Podkarpackie. Lasy w okolicach Dukli i Rymanowa odwiedzają grzybiarze z Rumunii
W lasach Beskidu Niskiego pojawiły się liczne grupy grzybiarzy. I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że chodzi o obywateli Rumunii. Ich działania, w ocenie leśników, mają cechy przemysłowego zbioru grzybów. Niektórzy mówią nawet o "mafii grzybiarzy".
Na Podkarpaciu, m.in. w nadleśnictwach Dukla i Rymanów, pojawiły się liczne grupy grzybiarzy z Rumunii. W ocenie leśników ich działania naruszają ustawę o lasach.
Grzybiarze z Rumunii - co robią w polskich lasach?
"W związku z tym, nadleśniczy Nadleśnictwa Dukla powiadomił Prokuraturę Rejonową w Krośnie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa" – powiedział PAP rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
W lasach grzybiarze przemieszczają się rozproszonym szykiem zwanym tyralierą. Po dokładnym zebraniu w jednym miejscu przemieszczają się w inną okolice.
Po udanych zbiorach, grzyby są sortowane, pakowane, a później ładowane do samochodów. Z Polski wyjeżdżają m.in. przez polsko-słowackie przejście graniczne w Barwinku. Jak podaje PAP, zajmujący się grzybobraniem obywatele Ruminii koczują na leśnych parkingach.
Zdaniem rzecznika, takie postępowanie nosi znamiona przemysłowego zbioru grzybów, dlatego poinformowano także policję, ale nie tylko.
"Nikt nie zawierał umowy na ich handlowe pozyskanie z nadleśnictwami, które administrują lasami. Leśnicy o sprawie oprócz prokuratury powiadomili m.in. policję, Straż Graniczną oraz w związku ze stanem pandemii - Sanepid" – wyjaśnił Marszałek.
To nie pierwsza tego typu sytuacja. W podobny sposób grupy grzybiarzy z Rumunii pozyskiwały grzyby w ubiegłym roku.
Przypominamy, że w Polsce lasy są ogólnodostępne. Każdy, kto nie łamie przepisów dotyczących zachowania się w lasach, może zbierać grzyby.