Polka w Sankt Petersburgu. "Nie jest typowo rosyjskim miastem"
Jak powiedział ponoć Napoleon Bonaparte, Moskwa jest "sercem" Rosji, ale to Sankt Petersburg stanowi jej "mózg". To także symboliczny ósmy cud świata. Według fińskiej legendy nie mógł powstać na takich bagnach, więc przypuszczalnie stworzono go w niebiosach i przeniesiono na ziemię. A jaki ten Sankt Petersburg jest naprawdę? Opowiedziała nam Beata Zielewska-Rudnicka, polska przewodniczka mieszkająca od 13 lat w Sankt Petersburgu.
07.10.2021 10:32
Karolina Laskowska: Jak trafiła pani do Sankt Petersburga?
Beata Zielewska-Rudnicka: W 2007 r. mój mąż zaczął tu pracować. Miał być w Rosji tylko chwilę i wrócić do Polski. Przedłużono mu jednak kontrakt, więc wspólnie postanowiliśmy spróbować życia w obcym państwie. Nowe wyzwanie potraktowaliśmy jak przygodę i od 2008 r. mieszkamy z córkami w Sankt Petersburgu. Na razie nie chcemy się z nim rozstawać. To miasto wielu możliwości.
Czym się pani tutaj zajmuje?
Po przyjeździe uczyłam się języka rosyjskiego i odbyłam staż na Uniwersytecie Petersburskim. W Polsce wykładałam filozofię i byłam zatrudniona jako pracownik naukowy. Kiedy pobyt w Rosji wydłużył się, postanowiłam odbyć kurs przewodnika po Sankt Petersburgu. Dostanie się na niego nie było łatwe. Ale miałam szczęście, bo jako jedyna cudzoziemka mogłam brać udział w zajęciach prowadzonych po rosyjsku przez cudownych wykładowców. Opowiadali z pasją o historii, kulturze i architekturze miasta. Zarazili mnie miłością do Sankt Petersburga. Później poszłam na kolejny kurs, tym razem w języku angielskim. Co roku przechodzę też dodatkowe szkolenia i zdaję egzaminy.
Zobacz też: Polak opowiada o życiu w Grecji
W Sankt Petersburgu wymagania stawiane przewodnikom są naprawdę wysokie. Cieszę się z tego, bo turyści trafiają pod opiekę osób z dużą wiedzą. A ja zawsze chciałam pracować w turystyce i spełniłam to marzenie! Znajomość rosyjskiego sporo ułatwia.
Pomijając kwestię cyrylicy, wydaje się, że polski i rosyjski są do siebie podobne. Ale pewnie istnieją jakieś słowa, na które trzeba uważać?
Przykładowo, jeśli niewłaściwie zaakcentujemy rosyjskie słowo "pisać", to może nam wyjść z tego "sikać". Często dochodzi do tej drobnej pomyłki, co wywołuje uśmiech na twarzach Rosjan.
Pamiętam też śmieszną historię, kiedy moja córka opowiadała cioci, że widziała w teatrze piękne "lustra", a miała na myśli "żyrandole". Tutejsza "sofa" brzmi z kolei podobnie jak polski "dywan".
Mówi się, że Sankt Petersburg to rosyjskie okno na Europę. Dlaczego?
Taka była idea założyciela miasta - cara Piotra I. Wiedział, że Rosja nie może funkcjonować bez otwartości na inne kraje. Postanowił więc zbudować nową stolicę, potęgę militarną nad Zatoką Fińską. Dostęp do Morza Bałtyckiego miał gwarantować kontakty z Europą i prowadzenie wymian handlowych oraz kulturalnych. Występujące tu w XVIII w. wielkie błota i kapryśna pogoda niestety nie wróżyły sukcesu. A jednak miasto powstało i dziś jest metropolią liczącą ok. 5 mln mieszkańców.
Czy przebywając w ogromnym Sankt Petersburgu, można czuć się bezpiecznie?
Absolutnie tak. Choć pamiętajmy, że to nie tylko miasto carów i pięknych budowli. To także miasto rewolucji październikowej z 1917 r., które borykało się z wysoką przestępczością jeszcze w latach 90. XX w.
Teraz bezpieczeństwo jest na podobnym poziomie jak w innych dużych miastach w Europie. Podczas kilkuletniej pracy spotkałam się tylko z jednym przypadkiem kradzieży. Myślę więc, że nie ma się czego obawiać. Często oczekiwania turystów są mniejsze niż możliwości, jakie oferuje im dawna stolica Rosji. Sankt Petersburg posiada wiele atrakcji.
Powiedzmy zatem o tych najważniejszych miejscach.
Przypomnę najpierw, że Sankt Petersburg nie jest typowo rosyjskim miastem. Poznanie go nie oznacza poznania całej Rosji. Moskwa i pozostałe miejscowości mają już inny, mniej europejski charakter.
W Sankt Petersburgu jest jednak jedno miejsce kojarzone z charakterystyczną, rosyjską architekturą. Mowa o Cerkwi Zmartwychwstania Pańskiego (nazywanej potocznie Cerkwią Zbawiciela na Krwi) z początku XX w., zachwycającej kolorowymi kopułami i pięknymi mozaikami. Powstała na polecenie Aleksandra III, który chciał upamiętnić swego ojca śmiertelnie ranionego właśnie w tym miejscu.
Aleksander III uznał, że to europejskie idee krzewione przez jego ojca są winne tej śmierci. Chciał powrócić do rosyjskich korzeni nie tylko w kwestiach politycznych, ale również w kulturalnych i architektonicznych. Dlatego też Cerkiew Zbawiciela na Krwi nie przypomina europejskich budowli. Wygląda, jakby była przeniesiona prosto z Moskwy.
Sankt Petersburg jest nazywany "muzeum pod gołym niebem". Jego zwiedzanie warto rozpocząć od: Newskiego Prospektu (głównej ulicy), Wyspy Wasilewskiej, Twierdzy Pietropawłowskiej (więziono w niej m.in. Tadeusza Kościuszkę), wspomnianej wcześniej Cerkwi Zmartwychwstania Pańskiego oraz Soboru św. Izaaka z kopułą pokrytą 100 kg złota i kolorowymi mozaikami.
Największą atrakcją Sankt Petersburga jest jednak Ermitaż będący jednym z największych i najsławniejszych muzeów na świecie. Szczególnie warto zobaczyć kolekcje obrazów, np. Rembrandta, Rubensa, Leonarda da Vinci, Caravaggia, impresjonistów prezentowane w tym kompleksie muzealnym, do którego należy także Pałac Zimowy – w jego komnatach mieszkali i pracowali carowie. W całym muzeum znajduje się ok. 3 mln eksponatów, a poświęcenie jedynie chwili na każdy z nich mogłoby zająć łącznie nawet 8 lat!
Przy dłuższym pobycie warto też wybrać się do podmiejskich rezydencji?
Oczywiście. Najpopularniejsze z nich to Peterhof i Carskie Sioło. Peterhof słynie z pięknego zespołu pałacowo-parkowego i ponad 100 pozłacanych fontann, które są czynne w sezonie letnim. Carskie Sioło kojarzy się natomiast z barokowym pałacem, gdzie znajdowała się Bursztynowa Komnata. Dziś możemy tu podziwiać jej okazałą rekonstrukcję. Odnoszę jednak wrażenie, że turystów częściej interesuje historia i legendy narosłe wokół zaginięcia oryginalnej komnaty zrabowanej przez Niemców podczas II wojny światowej, niż sam jej wygląd.
Wielu turystów przybywa do Sankt Petersburga podczas tzw. białych nocy. Co to za zjawisko i kiedy można je zaobserwować?
Sankt Petersburg leży na północy Europy. Dzięki temu latem występują tu białe noce (podobnie jak w Skandynawii), podczas których słońce chowa się za horyzont na tyle płytko, że niebo pozostaje jasne. Jak pisał Aleksander Puszkin, można wtedy czytać książki nocami, nie używając lampy (szczególnie około 22-25 czerwca). Dodatkową atrakcją w tym okresie jest otwieranie zwodzonych mostów na rzece Newie. Towarzyszą temu kolorowe światła i dźwięki muzyki, które tworzą wspaniałą atmosferę.
Zobacz także
Petersburżanie cieszą się z letnich białych nocy i korzystają z nich, ile tylko mogą. Potem przychodzi bowiem jesień i zima, a wraz z nimi bardzo krótkie i szare dni. Choć i na nie mieszkańcy mają sposób, bo wtedy doładowują się pozytywną energią w teatrach. Każda pora roku jest więc dobra do odwiedzenia Sankt Petersburga.
Aktualnie nie możemy go odwiedzić, bo granice są zamknięte. Jak wygląda sytuacja na miejscu?
Trzeba nosić maseczki w zamkniętych pomieszczeniach. Na zewnątrz nie są wymagane. Rosja podejmuje też bardziej radykalne działania, np. egzekwowanie szczepień na niektórych grupach pracowników. Ci, którzy odmawiają, są uprzedzani, że dostaną jedynie zasadnicze wynagrodzenie bez dodatków.
Rosjanie siedzą zamknięci w swoim kraju i nie mogą pojechać do Europy. Póki co turyści również nie przekroczą rosyjskiej granicy. Musimy uzbroić się w cierpliwość.