Pokazała paragon znad morza. "Rok temu na pewno było taniej"
Turyści na każdym kroku odczuwają podwyżki cen. Droższe są nie tylko noclegi czy pamiątki, ale przede wszystkim dania w restauracjach. - Gdy zobaczyłam 40 zł za pizzę, to złapałam się za głowę - pisze czytelniczka WP.
Wysokie ceny w restauracjach coraz częściej odstraszają turystów od jedzenia na mieście. Wiele osób przyznaje, że nawet podczas krótkiego urlopu decyduje się na zakupy w sklepie i gotowanie w miejscu noclegu.
Nawet 50 zł za pizzę
Ale nie każdy ma taką możliwość. Przekonała się o tym nasza czytelniczka, która weekend spędzała w Gdańsku. - Gdy zobaczyłam 40 zł za pizzę, to złapałam się za głowę - napisała w wiadomości do nas. - Powariowali, bo to wcale nie była najdroższa opcja. Nasza wizyta w tym miejscu trwała dwie minuty, bo jak zobaczyłam ceny, to natychmiast zdecydowałam, że wychodzimy. Kogo na to stać? - zastanawia się turystka.
Faktycznie ceny pizzy w Trójmieście mocno poszybowały. Taniej margherity już ze świecą szukać, a pizze z dodatkami kosztują już praktycznie wszędzie powyżej 30 zł. W centrum miasta trzeba liczyć się z wydatkiem nawet ok. 50 zł za jedną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Żyją z pasją i z rozmachem. Jacy jeszcze są Meksykanie na co dzień?
Obiad dla czterech osób - ile kosztuje?
Czytelniczka postanowiła wybrać się do sprawdzonej restauracji, gdzie od lat serwowane są zestawy obiadowe. W menu były tym razem do wyboru różne kotlety z ziemniakami lub frytkami i surówką, pierogi oraz zupy.
- Rok temu na pewno było tu taniej, ale nie ma dramatu. Za trzy zestawy (kotlet z frytkami i surówką), zupę rybną i kompot zapłaciliśmy w sumie 142,60 zł. To na pewno mniej niż wyszłoby w pizzerii, z której wróciłabym bez grosza. A tu jeszcze byłoby mnie stać na deser - podsumowała kobieta.
A wy, ile w tym roku zapłaciliście najwięcej za obiad w restauracji? Koniecznie dajcie nam znać.