Postawiła na emeryturę w ciepłym kraju. "Przez ponad trzysta dni w roku świeci tutaj słońce"
Nie chciała spędzać emerytury w Polsce. Kupiła dom w Egipcie i teraz życie dzieli między Dahab a Konstancin. - Jest tak, jak sobie wymarzyłam - mówi nam Barbara Polak, bohaterka książki "Rzuć to i jedź, czyli Polki na krańcach świata".
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Barbara Polak nie wyobrażała sobie spędzić emerytury tylko w Polsce, dlatego jeszcze przed nią zaczęła szukać swojego nowego miejsca na ziemi.
Emerytura w Egipcie
- Znaczną część zawodowego życia spędziłam w podróży, trafiałam do odległych miejsc i pracowałam z ludźmi z różnych kultur. Podróżując po świecie, zachwycałam się różnymi miejscami i myślałam, jak wspaniale byłoby mieć kiedyś czas i pomieszkać tam dłużej. Kiedyś – czyli na emeryturze - mówi WP Barbara Polak, bohaterka książki "Rzuć to i jedź, czyli Polki na krańcach świata".
- I ta emerytura nadeszła, a wraz z nią pora, by zdecydować, jak i gdzie ją spędzę. Bo choć lubię moje mieszkanie w podwarszawskim Konstancinie, przerażały mnie długie, ponure zimy. Joga czy siłownia to dla mnie za mało, potrzebuję ciepła i słońca - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy już na szlaku. U celu "armagedon"
Barbara zaczęła szukać miejsca, gdzie co roku mogłaby przeczekać jesienno-zimowe miesiące. Wybrała odważnie - kupiła i dokończyła dom w egipskim Dahabie.
– Mimo wszystkich remontowo-budowlanych przygód mam poczucie, że dokonałam właściwego wyboru - opowiada. - Mój dom ma niesamowicie pozytywną energię i osobisty klimat. Łączy europejski komfort z arabskim nastrojem, który tworzą charakterystyczne ornamenty oraz rzeźby i obrazy przywiezione z moich podróży. Lubię gościć u siebie rodzinę i przyjaciół, a oni dobrze się tu czują. Od czasu do czasu wynajmuję też pokoje zaufanym osobom, żeby pokryć koszty konserwacji domu.
Najlepsza opcja na emeryturę?
Dziś Barbara część roku spędza w Polsce, a część w Egipcie, gdzie odwiedzają ją rodzina i znajomi.
– Przez ponad trzysta dni w roku świeci tutaj słońce, pierwszy deszcz zobaczyłam po pięciu latach. Nurkuję na rafach w Morzu Czerwonym, które należą do najpiękniejszych na świecie. Rano pakuję maskę i fajkę, i jadę na wybrzeże. Godzinami unoszę się w wodzie, wpatrując się w kolorowe ryby i misterne koralowce. Próbowałam też kitesurfingu - wylicza emerytka.
Jak przyznaje, wieczorami integruje się z innymi ekspatami, przybyłymi z całego świata. - Spotykamy się nad wodą lub odwiedzamy w domach. Próbujemy naszych sił w egipskiej kuchni lub gotujemy narodowe potrawy, gadając i muzykując. Sporo podróżujemy też po okolicy. Robimy sobie całodzienne wycieczki łodzią lub spędzamy noce w oazach położonych z dala od turystycznych szlaków. Jest tak, jak sobie wymarzyłam - podsumowuje Polka.
Magda Żelazowska dla Wirtualnej Polski
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.