Początek ferii z przytupem. Górale szykują się na tłumy
Tłumy turystów, które spędzały okres świąteczno-noworoczny w górach, opuściły polskie ośrodki. Przed góralami jedynie dwa tygodnie umiarkowanego oddechu, bo w połowie stycznia rozpoczynają się ferie. Od 15 stycznia wolne zaczynają województwa: dolnośląskie, mazowieckie, opolskie i zachodniopomorskie.
03.01.2024 | aktual.: 03.01.2024 13:48
Pierwszy turnus ferii potrwa od 15 do 28 stycznia 2024 r. Górale mają nadzieję na rozpoczęcie zimowej przerwy od nauki z przytupem. A to za sprawą turystów z Warszawy, którzy wydają zazwyczaj więcej niż przyjezdni z innych województw. Jeśli tylko dopisze pogoda, to początek roku może więc oznaczać prawdziwe "żniwa".
22 stycznia ferie rozpoczną uczniowie z podlaskiego i warmińsko-mazurskiego i zakończą przerwę 4 lutego. Od 29 stycznia do 11 lutego ferie będą trwać w województwach: lubelskim, łódzkim, podkarpackim, pomorskim i śląskim.
- Od wielu już lat największe zainteresowanie zimowym wypoczynkiem pod Tatrami jest wśród turystów z Mazowsza i Śląska - mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jako ostatni - od 12 do 25 lutego - w ferie wypoczywać będą uczniowie z kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego.
Ceny podczas ferii w polskich górach
Zainteresowanie wyjazdami na ferie zdecydowanie wzrosło w ostatnich tygodniach. Jeszcze w listopadzie było niewielkie, a obecnie w wielu polskich ośrodkach większość miejsc jest zajęta.
- Ferie zimowe to niezwykle popularny czas wypoczynku, szczególnie wśród rodzin z dziećmi. Do ich rozpoczęcia coraz mniej czasu, więc jest to tak naprawdę ostatni dobry moment, by znaleźć dla siebie coś ciekawego, w jeszcze dobrej cenie - przyznaje w rozmowie z WP Karol Wiak z Nocowanie.pl. - Później będzie trudniej i drożej. Widzimy rosnące zainteresowanie rezerwacjami na ferie, szczególnie w obiektach górskich, w popularnych miejscowościach z najlepszą infrastrukturą do uprawiania sportów zimowych - dodaje.
Ekspert podkreśla, że wśród najpopularniejszych miejscowości nie ma większych niespodzianek. Najszybciej znikają miejsca w dobrze znanych kurortach, które chętnie odwiedzaliśmy również w poprzednich latach, takich jak Zakopane, Wisła, Szczyrk, Karpacz, Bukowina Tatrzańska czy Krynica-Zdrój.
- Tak, jak przewidywaliśmy, im bliżej ferii zimowych, tym drożej i nieco trudniej jest znaleźć interesujące nas miejsce noclegowe - mówi Wiak.
Średnie ceny noclegów wzrosły o około 12 proc. w porównaniu z listopadem i grudniem 2023 r. - W przypadku Zakopanego jest to już wartość od 100 zł od osoby za dobę. W Wiśle od 109 zł, w Szczyrku 151 zł, natomiast w Karpaczu od 200 zł od osoby za noc - wylicza ekspert.
Uspokaja, że jest szansa, by znaleźć nocleg poniżej 100 zł od osoby za dobę, ale wtedy musimy poszukać w mniej popularnych miejscowościach. - Tu w szczególności mogę polecić Krynicę-Zdrój, gdzie na ten moment jest to około 90 zł od osoby za dobę, czy równie piękne i popularne - Bukowina Tatrzańska, Poronin, czy Biały Dunajec, w których można jeszcze znaleźć noclegi w cenie od 70 do 80 zł od osoby za dobę - poleca Karol Wiak.
Na Booking.com w Zakopanem w pierwszym tygodniu ferii niedostępnych jest już 75 proc. miejsc, w Szczyrku 76 proc., a w Wiśle nawet 80 proc.
Rozrzut cenowy w popularnym serwisie jest ogromny. Czteroosobowa rodzina zarezerwuje pokój na ferie w Zakopanem od 1700 zł za tydzień w skromnych kwaterach, przez 3000 zł w pensjonatach ze śniadaniem, po 10-15 tys. za luksusowe apartamenty w najlepszych hotelach w mieście.
Podobnych cen można się spodziewać w Karpaczu - na tygodniowy pobyt musimy przeznaczyć minimum 1700 zł bez wyżywienia. W Wiśle, gdzie dostępnych jest już tylko 20 proc. obiektów, ceny zaczynają się od 2000-2100 zł.
Iwona Kołczańska, dziennikarka Wirtualnej Polski