Polak w Grecji. "Dopiero po sezonie miasta tętnią życiem"
- Zapomnijmy o plażach. To, co warto w Grecji podziwiać po sezonie letnim, to tętniące życiem miasta, takie jak Ateny, Saloniki czy Chania - o jesiennej i zimowej Grecji w rozmowie z WP opowiada Marcin Pietrzyk, przewodnik po tym kraju i autor książki "Grecja po mojemu. Przewodnik dla grekomaniaków", który mieszka tam od 25 lat.
Wylądowałam w Salonikach w sobotę, 9 października wieczorem. Dokładnie tego dnia Grecja zniosła większość covidowych obostrzeń. W pubach, restauracjach i na deptaku tłoczyli się młodzi ludzie - widać, że miasto opanowali już studenci. Jeśli ma się pełne szczepienie, znowu można iść do dyskoteki, wypić kawę na stojąco. Nie ma mowy o godzinie policyjnej i ograniczeniach w przemieszczaniu się. W całej Grecji - luz jak przed pandemią. Władze kraju chcą w ten sposób zachęcić do zwiedzania Grecji po sezonie letnim. Trzeba jednak pamiętać, by mieć ze sobą świadectwo szczepienia - możemy zostać poproszeni o okazanie go np. przed zwiedzaniem winnicy i degustacją. A Grecja jesienią jest oszałamiająca.
Joanna Klimowicz: Październik, mój pierwszy dzień w Salonikach i... leje deszcz. To normalne czy "wypadek przy pracy"?
Marcin Pietrzyk: To wybryk, anomalia. Deszczowe dni zdarzają się tu między listopadem a połową lutego, natomiast to nie jest jakiś maraton. Mogą trafić się dwa dni pochmurne, gdzie więcej jest chmur niż deszczu. Od listopada istnieje takie ryzyko, ale nie przeszkadza w delektowaniu się Grecją.
Tylko raczej nie plażami, a zwiedzaniem?
Zapomnijmy o plażach. To, co warto w Grecji podziwiać, to bardzo żywe miasta, z niesamowitą atmosferą. Takie jak Ateny czy Saloniki, które latem trochę obumierają, ponieważ miejscowa ludność i studenci opuszczają je - jadą na wyspy, do swoich wiosek, do rodziny, do letnich domów. Dopiero od września miasta na powrót tętnią życiem.
A które byś polecał? Pewnie twoje ukochane Saloniki, gdzie mieszkasz?
Tak, ale Ateny też mają swój urok - to nie podlega dyskusji. Są magiczne, też można się w nich zakochać. Tyle, że znane są wszystkim, natomiast Saloniki - już mniej. Może bardziej je kojarzymy z latami dziecięcymi, kiedy graliśmy w polską wersję Monopoly, w której były żółte, najtańsze nieruchomości [śmiech].
Są i inne fajne greckie miasta na city break: Chania na Krecie, Korfu na wyspie Korfu, Kalamata czy Nauplion na Peloponezie.
Saloniki potrafisz pokazać od najpiękniejszej strony: Górne Miasto, urokliwe knajpki, place. Jaki jest twój przepis na city break w tym portowym mieście?
Saloniki mają ten wielki atut - w przeciwieństwie np. do Aten - że można je zwiedzić "z buta". Spacer można zacząć właśnie od tego, jak mówię, najpiękniejszego balkonu w salonickich salonach - od Górnego Miasta, od Wieży Łańcuchowej. To jedyny fragment miasta zachowany z XIX wieku. Stamtąd powoli schodzimy do żywego, ruchliwego centrum. Po drodze zwiedzając kościółki, klasztor Vlatadon, klasztor Latomu czy klasztor św. Mikołaja, dochodząc do bazyliki św. Demetriusza - największej zachowanej bazyliki wczesnochrześcijańskiej w Grecji.
Potem nagle widzisz rzymską Agorę - kawałek antycznej Grecji i wchodzisz do serca dzisiejszego miasta - na plac Arystotelesa. A tam dostajesz oczopląsu: masz tradycyjne bazary, gdzie wciąż saloniczanie robią zakupy, obok kopię świątyni Hagia Sophia, dochodzisz do niesamowitego bulwaru, którego wszyscy Salonikom zazdroszczą.
Można pójść do dzielnicy Ladadika, gdzie koncentruje się nocne życie, albo w stronę Białej Wieży. Podczas kilkugodzinnego spaceru doświadczasz spotkania z liczącą 2,5 tys. lat historią i kulturą miasta, dawnej współstolicy potężnego Bizancjum, możesz chłonąć jego atmosferę.
A jeśli pada deszcz, możesz schować się w ciekawych muzeach: sztuki współczesnej, sztuki bizantyjskiej, archeologicznym (z największą na świecie kolekcją złotych wieńców, które zmarłym zakładano do grobu) czy w muzeum poświęconym historii Żydów w Salonikach, które były nazywane drugą Jerozolimą.
A można też delektować się Grecją w sposób dosłowny?
Saloniki to raj dla smakoszy, miasto multikulturowe, gdzie każdy coś pozostawił po sobie w kuchni. Różnorodność restauracji, tawern i cukierni w Salonikach to kolejny wielki rozdział i powód do odkrywania tego miasta.
A jak jest po sezonie z cenami? Dowiedziałam się już, że hotele zazwyczaj obniżają ceny noclegów o 30-40 proc.
Mało turystów o tym wie, że od 1 listopada do końca marca w całej Grecji ceny biletów do muzeów i na wykopaliska archeologiczne są o połowę tańsze. Np. bilet na Akropol nie kosztuje już 20 euro, a 10. W każdą pierwszą niedzielę miesiąca są wstępy wolne. Ale nie spodziewajmy się zniżek na inne usługi, bo pamiętajmy, że miasta właśnie wtedy tętnią życiem, wtedy wracają do nich stali mieszkańcy.
Między 15 stycznia a końcem lutego są w Grecji wielkie wyprzedaże. To idealna okazja zwłaszcza w Salonikach, które są handlową stolicą Grecji. Masowo odwiedzają je, w celu zakupów, ludzie z sąsiednich krajów, co powoduje, że oferta jest bogata, a ceny atrakcyjne. W Salonikach można obkupić się w ciuchy, buty, kosmetyki.
Przekonałeś mnie. Saloniki - wiem to z doświadczenia - są też świetną bazą wypadową do zwiedzania innych greckich atrakcji, takich jak np. Meteory - niesamowite klasztory zawieszone między niebem z ziemią.
Meteory - o tak! One oddalone są o 250 km. Jeśli natomiast komuś nie chce się tak daleko jeździć, to godzinę drogi stąd jest Wergina z grobowcami królów Macedonii. Tam odnaleziono grób Filipa II - ojca Aleksandra Wielkiego, a w jego grobie - mnóstwo złota. Wszystko można podziwiać w tamtejszym muzeum. Wergina pokazuje antyczną Grecję w pięknym wydaniu. I każdy, kto tam przyjedzie, przeżywa szok, że nie ma tłumów.
Z kolei o półtorej godziny drogi z Salonik oddalony jest Olimp. Są też piękne wioski w górskiej części półwyspu Chalkidiki. City break w Salonikach to nie tylko miasto, ale spotkanie z prawdziwą Grecją.
Marcin Pietrzyk w Grecji mieszka od 25 lat, od początku pracuje w turystyce. Po raz pierwszy przyjechał tam jako student dziennikarstwa. Po tym pobycie stwierdził, że musi wrócić. Wyjechał najpierw na 3 miesiące, do pracy jako rezydent biura turystycznego, żeby coś sobie przemyśleć. Tak duma już od 25 lat i niczego nie żałuje. Skończył państwową Szkołę Przewodników w Salonikach, ma dyplom uprawniający do oprowadzania po całej Grecji. Jest ona jego drugą ojczyzną.