LudzieProsty przepis na szczęście - samotna podróż po świecie... przyczepą kempingową

Prosty przepis na szczęście - samotna podróż po świecie... przyczepą kempingową

Wielu marzy o poznawaniu świata, ale nic z tym nie robi. Amerykańska fotografka zdecydowała się zamienić sny na działania. Rzuciła pracę na etacie, kupiła przyczepę kempingową i ruszyła w drogę. Teraz do podobnej aktywności stara się zainspirować innych.

Prosty przepis na szczęście - samotna podróż po świecie... przyczepą kempingową
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Rafał Celle

25.03.2017 | aktual.: 25.03.2017 10:31

Mandy Lea zawsze chciała podróżować. Marzyła, by dnie spędzać na odwiedzaniu kolejnych fascynujących miejsc, a do tego, by cały czas być blisko przyrody. Zamiast wdrażać w życie swoje wyobrażenia o idealnym życiu, długo pracowała na etacie, czując jak kolejne dni uciekają jej między palcami.

Podobnie jak wielu innym osobom, które mają podobne pragnienia, jej także długo brakowało odwagi do działania. Często po wykonaniu wszystkich obowiązków w biurze nie miała już po prostu energii do tego, by zacząć robić coś po swojemu. Była też zwykle zbyt wyczerpana, by realizować swoją pasję, jaką jest fotografia. Coraz bardziej dręczyło ją poczucie wypalenia.

Decyzja o wprowadzeniu radykalnych zmian przyszła nagle, po kolejnym bardzo ciężkim dniu w pracy. Amerykanka postanowiła wypocząć w górach i właśnie wtedy uznała, że osiągnęła już punkt krytyczny. Stwierdziła, że nie może dłużej wieść życia takiego samego jak do tej pory. Postanowiła rozstać się z dotychczasowym zajęciem. Zapakowała najważniejsze rzeczy do samochodu oraz niewielkiej przyczepy kempingowej typu teardrop (bardzo popularny w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii rodzaj przyczepy, w której znajdują się tylko najpotrzebniejsze do życia rzeczy) i za chwilę była już w drodze.

Dziś ani trochę nie żałuje podjętej decyzji. Na początku wprawdzie towarzyszył jej strach, wiedziała, że nic już nie będzie takie samo. Zdawała sobie jednak sprawę, że jeśli nie podejmie męskiej decyzji i nie zrobi kroku do przodu, to będzie tego potem żałować.

Żyć po swojemu

Przyczepa kempingowa stała się jej nowym domem – miejscem wypoczynku, doskonałym punktem widokowym, a także biurem, w którym zdalnie pracuje. Mandy śpi w niej, przygotowuje posiłki i podziwia z niej otoczenie. Podkreśla, że ma tam wszystko, co potrzebne jest do życia. Jeszcze przed podróżą przygotowała przyczepę w taki sposób, by czuć się w niej zawsze maksymalnie komfortowo. Dlatego znajdują się tam: wygodne łóżko, stylowe zasłony, drewniane półki, a także telewizor. Na telewizję nie ma jednak zbyt wiele czasu. Poza tym okazuje się ona zwyczajnie zbędna, gdy na wyciągnięcie ręki ma się cały świat.

Dziś Mandy na każdym kroku podkreśla, że emocje, które towarzyszą jej podczas niekończącej się wyprawy, przerosły jej oczekiwania. Jako dowód Amerykanka regularnie publikuje fotografie pokazujące, w jak pięknych okolicznościach przyrody przyszło jej żyć. Wykonując zdjęcia, a potem je sprzedając, zarabia też na życie. Najbardziej lubi fotografować parki narodowe.

- Podziwiałam góry, doliny i przestworza, których nie da się opisać słowami. Widziałam niedźwiedzie, łosie, owce kanadyjskie, orły, lisy kojoty oraz stada jeleni – nie ukrywa zachwytu Mandy Lea, która dodaje, że najbardziej zadowolona jest z tego, że udało się jej połączyć przyjemne z pożytecznym.

Wielka włóczęga

Ostatnie dziewięć miesięcy kobieta spędziła w drodze. Przez ten czas udało się jej zwiedzić 28 amerykańskich stanów i odwiedzić trzy kraje. Na liczniku jej samochodu przybyło zaś 56 tysięcy kilometrów. Choć szlak przemierza w pojedynkę, nie czuje się samotna. Podkreśla, że w niespełna rok poznała mnóstwo wartościowych ludzi – z wieloma osobami nawiązała przyjaźnie. Jej podróży oraz kolejnym publikacjom przyświeca coś jeszcze.

- Mam jeden cel. Chcę pokazywać ludziom coś, czego zwykle nie widzą. Chcę ich zainspirować do robienia rzeczy, których normalnie nie robią – powiedziała cytowana przez „Daily Mail” Mandy Lea. - Moim celem jest inspirowanie ludzi w taki sposób, by spowodowało to działanie z ich strony oraz wyjście poza ramy ograniczające jedynie do snucia marzeń. Tak naprawdę sama też w końcu zaczęłam naprawdę żyć – dodała.

O przebiegu swojej podróży i niezwykłych miejscach, które udało się jej zobaczyć, Mandy na bieżąco informuje za pośrednictwem serwisów społecznościowych oraz swojej strony internetowej. Tam również publikuje unikatowe obrazy przyrody, którą – jak sama przyznaje – nauczyła się podziwiać na nowo.

Instagramfotografialudzie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)