Pluszowa gęś ma konkurencję. Dzieci błagają rodziców
To już pewne - pluszowa gęś ma konkurencję. Maskotki słodkich kapibar są kupowane tak w górach, jak i nad morzem, a social media pełne są opowieści rodziców o wyprawach do zoo właśnie po to, by odwiedzić tego zwierzaka.
"Jest czwarta rano, a ja oglądam faceta, który z gęsią gada", "Kocham was" - takie komentarze pod filmikami z gęsią Pipą w roli głównej zostawiają jej fani. Nie ma wątpliwości, że gęś, której wdzięk, powab i najbardziej malownicze "drobiowe" fochy prezentuje na swoim koncie @dekoratorwnetrzumyslu - tiktoker Kamil, zyskała wielką sławę. Jej podobizny są wszędzie. Pluszowe gęsi całymi pękami wiszą na straganach od Monciaka po Krupówki. Wygląda jednak na to, że symbol lata 2023 ma poważną konkurencję - kapibarę.
Zaczęło się od piosenki
Choć w przeciwieństwie do pluszowego ptaka, nie ma jednego konkretnego pierwowzoru, swoją sławę również po części zawdzięcza Tik Tokowi, a dokładnie prezentowanej na nim piosence… "Capybara song".
Kto nie słyszał, niech nie szuka. Znawcy tematu - głównie rodzice małych dzieci - ostrzegają, że jak raz się do maluchów przyklei, zostaje na stałe. Więc jeśli nie chcecie, żeby wasze potomstwo wyskakiwało zza rogu z okrzykiem "kapibara!", zmuszało was do wielogodzinnego koczowania pod wybiegami tych uroczych, przerośniętych świnek morskich w ogrodach zoologicznych całej Polski i oczywiście do kupowania wszędzie pluszowych substytutów zwierzaczka, ewentualnie kubków z jego podobizną - nie włączajcie im "Capybara song".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożary zniszczyły ich wakacje. Mogą liczyć na rekompensatę
O co chodzi z tymi kapibarami?
Z całą pewnością są urocze i mają powalający uśmiech. W Polsce nie żyją na wolności, ale w każdym szanującym się zoo już od kilku lat jest wybieg z kapibarami. Wybiegi te są celem często całych pielgrzymek. Co więcej nie wszystkie kończą się sukcesem.
Autorka popularnego bloga "Matka siedzi z tyłu" opisała na Facebooku wyprawę "na kapibary". Zaczęło się niewinnie. "Mamuuuuś, pojedziemy do zoo? W Oliwie są kapibary! – zapytały zaaferowane bąbelki. - Oczywiście – powiedziałam. Kapibary to najnowszy trend zainteresowania zwłaszcza u syna. Nie wiem, czym sobie na to zasłużyły. Mamy je w domu pluszowe, naklejki czy kubki z ich podobizną. Nastał więc czas, aby zobaczyć owe zwierzę na żywo…" - opisuje Joanna Mokosy-Rykalska. Jej wpis to jednak po mistrzowsku skonstruowany dreszczowiec, a sielski wstęp ma na celu uśpić naszą czujność. Dalej jest wszystko co musi mieć trzymająca w napięciu historia. Jest i- o zgrozo - pot i krew i łzy. I nie ma happy endu - bo kapibary się schowały.
Pod postem jest ponad 250 komentarzy i prawie 800 reakcji. Okazuje się bowiem, że kapibary to temat, który w budzi emocje w bardzo wielu domach. Zwłaszcza tych, w których mieszkają dzieci w wieku szkolnym. Ich rodzice dzielą się swoimi historiami o wyprawach na kapibary - niekiedy wymagających pokonania setek kilometrów. Wśród komentujących są też jednak i nieuświadomieni, którzy całkiem serio pytają: "No właśnie widzę, że jest jakiś szał. O co chodzi z tymi kapibarami?"
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jeśli nie chcesz mojej zguby, kapibarę daj mi... mamo!
Na to pytanie najlepiej odpowiadają najmłodsi. Antosia lat 8 ma w domu trzy pluszowe kapibary, zeszyt z takową, kubek i całą kolekcję naklejek. - Jak będę dorosła, to kupię sobie prawdziwe kapibary! - mówi stanowczo ośmiolatka. Monika, jej mama, wyjaśnia, że miłość do tych zwierząt wybuchła w córce nagle po wycieczce szkolnej do zoo. Oczywiście każdego dnia jest obowiązkowe słuchanie kapibarowego hymnu. - Myślałam, że w wakacje zapomni. Niestety to chyba niemożliwe. Wprawdzie pluszowe kapibary nie są jeszcze tak popularne jak gęsi i mniej rzucają się w oczy między tymi wszystkimi misiami, świstakami i resztą brązowo-beżowych maskotek, ale są wszędzie. Jedna przyjechała z nami z Krakowa, na drugą namówiła babcię w Poznaniu - opowiada ze śmiechem Monika.
Na troje dzieci Małgosi z Warszawy, tylko jedno nie zostało dotknięte "kapibarowym szaleństwem". Kuba ma 16 lat i naprawdę co innego mu w głowie. Za to 10-letnia Martyna i jej o trzy lata młodszy brat Staś są nimi zauroczeni. Zdaniem Stasia kapibary są najsłodszymi istotami nie tylko na świecie, ale nawet w całym kosmosie.
Słodkie i cenne
Symbole tegorocznych wakacji czyli gęś i zagrażające jej pozycji lidera kapibary to nie tylko urocze pamiątki z wakacji - najczęściej z miejsc, z którymi nie mają zupełnie nic wspólnego, ale też ogromny rynek. Wystarczy spojrzeć na ceny. Za małe maskotki w turystycznych miejscach musimy zapłacić ok. 30 zł. Największe kosztują ponad 100 zł, a nawet więcej.
Trwa ładowanie wpisu: tiktok
Biorąc pod uwagę, że pluszaki kupują nie tylko rodzice dla swoich maluchów, ale też dumnie obnosi się z nimi młodzież, a nawet dorośli, łatwo zauważyć, że zwierzaki mają całkiem spory wpływ na tegoroczny turystyczny rynek. Czy dajemy się naciągać ulegając chwilowej modzie? Może i tak, ale z drugiej strony czy kupując ciupagę pod Gubałówką wykazujemy się większym rozsądkiem? W przeciwieństwie do plastikowego toporka, do pluszowego zwierzaka można się przynajmniej przytulić wspominając wakacje w jesienne wieczory.