Trwa ładowanie...

Polarna przygoda na wyciągnięcie ręki. Jej wysokość Hardangervidda

Mimo że leży niemalże na południu Norwegii, ma charakter wybitnie przypominający daleką północ. Jest wyjątkowym miejscem, w którym króluje przestrzeń, wiatr i dzika przyroda. To Hardangervidda - największy płaskowyż Europy. Od lat przyjeżdżają tu miłośnicy wędrówek przez górskie pustkowia, a także turyści pragnący doświadczyć polarnych przygód.

W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.

Polarna przygoda na wyciągnięcie ręki. Jej wysokość HardangerviddaŹródło: Joanna Mostowska
d3m1rsh
d3m1rsh

Hardangervidda (nazwa ta oznacza po norwesku szeroki płaskowyż) zajmuje 10 tys. km kw. łagodnie nachylonych gór, rozległych dolin oraz wielu jezior i strumieni. Znajduje się zaledwie kilkanaście kilometrów od Hardangerfjordu, ale jego średnia wysokość wynosi aż 1100 m n.p.m., a w kulminacyjnym miejscu dochodzi do 1690 m n.p.m. To skalisty szczyt Hårteigen, doskonale widoczny z daleka punkt orientacyjny, wznoszący się samotnie prawie 500 m ponad okolicę. Wschodnia część płaskowyżu jest łagodna, zaś im dalej na zachód tym krajobraz staje się bardziej górzysty.

- Hardangerviddę "odkrył" Kuba Karp, mój mąż – opowiada Joanna Mostowska, podróżniczka która wielokrotnie wędrowała po płaskowyżu. - Kuba dawno temu pojechał do Bergen i pociągiem ruszył do Oslo. Po drodze wysiadł na stacji w Finse. Zaciekawiony krajobrazem wspiął się na górę ponad miasteczkiem Finse. Widok, który roztaczał się przed nim, totalnie go zauroczył. Potem zaczęliśmy szukać informacji na ten temat. Okazało się, że dla Norwegów jest to popularne miejsce wędrówek, zarówno letnich, jak i zimowych. Zdecydowaliśmy, że i my tam pojedziemy, bo już wtedy mieliśmy arktyczne doświadczenia m.in. ze Spitsbergenu. Pierwszy raz przyjechaliśmy na Hardangerviddę pod koniec marca. Był to 2010 rok. Jechaliśmy samochodem i na południu Norwegii nie było już w ogóle śniegu. Miałam spore obawy, czy będziemy mieli jak wykorzystać narty. Ale Hardangervidda jest położona o wiele wyżej niż otoczenie i okazało się, że o brak śniegu nie musieliśmy się martwić. Za pierwszym razem przeszliśmy około 150 km i... zakochaliśmy się w tym miejscu. Od tamtej pory jeździmy na "Hardę" niemal co roku. I staramy się zarażać znajomych tą miłością - mówi.

Joanna Mostowska
Źródło: Joanna Mostowska

W zasadzie cały płaskowyż znajduje się ponad linią lasów. W 1981 roku założony został tutaj park narodowy Hardangervidda o powierzchni 3422 km kw. – jest on największy w Norwegii. W krajobrazie dominuje tu uboga roślinność typowa dla dalekiej północy – niewysokie krzewinki, trawy, borówki, wrzosy, mchy i porosty. O ile latem Hardangervidda rozkwita i mieni się kolorami tutejszych kwiatów, to zimą i aż do wczesnej wiosny wszystko pokryte jest grubą warstwą śniegu. Choć miejsce to nie jest zamieszkałe przez wiele gatunków zwierząt, to dla jednego z nich jest istnym królestwem. Na Hardangerviddzie zobaczyć można największe stada dzikich reniferów w Europie i jedne z największych na świecie – żyje tu około 8000 tych ssaków. Mimo że są one płochliwe, odwiedzającym płaskowyż często zdarza się wypatrzeć przemierzające góry imponujące stada, liczące po kilkaset sztuk.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

- Zimą panują tu warunki iście arktyczne. Ale wyprawy na Spitsbergen, Grenlandię czy Antarktydę są o wiele trudniejsze i droższe i w Arktyce trzeba mieć się zawsze na baczności ze względu na niedźwiedzie polarne. A tutaj na spotkanie z niedźwiedziem nie ma co liczyć... Można za to spotkać sympatyczne renifery lub dość zlęknione lisy polarne czy zające – podsumowuje Asia Mostowska.

Przemierzając park narodowy będziemy mogli odpocząć w schroniskach, albo skorzystać z samoobsługowych schronów. To popularne w Skandynawii miejsca, w których można przenocować – choć warunki w nich są często spartańskie, taki nocleg zostanie w pamięci na długo. Trzeba jednak pamiętać, że Norwegia jest dosyć drogim krajem i planując nocleg w schronisku, należy przygotować się na spory wydatek. W Norwegii panują też inne zwyczaje niż w polskich schroniskach - na przykład nie można pić i jeść własnych produktów. Trzeba też upewnić się czy schronisko lub schron będą czynne w danym okresie.

Joanna Mostowska
Źródło: Joanna Mostowska

- W 2014 roku przeszłam wczesną wiosną samotnie Hardangerviddę, od miejscowości Haukeliseter do Finse – wspomina Asia. - Przez pierwsze dwa dni miałam tzw. white-out. Co oznacza, że jest biała mgła. Nie widać horyzontu, nie widać gdzie jest niebo, a gdzie ziemia. Wszystko jest białe. W dodatku nie bardzo widać czy idzie się w dół czy w górę. Traciłam orientację. GPS pokazywał mi jedno, a głowa podpowiadała co innego (w takiej sytuacji należy jednak ufać urządzeniom). Był też dość silny wiatr. W pojedynkę najtrudniejsze było wówczas rozstawienie namiotu. Na szczęście wiatr w końcu rozwiał mgłę i potem miałam świetną pogodę. Wspominam ten wyjazd jako piękną przygodę, cały czas miałam uśmiech na twarzy. Ale Hardangerviddy nie można też lekceważyć. Nie polecałabym tego miejsca osobom, które nie mają żadnego doświadczenia w zimowych wędrówkach. Nawet w okresie, gdy są czynne schroniska, do tych schronisk możemy mieć nawet 30 kilometrów. W tym czasie może nas złapać burza śnieżna czy huraganowy wiatr. Niezbędna jest przede wszystkim umiejętność nawigacji oraz sprawnego rozstawiania namiotu na wietrze. Trzeba też oczywiście mieć niezbędny sprzęt: narty, pulki (sanie, w których mamy sprzęt), wytrzymały na wiatr namiot, ciepły śpiwór i ciepłe ubrania - mówi.

d3m1rsh

Latem płaskowyż jest popularnym celem wśród entuzjastów trekkingu, jazdy konnej, obserwacji dzikiej przyrody, wędkarstwa. Zimą to królestwo narciarstwa tourowego i fanów kiteskiingu, czyli połączenia nart i latawca. Ale Hardangervidda kusi też sportowców - jesienią odbywa się tu górski maraton i półmaraton, zimą kilkudniowy wyścig na nartach. Latem organizowany jest tu słynny ze względu na ogromne trudności Norseman - triathlon górski na dystansie Ironmana. Podczas wyścigu zawodnicy najpierw płyną w wodach zimnego fiordu Eidfjord, a potem jadą na rowerze i biegną przez płaskowyż.

Joanna Mostowska
Źródło: Joanna Mostowska

- Jednak Hardangervidda to idealne miejsce szczególnie, jeśli ktoś chciałby zasmakować polarnej przygody – przekonuje Asia. - Potrafi tu wiać, bywają silne mrozy. W szczególności styczeń i luty to okres, gdy Hardangervidda pokazuje swe polarne pazurki. Zwykle od połowy marca klimat staje się tu o wiele łagodniejszy. Jest nieco cieplej i otwierają się schroniska. Wówczas zaczyna się również sezon turystyczny. Norwegowie, ale również turyści z różnych stron świata przemierzają płaskowyż na nartach, ale również psimi zaprzęgami lub na skuterach śnieżnych. Wczesną wiosną można tu też spotkać osoby trenujące jazdę na nartach z kite'm, a także polarników. Marek Kamiński przyjechał tu przed wyprawą na biegun. Również Gosia Wojtaczka, pierwsza Polka, która dotarła na biegun, właśnie tu trenowała samotne chodzenie na nartach - mówi podróżniczka.

Joanna Mostowska
Źródło: Joanna Mostowska

Hardangervidda jest dla wielu Norwegów wręcz symbolem ich kraju. To kraina nieskażonej natury, tak cennej dla mieszkańców Skandynawii. Przez płaskowyż przebiega też jeden z 18 norweskich narodowych szlaków turystycznych. Podróżując nim warto zobaczyć m.in. niezwykle malowniczy wodospad Vøringsfossen oraz urokliwą dolinę Måbødalen.

d3m1rsh

- Naprawdę warto odwiedzić Hardangerviddę - mówi Joanna Mostowska. - Da się tam dojechać z Polski w ciągu 1,5 dnia. Na "Hardę" można pojechać samochodem, zostawić go gdzieś niżej i rozpocząć wędrówkę. Wiele osób wybiera właśnie pociąg, który jedzie z Oslo do Bergen (trasa ta jest uważana za jedną z kilku piękniejszych tras kolejowych na świecie). Można wówczas wysiąść na stacji w miejscowości Finse, która leży w sercu Hardangerviddy. Finse jest o tyle niezwykłą osadą, że nie prowadzi tu żadna droga. Można tu dotrzeć jedynie pociągiem, lub... na nartach. Widoki w Finse są obłędne. Miasteczko położone jest u stóp Hardangerjøkulen - największego lodowca na terenie płaskowyżu. Nawet jeśli ktoś nie jest wielbicielem narciarskich wędrówek, warto tu przyjechać choćby dla tych widoków - mówi podróżniczka.

Asia Mostowska prowadzi na FB bloga – Joanna Mostowska – Zimowy Horyzont

Niesforni turyści w Zakopanem. Zobacz wideo!

icon info

W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.

d3m1rsh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3m1rsh

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj