Podróż w czasie epidemii. Polak tłumaczy, dlaczego zrezygnował z wyjazdu
Wiele osób decyduje się na podróż mimo licznych przeciwwskazań i zaleceń. Łukasz Młodyszewski w ostatniej chwili zrezygnował z długo wyczekiwanej podróży. Wyjaśnia, dlaczego podjął taką decyzję, choć nie jest w grupie podwyższonego ryzyka.
Łukasz Młodyszewski do podróży w rejony Ameryki Południowej przygotowywał się od dawna. Wizyty w wymarzonej Patagonii naprawdę nie mógł się doczekać. Decyzję o rezygnacji podjął godzinę przed planowanym odlotem. Dlaczego? Tłumaczy na swoim profilu na Facebooku.
"Chociaż jestem w grupie niskiego ryzyka i nawet gdybym zaraził się wirusem, najprawdopodobniej wszystko byłoby w porządku – postanowiłem zostać" – pisze w poście. "Biorąc pod uwagę szybko rosnącą liczbę przypadków, istnieje znacznie większa szansa na złapanie wirusa podczas podróży (w moim przypadku – 3 loty, liczne autobusy oraz spanie w pokojach wieloosobowych i schroniskach podczas wędrówek). To zwielokrotnia ekspozycję wykładniczo – i nie chodzi tylko o to, że zachoruję – mogę nieświadomie zarazić dziesiątki ludzi podczas moich podróży. Wolałbym nie dźwigać takiego ciężaru" – tłumaczy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W rozmowie z WP przyznaje, że gdyby lot był zaplanowany dzień wcześniej, pewnie by poleciał. Ze spakowanym plecakiem czekał do ostatniej chwili. Ostatecznie postanowił zostać w kraju. W przeciwnym razie mógłby utknąć gdzieś na drugim końcu świata.
– Jeszcze kilka dni temu sytuacja wyglądała znacznie lepiej i miałem nadzieję, że wariant włoski nie zacznie się powtarzać na całym świecie. Dzisiaj już mamy kilkaset potwierdzonych przypadków w Ameryce Południowej – mówi Wirtualnej Polsce. Jego zdaniem koronawirus to nie chwilowa choroba, ale początek nowej rzeczywistości. Bezpieczniej czuje się, pozostając w ojczystym kraju, gdzie zamiast siedzieć bezczynnie na urlopie, może pomóc w walce z wirusem.
Podobnych wniosków w rozważaniach nad podjęciem decyzji o wyjeździe w koronawirusowej rzeczywistości życzymy naszym czytelnikom. Warto pamiętać, że w sytuacji zarażenia wirusem za granicą nie możemy liczyć na pełną opiekę zdrowotną. Priorytetem zawsze będą obywatele, a nie niesforni podróżni z innych krajów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl