Polka na Sycylii po wybuchu Etny. "Byliśmy cali czarni od pyłu"
W miniony weekend Europę obiegła wieść o erupcji wulkanu Etna i zamkniętym z tego powodu lotnisku w Katanii. - Tu nie ma żadnego problemu. To jest normalka. Co miesiąc, co dwa miesiące zamykane jest lotnisko na kilka godzin, ale jesteśmy do tego przyzwyczajeni - mówi Agnieszka Maj, która mieszka w Mesynie, niecałe 100 km od Katanii.
Na Sycylii w niedzielę 21 maja przebudził się wulkan Etna. Eksperci z włoskiego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii poinformowali, że w wyniku erupcji fontanny lawy zostały wyrzucone na ponad 10 km w powietrze.
Erupcja Etny na Sycylii
Z powodu nowej aktywności popularnego wśród turystów wulkanu, lotnisko w Katanii zostało zamknięte. Ruch samolotów był zawieszony po tym, gdy płyta lotniska pokryła się warstwą pyłu wulkanicznego.
Faza erupcji zakończyła się około godz. 21:00 w niedzielę, a w poniedziałek lotnisko zostało ponownie otwarte. Choć w pierwszej chwili informacje o erupcji wulkanu na turystycznej wyspie brzmią niepokojąco, miejscowi uspokajają, że to nic szczególnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Odwiedziła 37 włoskich miast. "Nie wyobrażałam sobie, że można tak żyć”
- Tu nie ma żadnego problemu. To jest normalka. Co miesiąc, co dwa miesiące zamykane jest lotnisko, ale my jesteśmy do tego przyzwyczajeni - mówi w rozmowie z WP Agnieszka Maj, która mieszka na Sycylii. - To jest wulkan aktywny. I ma się budzić regularnie, bo jak nie będzie, to w końcu wybuchnie tak potężnie, że rzeczywiście będzie problem - dodaje.
Czytaj także: Sycylia w tydzień. Objazdówka po wyspie
Ostatni raz doszło do poważnej erupcji Etny w 1992 r., ale mniejsze wybuchy mogą zdarzać się nawet kilka razy w roku.
Agnieszka Maj podkreśla, że zamknięcie lotniska w Katanii nie stwarza także większych problemów turystom. - Jak zamkną pas startowy to nie ma problemu, bo loty do Katanii przekierowane są wtedy do Reggio di Calabria. A Reggio to tylko 2,5 godziny drogi od Katanii. Na lotnisku już czekają busy, które zabierają ludzi do głównych miast na Sycylii. Jeśli nie Reggio, to jest jeszcze drugie lotnisko wojskowe między Katanią a Ragusą. Mniejsze samoloty mogą lądować tam, a duże kierowane są już do Palermo - tłumaczy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Sycylia - erupcja to dla turystów atrakcja
Agnieszka podkreśla też, że na miejscu nikt nie panikuje - ani miejscowi, ani przyjezdni. - Turyści są zachwyceni. Widoki podczas erupcji są piękne, jest to po prostu atrakcja. Szczególnie w nocy wygląda spektakularnie - mówi.
Maj przyznaje, że jedyny problem stwarza pył. - W zależności z której strony wieje wiatr, ten pył dochodzi nawet do mnie do Mesyny, a to jest 100 km. Samochody są ubrudzone, tarasy, balkony. Trzeba codziennie sprzątać. Miejscowi są do tego przyzwyczajeni - opowiada. - Dwa lata temu byliśmy nad morzem, gdy wybuchła Etna. Gorąco, 40 st. C. I nagle z nieba coś leci. Nie jest to ani śnieg, ani deszcz, tylko właśnie ten pył. Byliśmy cali czarni od niego. Ale to taki urok tego regionu. Nikt tego nie traktuje jako problem - mówi.
Czytaj także: Luksus i przepych. To tam kręcono serial "Biały Lotos"
Agnieszka zwraca też uwagę, że media w Polsce niepotrzebnie nakręcają temat. Koleżanka ma do niej przyjechać w połowie czerwca, a po przeczytaniu wiadomości, zadzwoniła że nie przyjedzie, bo spanikowała. - Musiałam ją uspokoić i wyjaśnić, że wszystko jest w porządku. Nie rozumiem, po co media robią z tego dramat, jak żadnego problemu nie ma - przyznaje.
Lokalne władze ani polski MSZ nie odradzają podróży w te rejony.