci. Niestety, walka z tego typu zjawiskiem przypominać może walkę z wiatrakami. Poza edukacją nie można tak naprawdę wiele zrobić.

- Aby móc ukarać osobę za śmiecenie, trzeba ją oczywiście złapać na gorącym uczynku, a takie sytuacje są trudne do wychwycenia – wskazuje Paulina Kołodziejska.

Jak się pije w górach?

Ale większa ilość śmieci to nie jedyny problem. Nie jest tajemnicą, że góry i alkohol to nie najlepsze połączenie. Taki miks prowadzić może do sytuacji niebezpiecznych i wiązać się z koniecznością angażowania służb ratowniczych. Spożycie nadmiernej ilości alkoholu w górach sprawić może, że samodzielne zejście z górskiego szlaku nie będzie możliwe.

Przerwa na łyka wódki to niestety dla niektórych norma
Przerwa na łyka wódki to niestety dla niektórych norma © 123RF

Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego nie ukrywają, że góry i zbyt dużo procentów we krwi to kiepska kombinacja, bo ściąganie ze szlaku człowieka, który ledwo stoi na nogach, stanowi podwójny problem dla służb ratowniczych. Mówienie o pijaństwie na polskich szlakach byłoby wprawdzie nadużyciem, ale ratownicy przyznają, że w każdym sezonie dochodzi do incydentów z udziałem turystów, którzy są "po kieliszku". Problemem jest tu fakt, że w czasie, kiedy ratownicy wyjeżdżają do osób w stanie wskazującym, pilnej pomocy może potrzebować ktoś inny.

Przykładów nie trzeba szukać daleko. Niedawno turysta zasnął w rejonie Suchej Przełęczy. Od mężczyzny wyraźnie czuć było woń alkoholu, a jedna z przechodzących w okolicy osób zaalarmowała służby. Ze względu na ryzyko wystąpienia burz, do akcji przystąpili ratownicy. Szybko okazało się, że mężczyzna był w stanie upojenia alkoholowego. Do tego stopnia, że był problem z nawiązaniem z nim kontaktu. Mężczyzna miał jednak dość sił, by... naubliżać osobom, które postanowiły mu pomóc zejść ze szlaku. Gagatkiem zajęła się policja, ale – przynajmniej na razie – obyło się dla niego bez większych konsekwencji.

Niemal w tym samym czasie w Tatrach interweniowano wobec pijanego woźnicy, który został ukarany przez policjantów mandatem. Ale wielu osobom picie w górach uchodzi na sucho.

- Osoby pod wpływem alkoholu nie są karane, ponieważ służby parków narodowych nie mają takich ustawowych kompetencji – zauważa Paulina Kołodziejska. - Chyba że osoby te dopuściłyby się aktów wandalizmu, wzniecały bójki, rozboje, wówczas nasze służby współdziałają z policją. Zdarzały się incydenty w schroniskach, kiedy interwencja Straży Parku i Policji okazywała się konieczna.

Czy spożywanie alkoholu w Tatrach jest legalne?

Warto pamiętać, że na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego spożywanie alkoholu jest dopuszczalne jedynie w koncesjonowanych punktach sprzedaży alkoholu. Poza tymi wyznaczonymi miejscami sięganie po alkohol jest zabronione i niezgodne z prawem.

- Turysta może wypić np. piwo na miejscu, w lokalu, ale nie może, podobnie jak w innych miejscach publicznych, wędrować z nim szlakiem – wyjaśnia przedstawicielka Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Alkohol w górach można spożywać tylko w punktach gastronomicznych z koncesją (Zdjęcie poglądowe)
Alkohol w górach można spożywać tylko w punktach gastronomicznych z koncesją (Zdjęcie poglądowe)© Getty Images

Nie tylko alkohol

Ale alkohol nie jest jedyną substancją, po którą zdarza się sięgać odwiedzającym polskie Tatry. Stan jednej z osób, której trzeba było niedawno udzielać pomocy, wskazywał, że znajdowała się pod wpływem środków odurzających. W trakcie rozmowy telefonicznej z ratownikami TOPR turysta twierdził, że potrzebuje pomocy chirurga ze względu na urazy, jakich doznał – poinformował serwis naszemiasto.pl. Na miejscu, w rejonie Kasprowego Wierchu, okazało się, że nie cierpi on z powodu żadnych obrażeń. Pojawiły się natomiast podejrzenia, że mógł on wcześniej sięgać po substancje psychoaktywne.

Ostatecznie mężczyzna trafił na oddział chorób psychiatrycznych z pododdziałem detoksykacyjnym.

Alkohol na szlaku - problem nie tylko w Tatrach

Ale turyści, którzy sięgają po używki ograniczające sprawność i koncentrację, a potem ruszają w góry, pojawiają się nie tylko na tatrzańskich szlakach. Z problemem pijanych górskich wędrowców spotkać się można na wszystkich lubianych górskich trasach. O tym, że konsekwencje czasami są znacznie poważniejsze, niż przyśnięcie na szlaku - przyznaje doświadczony górski ratownik Ryszard Kurowski z beskidzkiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Przypomniał on w rozmowie z nami, ku przestrodze, kilka takich historii, gdy spożywany w górach alkohol okazywał się źródłem poważnych problemów.

Góry i alkohol to nie jest dobre połączenie
Góry i alkohol to nie jest dobre połączenie© Getty Images

- Grupa turystów zdobywszy zimą Halę Rysianka, pozostała na nocleg w schronisku. Po zakrapianej suto imprezie położyli się spać i nawet nie zauważyli, kiedy jeden z nich dosłownie wypadł przez okno. Wychłodzonego i mocno poturbowanego turystę usłyszeli inni mieszkańcy schroniska i wezwali na pomoc ratowników GOPR - opowiada Ryszard Kurowski. - O dużym szczęściu może mówić zaś nietrzeźwy turysta, który po awanturze z rodziną, późnym jesiennym popołudniem, samotnie wybrał się ze schroniska na Hali Boraczej w kierunku Hali Lipowskiej. Wychłodzonego, pozbawionego butów i mocno zdezorientowanego wędrowca odnaleźli ratownicy GOPR kilkaset metrów od schroniska. Inny incydent miał miejsce na Potrójnej, gdzie młody turysta, po spożyciu alkoholu, wyszedł nocą ze schroniska i spadł z tarasu, doznając urazu głowy i nogi. Koledzy wzywając pomoc, opisywali że spadał bezwładnie... "jak kłoda".

Ale zdarza się, że spożywany w górach w nadmiarze alkohol prowadzi do prawdziwych tragedii. Nasz rozmówca przywołał historię wypadku, który miał miejsce w 1992 r.

- Najtragiczniej zakończyła się imprezowa wycieczka w Rycerce. Grupa turystów planując nocleg na Oźnej, zatrzymała się w barze, spożywając tam alkohol. Podczas podejścia do schroniska, w trudnych warunkach pogodowych, odłączył się jeden z uczestników. Reszta grupy dotarła na nocleg, a brak kolegi zgłosili dopiero rano – opowiada ratownik GOPR. - W ekstremalnie trudnych, zimowych warunkach przez kilka dni ratownicy GOPR, straż pożarna i wojsko prowadzili akcję poszukiwawczą. Niestety nie udało się uratować młodego turysty, a jego ciało odnaleziono przypadkowo po kilku miesiącach w zupełnie innym terenie.

Ratownik przyznał, że pijani turyści w górach nie są na szczęście zjawiskiem nagminnym. Ale te wyjątki tylko potwierdzają, że podziwianie potęgi gór na rauszu jest zdecydowanie chybionym pomysłem, a konsekwencje podobnej lekkomyślności mogą być opłakane.

- Te akcje miały wprawdzie miejsce na przestrzeni lat, ale nic się w tej dziedzinie nie zmieniło i takie przypadki dalej się trafiają – stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską Ryszard Kurowski.

Źródło artykułu:WP Turystyka
tatrygóryalkohol
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (258)